GDYNIA jestem śliczny. Już nie szuka :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro gru 02, 2009 11:04 Re: GDYNIA jeden złapany, drugi nie żyje :(( ratunku...

Anulko, z moich doświadczeń wynika, że w takich przypadkach bywa bardzo, bardzo różnie, trzeba mu dać trochę czasu żeby ocenić czy będzie się nadawał na kota domowego czy nie, śmierdzi pewnie bo to niekastrowany kocur, tylko że gdyby jednak miał wrócić na wolność to dużo osób mówi ze lepiej nie kastrować, pierwsze dni są najtrudniejsze, mi się wydaje że koło 2 tyg. trzeba by poczekać może się będzie oswajał, teraz to pewnie trochę w szoku kocio jest, ale jeśli nie przejawia agresji nie gryzie nie drapie to może będzie dobrze.
www.kotangens.org
KOTANGENS na fb
Obrazek

mpacz78

 
Posty: 6233
Od: Pon wrz 15, 2008 16:00
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro gru 02, 2009 11:24 Re: GDYNIA jeden złapany, drugi nie żyje :(( ratunku...

Nie martw sie , zrobilas kawal dobrej roboty! Duzo czasu poswiecilas na uratowanie tych kotow, szkoda, ze dla jednego bylo za pozno - ale za to ten ma szanse na lepsze zycie :ok:

Taki kot wymaga duzo uwagi i cierpliwosci.. Niedawno Kocia Dusza wziela na sterylke na dt dzika kotke marmurke.. Miala ona wrocic na wolnosc, albo gdzies do stajni jechac, ale po kilku tygodniach zaczela okazywac czlowiekowi wiecej uczucia, prosic o pieszczoty..
Kot w glebi duszy lubi byc jednak miziany przez swoich poddanych czyt. ludzi :D

Nie wiem czemu ale z obserwacji wnioskuje, ze kocury sa jakies takie fajniejsze w obyciu jak kotki 8)

Jak mozesz go przetrzymac- daj mu czasu.. Zobaczymy co w tym kocurze siedzi ;)


Byl juz u weta?

Angel_

Avatar użytkownika
 
Posty: 1807
Od: Wto wrz 22, 2009 21:33
Lokalizacja: Walia

Post » Śro gru 02, 2009 13:50 Re: GDYNIA jeden złapany, drugi nie żyje :(( ratunku...

Dzięki dziewczyny :1luvu: Raźniej mi się robi. Właśnie wróciłam pędem do domu i pierwsze co, to zajrzałam do łazienki. Oczami wyobraźni widziałam jakąś masakrę :roll: Na szczęście kocio śpi spokojnie, widać, że trochę się wyczyścił. Miejsca nie zmienił, nic nie jadł ani nie pił :(
Nie wiem czy brać go od razu do weta. Może dać mu trochę czasu, jakieś dwa dni, na przyzwyczajenie??
Boję się wchodzić do łazienki żeby znowu na mój widok nie zrobił pod siebie :crying:
Anulka i chłopaki

Anulka

 
Posty: 848
Od: Sob sie 28, 2004 17:38
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro gru 02, 2009 21:37 Re: GDYNIA jeden złapany, drugi nie żyje :(( ratunku...

Zjadł mokre :dance2: Pocieszę się sama :wink: Niestety nadal sika pod siebie :evil: ale przynajmniej już siada, a nie leży zwinięty w kłębuszek.
Moje koty teraz mniej jedzą, może uda mi się je odchudzić :twisted:
Powiedzcie, że będzie dobrze :oops: że nie robię mu krzywdy :roll: i że zapach moczu da się usunąć
Anulka i chłopaki

Anulka

 
Posty: 848
Od: Sob sie 28, 2004 17:38
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw gru 03, 2009 10:20 Re: GDYNIA jeden złapany, drugi nie żyje :(( ratunku...

Też mam takie doświadczenia że kocury są bardziej proludzkie i łatwiej się oswajają, jak je to już nie jest źle, myślę że będzie coraz lepiej, teraz musi mieć dużo spokoju i czasu żeby się oswoił z nową sytuacją, a jak reaguje na ciebie gdy wchodzisz do łazienki, prycha, ucieka, czy tylko siedzi skulony, a jak próbujesz go głaskać to się wyluzowuje czy jeszcze bardziej stresuje.
Jeżeli teraz nie dzieje się nic konkretnie poważnego to ja bym wizytę u weta odłożyła na później aż kot choć trochę nabierze zaufania bo to będzie dla niego duży stres
www.kotangens.org
KOTANGENS na fb
Obrazek

mpacz78

 
Posty: 6233
Od: Pon wrz 15, 2008 16:00
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw gru 03, 2009 15:23 Re: GDYNIA jeden złapany, drugi nie żyje :(( ratunku...

Dziś w nocy przemieścił się z wanny do transporterka. Wypił też trochę wody i zjadł mokre. Chyba próbował uciekać przez lustro :roll: gdyż znalazłam tam trochę krwi. Jak wchodzę to tylko się kuli, czasem popłakuje, ale coraz rzadziej. Jak go głaszczę to nie ucieka, tylko uważnie obserwuje co robię, i widać, że nadal się stresuje :( Jednak wczoraj udało mi się wziąć szybki prysznic z kotem na wannie :) Nie spuszczał mnie z oczu :wink:
Myślałam, żeby jutro go zabrać do weta, bo mam popołudnie wolne. Zdrowy to on nie jest. Słychać jak mu rzęzi w środku, o uszach nie wspomnę :strach: Całe zawalone, i pewnie to jest powodem jego głuchoty. Jedno dobre, nie stresuje się kiedy wchodzę dopóki mnie nie zobaczy :wink: I nie słyszy też moich kotów. Tak więc ma ciszę zapewnioną :roll:
Martwi mnie, że nie korzysta z kuwety :evil: Boję się, że znowu na mój widok zrobi pod siebie :evil: nie wiedziałam, że taka straszna jestem :twisted:
Wychodząc do pracy zostawiłam mu suche i też pojadł :D
Anulka i chłopaki

Anulka

 
Posty: 848
Od: Sob sie 28, 2004 17:38
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw gru 03, 2009 16:02 Re: GDYNIA jeden złapany, drugi nie żyje :(( ratunku...

Ja mysle, ze to juz postepy i bedzie tylko lepiej :ok:

Angel_

Avatar użytkownika
 
Posty: 1807
Od: Wto wrz 22, 2009 21:33
Lokalizacja: Walia

Post » Czw gru 03, 2009 18:30 Re: GDYNIA jeden złapany, drugi nie żyje :(( ratunku...

Mój P uchaś dwa miesiące nie wychodził z łóżka. Głąboką nocą czołgał się do jedzenia. Spokojnie, to jest jeszcze krótko. Mów do niego i przyzwyczajaj, ze jesteś. Ja nie robiłam nic na siłę, nie dotykałam, ale się kręciłam, żeby mnie widział. Dacie radę :ok:
Paluszek
 

Post » Czw gru 03, 2009 19:02 Re: GDYNIA jeden złapany, drugi nie żyje :(( ratunku...

Paluszku, ja do niego to mogę gadać, tylko że on mnie nie słyszy :( Teraz śpi w transporterku. Jak byłam w łazience to nawet się nie obudził :roll: Głucholek :(
Musiałam powiedzieć mojemu uczniowi z korków, że dziś toaleta nieczynna :twisted:
Anulka i chłopaki

Anulka

 
Posty: 848
Od: Sob sie 28, 2004 17:38
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie gru 06, 2009 13:16 Re: GDYNIA jeden złapany, drugi nie żyje :(( ratunku...

Dziś nastąpił przełom :D Wyszedł do mnie na mizianki :1luvu: , którym nie było końca :D Jak przestawałam to wydawał śmieszny ponaglający mnie dźwięk; no dalej, ja chce jeszcze i jeszcze... A jakie wygibasy przy tym pokazywał :lol:
Je ładnie, i suche i mokre. Wodę też pije. Korzysta z kuwety :D Na razie nie wie, że są inne koty, więc jest spokojny 8) a moje jak coś usłyszą to próbują zahipnotyzować drzwi do łazienki :wink:
Nadal śmierdzi jak skunks :evil: We wtorek obowiązkowa wizyta u weta. Chyba dałam mu wystarczającą ilość czasu na przyzwyczajenie się :roll:
Anulka i chłopaki

Anulka

 
Posty: 848
Od: Sob sie 28, 2004 17:38
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie gru 06, 2009 13:38 Re: GDYNIA jeden złapany, drugi nie żyje :(( przełom :)

:D To już chyba będzie z górki, trzymam kciuki.
Skoro kocio wykazuje chęci do bycia udomowionym to pewnie jak się podleczy to będzie do ciachania, współczuję skunksika bo wiem co to znaczy, tydzień trzymaliśmy niekastrowanego kocura w pracy i było go czuć już od wejścia choć siedział zamknięty w łazience kilkanaście metrów dalej.
www.kotangens.org
KOTANGENS na fb
Obrazek

mpacz78

 
Posty: 6233
Od: Pon wrz 15, 2008 16:00
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie gru 06, 2009 20:07 Re: GDYNIA jeden złapany, drugi nie żyje :(( przełom :)

Nic tylko się cieszyć
kciuki za wizytę u weterynarza
Mruczek, Gapcio, Gucio, Filip, Filemon w jednym żyją domku!
viewtopic.php?f=46&t=80071&p=12585019#p12585019

jarekm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6639
Od: Pon sie 18, 2008 1:33
Lokalizacja: Reda

Post » Nie gru 06, 2009 21:51 Re: GDYNIA jeden złapany, drugi nie żyje :(( przełom :)

jarekm pisze:Nic tylko się cieszyć
kciuki za wizytę u weterynarza


dziękujemy, kciuki na pewno będą potrzebne :) Zasmarkany jest strasznie :( Poza tym nie wiadomo jakie jeszcze niespodzianki w sobie kryje :roll:
Nie odpowiada mu leżenie na miękkim ręczniku 8O Jak wyścieliłam transporter, przeniósł się pod szafkę, położyłam ręcznik pod szafką, to teraz leży przy toalecie na gołych kafelkach :roll:
Wyjęłam z tranportera, niech chociaż tam może się schować.
Niedawno mizialiśmy się drugi raz, wywabiło go jedzenie :wink: A tak to cały dzień przeleżał pod szafką :?
Anulka i chłopaki

Anulka

 
Posty: 848
Od: Sob sie 28, 2004 17:38
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto gru 08, 2009 10:32 Re: GDYNIA jeden złapany, drugi nie żyje :(( przełom :)

Och to już dzisiaj ten straszny wtorek
Czekamy na wieści po wizycie u tego pana w białym garniturku.
Mruczek, Gapcio, Gucio, Filip, Filemon w jednym żyją domku!
viewtopic.php?f=46&t=80071&p=12585019#p12585019

jarekm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6639
Od: Pon sie 18, 2008 1:33
Lokalizacja: Reda

Post » Wto gru 08, 2009 18:30 Re: GDYNIA jeden złapany, drugi nie żyje :(( przełom :)

jarekm pisze:Och to już dzisiaj ten straszny wtorek
Czekamy na wieści po wizycie u tego pana w białym garniturku.


ufff, już po :D baliśmy się oboje: kot i ja :roll: Dostał 2 silne antybiotyki, i mamy stawiać się codziennie przez 5 dni :roll: Ma, oprócz silnego kataru, ropowicę uszu (czy jakoś tak :oops: ). Stąd ta głuchota. Do kolacji zapodamy tabletkę na odrobaczenie.
Przy drugim zastrzyku ledwo udało mi się go utrzymać :roll: Biedaczek ze strachu załatwił się do kuwety (siu i qpa). I w ten sposób zaserwował mi powrót spacerkiem, bo nie wiem czy taksówkarz by nas nie wyrzucił :? Na szczęście poszłam do p. Kasprzyków, to i daleko nie miałam. Teraz śpi w łazience pod szafką.
Pani doktor stwierdziła, że będzie z niego piękny kot, gdyż ma bardzo ciekawe, stalowe umaszczenie :D
Anulka i chłopaki

Anulka

 
Posty: 848
Od: Sob sie 28, 2004 17:38
Lokalizacja: Gdynia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], niafallaniaf, puszatek, quantumix i 89 gości