Właśnie wróciliśmy od weta z Kociołem.
Pora kontroli już jakiś czas temu minęła, ale postanowialam poczekać, aż organizm kota pozbędzie sie antybiotyku ze zlizywanej z rany maści. U krów wystarczy odczekać 72 godziny i 6 udojów. Kot mniejszy niż krowa czyli co ? Działa to na jego korzyśc czy niekorzyść ?

W każdym razie trudno wydoić szczególnie samca.
Jako wyznacznik wziełam konkret zostawiany w kuwecie. Od czasu stosowania maści zrobił się "nieciekawy" i wysoce "aromatyczny", więc postanowiałam przeczakać, aż sytuacja się zmieni. Długo to trwało ale dzisiaj "zrzut" pojawił sie wzorcowy więc stwierdziałam, ze nadszedł czas pobrania materiału badawczego do analizy moczu.
Kot jednak chyba był innego zdania, bo nawet nie pomogło demonstracyjne sprzątanie kuwety i sypanie świeżego piaseczku, które ZAWSZE działa.
Zaczełam się już zastanawiać się nad tym czy nie zacząć opowiadać kotu dowcipów albo łaskotać po piętach. Byłam pewna, że kot poczeka do 19.00 kiedy zamykają gabinet.
Na szczęście postanowił wizyta w kuwecie uczcić powrót mojej córki ze szkoły. Miarka do kawy poszła w ruch i można było pakowac delikwenta do transportera.
Niestety byłyśmy tylko we dwie z Kasią, która powinna unikać wysiłku, więc dżwiganie spadło na mnie.

Wszystkie parametry wyszły ok jedynie mocz ma zbyt wielki ciężar właściwy. Nie wiem czemu wet się roześmiał jak mu powiedziałam, że wobec tego już wiem czemu ledwo, że dodźwigłam transporter do lecznicy.
A poważnie to widać, coś jest w drogach moczowych czyli dalej ciągniemy dietę.
Rana goi się, więc nie trzeba jej już smarowac. Następna wizyta gdzieś pod koniec września po zjedzeniu 6 kg karmy urinary, wcześniej oczywiście badanie moczu.