Jerry po kontroli w Arwecie u dr Wrony. Schudł ok. 400 g. Brzuszek powiększony przez zbierający się płyn, pani doktor zastanawiała się nad opróżnianiem, ale stwierdziła, że można z tym poczekać, gdyby bardziej narastał, bo i tak jest lepszy niż był za pierwszą wizytą. Jerry został dokładnie obmacany i być może dlatego po powrocie okazało się, że (najprawdopodobniej przez dziurkę po nakłuciu sprzed tygodnia) sporo płynu wydostało się pod skórę - Jerry ma tam teraz zbiornik wielkości sporej śliwy. Poczekam aż mu się to dopełni ile bedzie chciało, dziurka w otrzewnej się zasklepi i potem spróbuję delikatnie spunktować. Oczywiście wszystkie te zamierzenia już omówione telefonicznie z panią doktor, absolutnie nic na własną rękę. W gruncie rzeczy na dobre wyszło, bo uzyskaliśmy częsciowe odbarczenie wodobrzusza bez robienia jeszcze jednej (malej, ale zawsze) dziurki w otrzewnej.
OT - bardzo proszę o zwrócenie mi uwagi jeśli kogoś rażą lub zanudzają te wszystkie quazi-medyczne opisy w moich postach. Po prostu staram się jak najdokładniej przedstawić stan pacjenta - taka odchyła zawodowa

- ale w każdej chwili mogę przestać.
Jerry ma założony nowy wenflon. Przywieźliśmy ze sobą kilka porcji Dufalait i dawki Interferonu na cały tydzień. pani doktor ma jeszcze rozważyć podawanie mu Megace na apetyt - chodzi o to, że samodzielne jedzenie na pewno znacznie poprawiło by mu komfort życia.
To wszystko nasuwa mi jeszcze jeden wniosek - leczenie Jerryego też niewątpliwie generuje koszty, nie z gatunku tych najmniejszych. W dodatku wszyscy wiemy, że całość tych działań ma charakter paliatywny, bo FIP wyleczyć się nie da. Ja ze swojej strony deklaruję się ponieść przynajmniej część tych kosztów - Tweety - daj znać, jak bedziesz wiedzieć o jakich kwotach mówimy.