Szylkretki są piękne. 71. I dobre wieści z lecznicy! :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt gru 18, 2009 12:26 Re: Szylkretki są piękne. 71.To już jutro.Można trzymać kciuki.

kalair pisze:Kretki w dresach... Wyobraziłam to sobie... :ryk: :ryk: :ryk:



Porozciaganych :twisted:

M.
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pt gru 18, 2009 12:26 Re: Szylkretki są piękne. 71.To już jutro.Można trzymać kciuki.

No tak. A Ty pomagasz swoim kotom. I niech każdy swego pilnuje :)
Tylko często tacy ludzie uważają, że powinnaś pomagać innym dzieciom, skoro swoich nie masz, a nie zwierzętom. A ja się pytam - komu ona pomaga, prócz swoim wnukom? Jeżeli stała się przyczynkiem do tego, że zaistniały (bo pośrednio można tak przyjąć), to wręcz jej obowiązkiem jest zainteresować się wnukami. NIe mówię - wychowywać, bo to rola rodziców.

A co do słowa zdychać - gdzieś czytałam, że tylko w polskim jest takie rozróżnienie...

Sihaja

Avatar użytkownika
 
Posty: 20592
Od: Pon sty 03, 2005 22:17
Lokalizacja: Warmia, Dolny Śląsk

Post » Pt gru 18, 2009 12:26 Re: Szylkretki są piękne. 71.To już jutro.Można trzymać kciuki.

słusznie prawisz:OLAĆ TO :twisted:
ja mam dziecko,koty,TZ i tez słucham.Od teściowej także.Zaznaczam,że nigdy,przenigdy nikt nam nie pomagał a szczególnie ona. Na TZ imieninch wlazła na ulubiony temat ,ze ona to może i by wzięła kota :mrgreen: tylko musi dzieciom pomagac :twisted: :mrgreen: I ja tez powinnam tak robić, bo tyle nieszczęścia chodzi.
TZ poprosł by powiedziała wreszcie jakim dzieciom pomaga i kiedy,bo on za diabła takiej pomocy nie pamieta a my wtedy powiemy ile kotów uratowaliśmy.Zczerwieniała i zamilkła.
To mój stały tekst do namolnych głupieloków i widać przyswoił sobie :lol:

Olewać trzeba i robić swoje!A że glupota nie boli... :mrgreen:
Wstretne słowo:zdechnąć.Ci ludzie wogle uczuć nie maja.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56031
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pt gru 18, 2009 12:30 Re: Szylkretki są piękne. 71.To już jutro.Można trzymać kciuki.

Jeszcze staram się być spokojna i tłumaczyć na czym polegają kastracje ("krzywdzenie zwierząt"), adopcje ("po co mam brać jakieś obce jak mam swoje malusie")... Mam mały sukces wzięli sunię ze schroniska... Latem miała dwa szczeniaki... Przynajmniej bierze hormony na antykoncepcję ale pojechałam kiedyś z nimi z tą suczką do wetki tam u nich.. I głośno zapytałam się czy to nie grozi ropomaciczem.. Wetka bardzo fajna załapała o co mi chodzi i zaczęła tłumaczyć, że to nie najlepszy pomysł bo.... wykład trwał jakieś 30 minut.. Teściowa skwitowała go krótko.. "Nie chcę jej krzywdzić, nie będę wycinać"...
Ale psy na wsi są inaczej traktowane niż koty...Przynajmniej u nich...
Kotów jest albo 7 albo 8 no "jeden w tą czy tamtą co za różnica".. Teraz są 3 na początku roku było 6.. Żaden miot kociaków nie przeżył... Kotki albo wynosiły albo kocury się "zaopiekowały"...
Kiedyś wypaliłam, że zwierzęta umierają a nie zdychają... Nie było komentarza tylko znaczące spojrzenia po sobie...
Powoli zaczynam się bać uświadamiać bo kiedyś jak mnie babcia męża posłuchała (o odpchliwaniu i odrobaczaniu) to odpchliła kotka... Włożyła go do worka i napsikała muchozolu...
ObrazekObrazek
Obrazek

goodfriend

 
Posty: 3011
Od: Pon maja 25, 2009 10:19

Post » Pt gru 18, 2009 12:32 Re: Szylkretki są piękne. 71.To już jutro.Można trzymać kciuki.

Ano właśnie... Ci co mają i dzieci i koty - to dopiero mają przechlapane :):):)
Jak to wychowywać dziecko z kotem, który to choroby roznosi, sierść gubi a i udusić potrafi :lol: :lol: :lol:
Współczuję... :)

Sihaja

Avatar użytkownika
 
Posty: 20592
Od: Pon sty 03, 2005 22:17
Lokalizacja: Warmia, Dolny Śląsk

Post » Pt gru 18, 2009 12:37 Re: Szylkretki są piękne. 71.To już jutro.Można trzymać kciuki.

Dorota pisze:
kalair pisze:Kretki w dresach... Wyobraziłam to sobie... :ryk: :ryk: :ryk:



Porozciaganych :twisted:

M.

No wiesz Mru, zaraz tak ..nieestetycznie! :ryk:
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Pt gru 18, 2009 12:40 Re: Szylkretki są piękne. 71.To już jutro.Można trzymać kciuki.

kalair pisze:
Dorota pisze:
kalair pisze:Kretki w dresach... Wyobraziłam to sobie... :ryk: :ryk: :ryk:



Porozciaganych :twisted:

M.

No wiesz Mru, zaraz tak ..nieestetycznie! :ryk:


Ale jak wygodnie :wink:
ObrazekObrazek
Obrazek

goodfriend

 
Posty: 3011
Od: Pon maja 25, 2009 10:19

Post » Pt gru 18, 2009 12:41 Re: Szylkretki są piękne. 71.To już jutro.Można trzymać kciuki.

Sihaja pisze:No tak. A Ty pomagasz swoim kotom. I niech każdy swego pilnuje :)
Tylko często tacy ludzie uważają, że powinnaś pomagać innym dzieciom, skoro swoich nie masz, a nie zwierzętom. A ja się pytam - komu ona pomaga, prócz swoim wnukom? Jeżeli stała się przyczynkiem do tego, że zaistniały (bo pośrednio można tak przyjąć), to wręcz jej obowiązkiem jest zainteresować się wnukami. NIe mówię - wychowywać, bo to rola rodziców.

A co do słowa zdychać - gdzieś czytałam, że tylko w polskim jest takie rozróżnienie...

Być może..
A co do owej znajomej.. Ona ma coś na punkcie dzieci. Tak-jej wręcz obowiazkiem jest dbac o swoją rodzinę. Ale jak można non stop truć o dzieciach zwłaszcza komuś, kto ich nie ma, więc raczej nie przejawia tym nadmiernego zainteresowania? To trochę brak taktu moim zdaniem...Może się mylę? Ja jej o kotach nie truję..
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Pt gru 18, 2009 12:42 Re: Szylkretki są piękne. 71.To już jutro.Można trzymać kciuki.

goodfriend pisze:Ale jak wygodnie :wink:


Wlasnie!

Mru praktyczny
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pt gru 18, 2009 12:42 Re: Szylkretki są piękne. 71.To już jutro.Można trzymać kciuki.

ASK@ pisze:słusznie prawisz:OLAĆ TO :twisted:
ja mam dziecko,koty,TZ i tez słucham.Od teściowej także.Zaznaczam,że nigdy,przenigdy nikt nam nie pomagał a szczególnie ona. Na TZ imieninch wlazła na ulubiony temat ,ze ona to może i by wzięła kota :mrgreen: tylko musi dzieciom pomagac :twisted: :mrgreen: I ja tez powinnam tak robić, bo tyle nieszczęścia chodzi.
TZ poprosł by powiedziała wreszcie jakim dzieciom pomaga i kiedy,bo on za diabła takiej pomocy nie pamieta a my wtedy powiemy ile kotów uratowaliśmy.Zczerwieniała i zamilkła.
To mój stały tekst do namolnych głupieloków i widać przyswoił sobie :lol:

Olewać trzeba i robić swoje!A że glupota nie boli... :mrgreen:
Wstretne słowo:zdechnąć.Ci ludzie wogle uczuć nie maja.

Wtrętne zgadza się. Witaj ASK@. Wydaje się że i w rodzinach kazdy ma takie perełki. Trzeba sobie radzić a najlepeij-olewać.
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Pt gru 18, 2009 12:43 Re: Szylkretki są piękne. 71.To już jutro.Można trzymać kciuki.

Teraz to malutkie cięcia robią, nie będzie źle :)
(sama się denerwuję, trzymamy kciuki, łapki i co tylko...)

Sihaja

Avatar użytkownika
 
Posty: 20592
Od: Pon sty 03, 2005 22:17
Lokalizacja: Warmia, Dolny Śląsk

Post » Pt gru 18, 2009 12:44 Re: Szylkretki są piękne. 71.To już jutro.Można trzymać kciuki.

goodfriend pisze:Jeszcze staram się być spokojna i tłumaczyć na czym polegają kastracje ("krzywdzenie zwierząt"), adopcje ("po co mam brać jakieś obce jak mam swoje malusie")... Mam mały sukces wzięli sunię ze schroniska... Latem miała dwa szczeniaki... Przynajmniej bierze hormony na antykoncepcję ale pojechałam kiedyś z nimi z tą suczką do wetki tam u nich.. I głośno zapytałam się czy to nie grozi ropomaciczem.. Wetka bardzo fajna załapała o co mi chodzi i zaczęła tłumaczyć, że to nie najlepszy pomysł bo.... wykład trwał jakieś 30 minut.. Teściowa skwitowała go krótko.. "Nie chcę jej krzywdzić, nie będę wycinać"...
Ale psy na wsi są inaczej traktowane niż koty...Przynajmniej u nich...
Kotów jest albo 7 albo 8 no "jeden w tą czy tamtą co za różnica".. Teraz są 3 na początku roku było 6.. Żaden miot kociaków nie przeżył... Kotki albo wynosiły albo kocury się "zaopiekowały"...
Kiedyś wypaliłam, że zwierzęta umierają a nie zdychają... Nie było komentarza tylko znaczące spojrzenia po sobie...
Powoli zaczynam się bać uświadamiać bo kiedyś jak mnie babcia męża posłuchała (o odpchliwaniu i odrobaczaniu) to odpchliła kotka... Włożyła go do worka i napsikała muchozolu...

8O 8O Bez komentarza.. Nie zazdroszczę teściów..
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Pt gru 18, 2009 12:44 Re: Szylkretki są piękne. 71.To już jutro.Można trzymać kciuki.

Dziewczyny. lecę, doczytam jak przyjdę./ Good, szykuj imrezkę z Rambusiem!
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Pt gru 18, 2009 12:47 Re: Szylkretki są piękne. 71.To już jutro.Można trzymać kciuki.

Wołowina będzie :)
ObrazekObrazek
Obrazek

goodfriend

 
Posty: 3011
Od: Pon maja 25, 2009 10:19

Post » Pt gru 18, 2009 12:54 Re: Szylkretki są piękne. 71.To już jutro.Można trzymać kciuki.

Witajcie Szylkretki wszytkie 4.... :D
Mam nadzieję,że już wszystkie problemy chorobowe za nami,
chociaż wtorek i środę spędziłam na jeżdżeniu do weta tam i z powrotem, :roll:
ale to już na moim wątku...
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], jolabuk5 i 35 gości