Krecik wraca do domu... Dziekujemy za kciuki!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt kwi 30, 2004 16:52

Dobrze, że jest dobrze :lol:
Obrazek ObrazekObrazek
Ania + Sonia (06.2002-07.2014)+ Imbir (07.2002-11.2013) - Tocik (.... -09.2023) Aszka i Niuniuś
Nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46 ... &start=675

Aniutella

 
Posty: 5234
Od: Czw sty 23, 2003 11:28
Lokalizacja: Warszawa - Chomiczówka

Post » Pt kwi 30, 2004 20:18

Super wieści!!! :D :D :D :D :D :D
"NiechodziOToByCzłowiekMiałKota,TylkoByKotMiałCzłowieka"
Obrazek

RyuChanek i Betix

 
Posty: 2807
Od: Śro lis 05, 2003 11:48
Lokalizacja: Radzionków/Rojca- k/Bytomia- Śląsk

Post » Pt kwi 30, 2004 20:35

Na pewno go swedzi, bo sie goi :-) Jak sie zagoi to przestanie przeciez :-)
Buziaki dla zwierzynca powiekszonego :-)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87982
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Sob maja 01, 2004 17:26

Powiekszony zwierzyniec zgral sie jakby Krecik od zawsze tutaj mieszkal :)
Mam juz zdjecia Puszka spiacego z Krecikiem :)
Ale zrobione zwyklym aparatem, trzeba wystukac zdjecia do konca, wywolac - a wiec pochwale sie nimi za jakis czas dopiero.

Poza tym czas Krecika uplywa na zabawie, lataniu (dzisiaj przebiegl cale mieszkanie w pelnym galopie w pogoni za Puszkiem - myslalam ze padne na zawal), spaniu i proszeniu o jedzenie :)
Dzisiaj maluch ma troszke diety bo wczoraj zjadl na kolacje ogromna ilosc jedzenia za co dzisiaj zaplacil chwilowym rozwolnieniem i jednorazowymi wymiotami - doprowadzajac mnie do granic zawalu po raz kolejny ;).
Nie lubie tego polaczenia objawow. Na szczescie szybko mu to przeszlo i wkrotce potem znowu latal ze jest glodny :).
Troszke mnie zmartwilo ze w kale byla domieszka sluzu i krwi (najprawdopodobniej z podraznienia, ale strzezonego...) wiec dzisiaj stworka odrobaczymy bo juz kilka miesiecy od poprzedniego odrobaczania minelo a tak oslabiony organizm jest latwa ofiara dla robali.
To mogloby tez tlumaczyc dlaczego mimo tak wielkiej poprawy samopoczucia i ilosci jedzenia - kocurek nadal jest bardzo szczuply i ma troszke problemy z zalatwianiem sie (dwa dni nie ma nic "grubszego" w kuwetce a potem pojawia sie twarda brylka i za nia rzadsza tresc - widac ze jelita sie napracowaly zeby ja wypchnac.).

A tak wogole to wszystko jest ok, Krecik jest wesoly, zywo reaguje na wolanie, ma doskonaly humor, czasem sobie potrze kolnierz lapka ale coraz rzadziej i nawet na chwile nie przerywa wtedy zabawy - a wiec nie jest to dla niego uczucie zbyt nieprzyjemne :).
Rana goi sie bardzo ladnie, we wtorek idziemy na sciaganie szwow. To juz zlece wetowi bo jednak miejsce bardzo wrazliwe i delikatne, powstal tam tez niewielki strupek - potrzebne beda specjalne narzedzia - na szczescie szwy sa z zylki wiec latwo wyjda.
No i tak to wyglada :)

Swoja droga czy ktos z Was widzial kota ktory chodzi przestawiajac napierw obie prawe lapy (przednia i tylna - jednoczesnie) - a potem lewe? I znowu? Bo Krecik chodzi wlasnie w ten sposob :)

Blue

 
Posty: 23909
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Sob maja 01, 2004 18:36

Ojejku, bidulinek....musi to zabawnie wyglądać, pewnie to jego sposób na koordynacje...w końcu o jeden ze zmysłów mniej, pewnie taki sposób chodzenia sporo mu ułatwia, a jak?- to jeden Krecik wie :)
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Sob maja 01, 2004 19:36

Blue pisze:Swoja droga czy ktos z Was widzial kota ktory chodzi przestawiajac napierw obie prawe lapy (przednia i tylna - jednoczesnie) - a potem lewe? I znowu? Bo Krecik chodzi wlasnie w ten sposob :)


To musi fajnie wyglądać. Kota takiego nie widziałam, ale psa tak - mopsa.
I żyrafy tak chodzą.

Kocurro

 
Posty: 11393
Od: Nie sty 11, 2004 20:31
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Sob maja 01, 2004 20:45

Dopiero przeczytałam historię Krecika. Niesamowite. Biedny kocio :( - tyle się nacierpiał, a w sumie to było właściwie proste - tylko usunąć to nieszczęsne oko. Ale już jest dobrze - i to jest najważniejsze. Miliony głasków i mizanek dla rekonwalescenta :D

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob maja 01, 2004 21:20

Blue pisze:Swoja droga czy ktos z Was widzial kota ktory chodzi przestawiajac napierw obie prawe lapy (przednia i tylna - jednoczesnie) - a potem lewe? I znowu? Bo Krecik chodzi wlasnie w ten sposob :)

To sie bodajze nazywa inochód? :lol:
Zdaje sie, ze niektore spaniele tak maja :lol:
Super, Ze kocio tak dbrze sie czuje :D :ok:

ani

 
Posty: 3491
Od: Pon mar 10, 2003 23:31
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie maja 02, 2004 14:41

Mamy problem z Krecikiem... Powazny problem.... :twisted:
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.

On wlazi wszedzie!!!!!!! ;)

Zalozylismy zabezpieczenie na drzewko - bo jak tylko poczul sie lepiej to z zapalem je drapal i balismy sie ze moze przypadkiem sie podciagnac lub wczepic. Na poczatku absolutnie mu to nie szlo, zwisal i rezygnowal. No ale obudowalismy dol drzewka sliskim kawalkiem plastikowej plachty - na wszelki wypadek.

Coz - niech o samopoczuciu Krecika swiadczy fakt ze dzisiaj bez najmniejszego problemu, lapiac sie tylko przednimi lapami za drzewko tuz nad zabezpieczeniem (musi sie baaardzo wyciagnac) a tylne majac wylaczone z uzytku bo sie slizgaja po plastku - bez odrobiny klopotu, blyskawicznie wlatuje na drzewko... Jak wiewiora jakas...
Albo lapie sie samymi krancami pazurow za poleczke - i tez sie blyskawicznie podciaga!!! Ten kot tydzien temu nie za bardzo mial sile wlezc na wersalke!!!

Zwiedza tez nasz zlew, kuchenke... Tam moze czaic sie jedzenie ;)
Parapety? Coz to dla kota ;)
Niesamowite 8O
Pierwszy raz w zyciu jestem swiadkiem tak blyskawicznego powrotu do zdrowia kota ktory byl az tak chory i to przez tyle czasu. Wlasciwie przez cale zycie.
Jak wszystko dobrze pojdzie a badania zrobione we wtorek beda ok - to za tydzien Krecik wroci do domu :)

Blue

 
Posty: 23909
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie maja 02, 2004 14:46

Brawa dla Krecika!
To pewnie dlatego, że taki drobny i szczuplutki - Mara jest dość silna, ale ona się tak z 5 kg na tyłku nie podciągnie. :wink: Myślę, że to dobry znak. Niech zdrowieje kocinka kochana!
...

Padme

 
Posty: 28589
Od: Pon lut 04, 2002 15:32

Post » Nie maja 02, 2004 14:50

Bravo Krecik - alpinista :ryk:. Razem z Inusią i Salemkiem życzymy szybkiego powrotu do zdrowia i do domu!
Kłólewna Inka i Księciunio Salutek

Kid

 
Posty: 3131
Od: Sob lis 01, 2003 0:29
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Nie maja 02, 2004 16:01

Brawo, Krecik :lol:

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto maja 04, 2004 21:30

Teraz moge juz na spokonie napisac.
Dzisiaj w nocy Krecik zobil nam paskudna niespodzianke.
Stale mamy go na oku, pilnujemy, stale sprawdzamy gdzie jest i co robi.
Kocurek wyszedl okolo 1 w nocy na chwile z naszego pokoju. Kilka minut pozniej Damork znalazl go w przedpokoju, bez kolnierza 8O .
Co gorsza - rowniez bez szwow i z otwarta rana oczodolu. Szwy byly pokryte strupkiem, oswobodzony cudem Krecik po prostu go zerwal otwierajac sobie na nowo duza rane. Duza i gleboka. Tak jakby ta sie wogole nie zrosla na calym cieciu. A pod nia DZIURA.

Kilka minut pozniej okazalo sie ze mimo iz mieszkamy w Warszawie prawie niemozliwoscia jest znalezc o tej porze lekarza ktory podjalby sie ponownego zeszycia rany czy wrecz tylko jej opatrzenia. Uslyszelismy tylko w klinikach calodobowych ze mamy przyjsc jutro lub zeby przywiezc kota, poczeka w klatce az rano przyjdzie chirurg.

Wkurzylismy sie nie zamierzajac oddawac kota do klatki i po zabezpieczeniu rany czekalismy do rana umierajac z nerwow. Rano od razu pojechalismy do naszej lecznicy "Marcel".
Bardzo mily pan doktor probowal nas na gwalt skontaktowac z chirurgiem ale ten byl nieuchwytny.
Umowilismy sie wiec ze rane bedziemy przemywali a zjawimy sie z kotem gdy chirurg juz bedzie. Roznicy i tak to zadnej juz nie zrobi bo jak lekarz uzna ze potrzeba ponownie szyc to i tak bedzie musial sporo powycinac a rana nie krwawila. Od razu zrobilismy ponowne badania krwi.

Po konsultacji u dr. Niedzieli sprawa wyglada tak:
- wyniki krwi praktycznie swietne. Troszke za duzo leukocytow ale to nie dziwne przy takiej ranie.
- cala reszta super, enzymy watrobowe, kreatynina, mocznik - wszystko w normie.

Sama rana byc moze i dobrze ze powstala bo cos sie prawdopodobnie pod skora zbieralo skoro kota to az tak draznilo a i rana od wewnatrz po takim czasie jeszcze nie byla zagojona.
Teraz nie wyglada to ladnie - ale ma wszelkie szanse super sie zagoic - od spodu i tak na porzadnie.
Przyczyna tego stanu rzeczy lezala po stronie oka ktore tak zainfekowane od prawie roku i zniszczone nie pozwolilo sie usunac zupelnie bez sladu. I cos tam sie jeszcze jatrzylo drazniac kikut nerwu. Pewnie samo by sie zagoilo - ale Krecik ulatwil sprawe.

Dostalismy jedynie leki podnoszace odpornosc i plyn do przemywania brzegow rany - zeby pobudzic je do ziarnowania i zarastania.
A poza tym mamy nic sie nie martwic i jesli cos naprawde pechowego sie nie stanie - Krecik wraca w poniedzialek do domu :)
Pusty oczodol bedzie jeszcze wygladal nieciekawie nawet i przez dwa tygodnie ale biorac pod uwage jak ladnie Krecik wraca do siebie i w jakiej teraz jest formie - sam organizm powinien sobie bez problemu z rana poradzic a jakby co - to sie go od razu wspomoze :)
Krecik bedzie w Warszawie jeszcze prawie tydzien - jesli ma sie cos zaczac dziac to w tym czasie.

No i tak nam mijaja dni z Krecikiem. Nie mozna powiedziec ze jet nudno :)

Blue

 
Posty: 23909
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto maja 04, 2004 22:05

Alez wam Krecik prysporzył emocji 8O :roll: Panie Kreciku niech sie ranka ładnie goi, bólu nie przysparza, tylko prosze juz jej nie rozdrapywać! Ślemy głaków moc!
"NiechodziOToByCzłowiekMiałKota,TylkoByKotMiałCzłowieka"
Obrazek

RyuChanek i Betix

 
Posty: 2807
Od: Śro lis 05, 2003 11:48
Lokalizacja: Radzionków/Rojca- k/Bytomia- Śląsk

Post » Nie maja 09, 2004 18:43

Zakonczenie warszawskiej przygody Krecika :)
Krecik jutro wraca do domu - do Bielawy.
Oko zagoilo sie pieknie - wrecz zbyt szybko - wedlug chirurga ktory widzial kocurka tuz po zdjeciu szwow - we wtorek - conajmniej jeszcze 10 dni mialo sie troszke paprac i byc otwarte. A ono juz wczoraj bylo zarosniete, zabliznione, z jedynie malutkim strupkiem posrodku.
Nawet pojechalismy na kontrole - czy nie trzeba by go specjalnie otwierac. Okazalo sie ze nie ma takiej potrzeby - wszystko goi sie jak trzeba - tyle ze w blyskawicznym tempie. Wrecz niesamowitym biorac pod uwage rozleglosc i glebokosc rany.

Kocurek czuje sie swietnie, je pieknie, szaleje za zabawkami - w tej chwili demoluje nam mieszkanie w pogoni za nakretka od butelki z napojem :)
Siersc ma dwa razy gestsza niz dwa tygodnie temu, jest pelen energii...
Wszystkim ktorzy trzymali kciuki za to kocie malenstwo z wielkim duchem - dziekujemy :)
Chyba wygralismy...

Blue

 
Posty: 23909
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Bestol, elmas, Silverblue i 376 gości