Franio, Tosia i Tymianek. Pędzelek['] /dużo fot

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lis 30, 2009 13:07 Re: Franio i Tosia. Pożegnanie z Pędzelkiem ['] :(((((((

Ewa, nie jesteś złą osobą.
Nawet tak nie myśl.


Co do Franka, to tak sobie myślę, że może mu odpuść trochę, tzn. jak będzie przychodził się miziać, to jak najbardziej.
Ale czasem nasze zainteresowanie jest dla kotów męczące, czują sie wtedy "prześladowane".
Obserwuj go, ale z dystansu, może on potrzebuje pobyć sam ze sobą i uspokoić się.
Przerabiałam to i z Balbinką i z Pi, też chciałam je dopieścić, bo mi się zdawało, że tego potrzebują. A dla nich to było nękanie :?
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw gru 03, 2009 21:19 Re: Franio i Tosia. Pożegnanie z Pędzelkiem ['] :(((((((

Franuś wciąż nieswój. Tosię czasem bije, mnie też zdarza mu się atakować :(

I do tego jest taki jakiś... apatyczny - ale może to akurat ten pożądany efekt relanium? Większość czasu spedza na łóżku w sypialni, rzadko przychodzi posiedzieć razem ze mną w pokoju.

Chwilami jest łagodny, przymila się, mruczy, by za chwilę zdzielić mnie łapą, i to konkretnie, z pazurami. Zupełnie się w tym gubię, nie wiem jak postępować - i co gorsze, zaczynam się czuć nieco zaszczuta przez niego... :evil:

Gdy przestawiłam drapak spod okna obok szafy (sa swoje plecy), oba koty nieco się ożywiły. Tosia zaczeła sypiać w budce lub na półce, ale Franiowi drapak w zasadzie znudził się po jednym dniu. Dziś próbowałam go zachęcić do zabawy, chwilkę się pobawił i więcej mu się nie chciało.
Nie wiem - czekać jeszcze (relanium bierze od niespełna 2 tygodni)? Czy może umówić się na konsultację z behawiorystą?

TośToś milusia, przytulusia, ale od wczoraj chyba boli ją ogon u nasady ( a może koniec kręgosłupa?) - ale tylko przy dotyku, pewnie Franio ją złoił. Poobserwuję jeszcze.

Ech, tak jakos niefajnie. Nastroje u nas mało radosne ogólnie.
Mnie też nie ułatwia, że Franio tak reaguje, bo do tej ogromnej tęsknoty za Pędzelkiem dochodzi zmartwienie o Frania.

Tak się pozmieniało - jeszcze niespełna miesiac temu mogłam szczerze powiedzieć, że mam w domu trzy szczęśliwe koty. A potem znienacka te potworne półtorej godziny przerażenia i nadziei - i zostały dwa, umiarkowanie szczęśliwe. Ech :(

Ais

Avatar użytkownika
 
Posty: 2775
Od: Nie sty 08, 2006 10:45
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Czw gru 03, 2009 21:36 Re: Franio i Tosia. Pożegnanie z Pędzelkiem ['] :(((((((

:(
przytulam...

i nie mysl prosze, ze jestes zla osoba bo Pedzelka "kochalas bardziej" - bo wtedy ja tez zaczne tak o sobie myslec :wink: :evil:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Nie gru 06, 2009 14:12 Re: Franio i Tosia. Pożegnanie z Pędzelkiem ['] :(((((((

Wczoraj udalo mi się złapać zupełnie z zaskoczenia i zupełnie bezproblemowo Francikowe siuśki.

Nieliczne struwity, odczyn obojętny, cieżar własciwy w górnej granicy (1,045).
Ciekawe z tą norma, w tym samym labie latem podali zakres właściwy 1,025-1,060, a tym razem zakres 1,015 - 1,045. Hmmm...
Jest białko, ale 0,03 g/l, wg Dr S. to oznacza że go w zasadzie nie ma i nie ma wg niego powodów do zmartwień. Poza tym wszystko w moczu ok.

Razem z lekko podwyższoną kreatyniną(1,9)wychodzi mi na to, że on mało pije - bo i ten mocz gesty dosć. Nie wiem czy dobrze kombinuję?

Po jednym dniu, kiedy to wzmogła mu się agresja, samowolnie obnizyłam mu dawkę relanium z 1 całej i 1/2 tebletki wieczorem na dwa razy po pół tabletki. I na razie jest zdecydowanie lepiej - agresja prawie znikła, a Franio wiecej się przemieszacza i nie śpi tylko w jednym miejscu na łóżku.

Będę obserwować.


Tosia była dziś u pana doktora, bo od kilku dni bolał ją kręgosłup. Specjalnie poszłam dziśkiedy przyjmował chirurg / ortopeda. Dr S. opukał, omacał, pokłuł igłą, sprawdził gruczoły (są ok), stwierdził ze istotnie jest nadreaktywna i zrobił foto.
Na foto wszystko w porządku, zatem najprawdopodobniej jest to jakieś stłuczenie (pewnie jej Franio złoił skórę :( ). Może to być też pierwszy objaw jakichś zmian zwyrodnieniowych które jeszcze nie wychodzą na rtg, ale wg dr S. jest to mało prawdopodobne w jej wieku. Dostała zastrzyk przeciwzapalny (oczywiście nie zapytałam co), i mam się z nią pokazać na kontroli w czwartek po południu.

Teraz obie kocie mordki kochane śpią sobie smacznie.



A ja siedzę i tęsknię ... bardzo, bardzo za tobą tęsknię, mój kochany kotulku... :(

Obrazek

Ais

Avatar użytkownika
 
Posty: 2775
Od: Nie sty 08, 2006 10:45
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Nie gru 06, 2009 20:12 Re: Franio i Tosia. Pędzelku, tak bardzo tęsknimy :((( [']

Próbowałam dziś koty wciągnąć do zabawy...

I przy okazji postanowiłam, że będę im robić duuuzo filmów, nawet głupich, bo po tej nieoczekiwanej śmierci Pędzlisia tak mi jakos głupio, że nie mam wiecej filmów z nim, że co prawda zdjęć dużo (ale w ostatnim okresie też niewiele go fociłam), ale filmów raptem kilka...


Tosia miała mnie gdzieś, jej mina na końcu najlepiej to mówi:

http://www.youtube.com/watch?v=AFMM7IAgdpg

Franio niby próbował się bawić ( i chwała mu za to! przynajmniej próbował, bidulek jeden smutny...), ale i tak widać, jak dla mnie się to skonczyło ;)

http://www.youtube.com/watch?v=xCHqk5dJ8oM


I znalazłam stary film z Pędzelkiem myjącym się na "dachu" domku, w którym śpi Tosieńka... znów rozczuliłam się na maksa :cry:

http://www.youtube.com/watch?v=yhTAzMB2CVg

Ais

Avatar użytkownika
 
Posty: 2775
Od: Nie sty 08, 2006 10:45
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Nie gru 06, 2009 21:58 Re: Franio i Tosia. Pędzelku, tak bardzo tęsknimy :((( [']

Trochę grooobasa rozruszałam :twisted:

http://www.youtube.com/watch?v=DaHyxULX1po

Ais

Avatar użytkownika
 
Posty: 2775
Od: Nie sty 08, 2006 10:45
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Wto gru 08, 2009 21:58 Re: Franio i Tosia. Pędzelku, tak bardzo tęsknimy :((( [']

Taka sinusoida u mnie - są dni, kiedy koncentruję się na jakichś tam swoich sprawach, kiedy koncentruję się na Franiu i Tosi, i są dni, kiedy płączę jak bóbr i wsciekam się na los, na świat, na wszystko wokół, ze jego nie ma...

Czasem dopada mnie taka potworna rozpaczliwa świadomość - jego TAK BARDZO nie ma... Mam wtedy ochotę beczeć jak dziecko i krzyczeć - ja chce żeby on wrócił! :crying: :crying: :crying:

Wszystko jest inne - mieszkanie jest jakieś inne, powroty z pracy, weekendy są inne...

Nudzę tu, wiem; powtarzam się, i pewnie długo jeszcze będę.
Co on zawinił, że tak krótko żył? Cieszę się, że ostatnie kilka miesięcy miał spokojne, szczęśliwe, zdrowe - bez wetów, wreszcie w jako takiej symbiozie z Franiem - ale to nie wystarczy, on miał przecież długo żyć, to zupełnie nie tak miało być... :(


Niespełna 10 lat temu musieliśmy uśpić naszego pieska Camelka- silna mocznica, prowadząca go wówczas doktor Biel wyczerpała wszelkie możliwosci, jedynym wyjściem było skrócić mu cierpienia. Żle nam było z tym, zawsze jakiś wyrzut sumienia, że może jednak... Aż którejś nocy moja mama miała sen: szła z Camelkiem gdzieś w górach, wspinali się, aż w pewnym momencie zmęczony Camelek położył się na półce skalnej, zamachał ogonem i nie chciał iść dalej. Mama namawiała go, ale on całym sobą przekazywał jej wiadomość - "mi tu dobrze, idź dalej sama, ja tu zostanę, nie mam siły iść dalej ale jest mi dobrze".
Odebraliśmy to bardzo metaforycznie, choć w zasadzie ani ja, ani rodzice nie jesteśmy wierzący. Pomogło.

Chciałabym, żeby coś podobnego mi się przytrafiło teraz; coś, co pomogłoby mi przezwyciężyć nie tylko ból, ale i poczucie winy, że Pędzlisia zawiodłam. Bo niezależnie od tego, że odszedł najprawdopodobniej z powodu czegoś, czego nie dało się tak po prostu wykryć w rutynowym badaniu i badanich krwi, a co nie dawało objawów (prawdopodobnie była to wada serduszka) to to czuję się winna - przecież on mi zaufał całym swoim życiem....

Ais

Avatar użytkownika
 
Posty: 2775
Od: Nie sty 08, 2006 10:45
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Pt gru 11, 2009 22:38 Re: Franio i Tosia. Pędzelku, tak bardzo tęsknimy :((( [']

Wczoraj byłam z Tosią na kontroli, i Franio od naszego powrotu cały czas wkurzony :(

Pewnie przyniosłyśmy niefajne zapachy.
Ciągle próbuje nas obie bić :(

ech.

Ais

Avatar użytkownika
 
Posty: 2775
Od: Nie sty 08, 2006 10:45
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Pt gru 11, 2009 22:42 Re: Franio i Tosia. Pędzelku, tak bardzo tęsknimy :((( [']

Ewa, nie potrafie pocieszyc - bo mnie to jeszcze boli zywo :cry:

przytulam

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Wto gru 15, 2009 21:04 Re: Franio i Tosia. Pędzelku, tak bardzo tęsknimy :((( [']

Minął miesiąc bez Pędzlusia.... :(

Tak inaczej jest bez niego, tak pusto... Ciągle, powoli się uczę tego nowego porządku :(
I chyba nigdy się nie pogodzę z tym, że tak szybko odszedł :(



Moje szczęście scerbate kochane, gruszeńka moja najdroższa...

Obrazek

Obrazek

Obrazek



Toś lepiej, kręgosłup już nie boli, byłyśmy dziś omotane w koce i poduchy na kontroli u Dr Ś.

Franio też robi postępy, ogólnie jest spokojniejszy, rzadko ma dziwne napady agresji.
Czasem atakuje Tośkę, ale jakoś mniej intensywnie niż kiedyś - bitwy się z tego nie wywiązują.
Śpią oboje ze mną w łóżku, żarli by i żarli (albo mi się tak wydaje, bo próbuję ich odchudzić).

Toś po każdej wizycie u weta rozdziera na paręgodzin gębę. Wrzaskun mały.

Zrobiła się pieszczocha do wypęku. łazi mi na kolana przy każdej okazji, przytula się i śpi albo delikatnie obgryza mi palce. Mam wrażenie, że chce mnie pocieszać. Przedwczoraj nawet przybiegła "na ratunek" jak to zwykł robić Pędzliś, gdy kilkukrotnie kichnęłam... Słodka jest :1luvu:

Ais

Avatar użytkownika
 
Posty: 2775
Od: Nie sty 08, 2006 10:45
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Czw gru 17, 2009 11:38 Re: Franio i Tosia. Pędzelku, tak bardzo tęsknimy :((( [']

Nikt do nas nie zagląda, ale co tam, popiszemy sobie ;)

Nie chcę zapeszać, ale Franio robi wyraźne postępy :dance2:

Agresja prawie znikła, pojawia się tylko gdy się czegoś naprawdę przestraszy, a zwiększyła się jego aktywność i ogólna mizialność ;)

Wczoraj i dziś nawet szalał, biegał, przewracał w zabawie swój domek, zrzucał rzeczy z szafki, ech, wariował jednem słowem :) A, i próbował wciagnąć Tośkę do zabawy 8O
Ale Toś chyba się nie pokapowała, bo uciekła. Dla niej pewnie jeszcze przez jakiś czas Franio będzie agresorem, a nie kumplem do zabaw. Może jednak się przekona....
Relanium cały czas bierze, po pół tabletki rano i wieczorem. I znów zaczął robić swoje słodkie minki niewinnego rozkosznego kociaka :1luvu:


Toś zrobiła się na zimę megamiziakiem, i to miziakiem nieustępliwym ;) Jeśli chce wpakować mi się na kolana albo na biurko przed moją klatę (lubi kłaść się na brzegu biurka, między krawędzią a klawiaturą, tyłem oparta o mnie, a zwrócona przodem do monitora), to nie ma przebacz. Albo się wepcha, albo (jesli naprawdę jej nie robię miejsca) - wymiauczy to sobie :twisted:
No ale słodka jest.... tylko czasem jak mordę drze bez przerwy to mam ochotę jej knebel założyć :twisted:

Zamówiłam dla kociastych w zooplusie prezenty gwiazdkowe - wielki drapak sufitowy i - dla Tosi - hamaczek na kaloryfer. Kto wie, może dojdą już w tym tygodniu ? (info było, że wysłane w poniedziałek). Ciekawe, jak footra zareagują na nowy drapak, hehe.



...

A prawie trzy lata temu tak Pędzelek hipnotyzował choinkę ...
Obrazek

Ais

Avatar użytkownika
 
Posty: 2775
Od: Nie sty 08, 2006 10:45
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Czw gru 17, 2009 11:45 Re: Franio i Tosia. Pędzelku ukochany... ['] Franio lepiej

Cieszę się, że Franio lepiej. Oby tak dalej :ok:

A hamak na kaloryfer to fajna rzecz - czasem zazdroszczę Hestii wylegiwania się na nim :lol:
Obrazek "Mój dom murem podzielony..."

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30708
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Czw gru 17, 2009 11:49 Re: Franio i Tosia. Pędzelku ukochany... ['] Franio lepiej

Cieszę się bardzo, że Francesco postanawia wrócić na drogę normalności :D
I że Tosia tak pięknie Cię pociesza :twisted:

Tez jestem ciekawa, jak kociaste przyjmą drapak, czy będzie podjazdówka o konkretne półki :wink:


Pędzel cudny.
To zdjęcie z centymetrem mnie rozkleiło, bo on mi się właśnie w tyym "zestawie" mocno kojarzy, pamiętam, że bardzo lubił się nim bawić.
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie gru 20, 2009 17:09 Re: Franio i Tosia. Pędzelku ukochany... ['] Franio lepiej

Franio mizianio robił fikołki na łóżku :D

Bardzo mnie cieszy jego szybki powrót do formy psychicznej :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

To co, może ciocia smil albo ciocia Kicor by odwiedziły moje footra jakoś? Póki Franio bierze relanium jest szansa na jego zobaczenie ;)

Ais

Avatar użytkownika
 
Posty: 2775
Od: Nie sty 08, 2006 10:45
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Pon gru 21, 2009 22:45 Re: Franio i Tosia. Pędzelku ukochany... ['] Franio lepiej

Jak Franio się pięknie kokosi :1luvu:

Można by się jakoś zgadać :P
Obrazek "Mój dom murem podzielony..."

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30708
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot], Wojtek i 1496 gości