Punto [*] ...zasnął... ;( ;( ;(

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sie 27, 2009 11:34

Dzioby :(
Tak strasznie mi przykro :(

Wierzę, że Colcik wróci :ok: :ok: :ok:
I przepraszam, że może głupio zapytam, ale skoro ogród jest zabezpieczony, to czy, paradoksalnie, właśnie dlatego może ma problem z powrotem?

B-dur

Avatar użytkownika
 
Posty: 3892
Od: Nie paź 02, 2005 11:17
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto wrz 01, 2009 10:36 Re: COLT ZAGINĄŁ ;( wyskoczył z ogrodu

Ponieważ jak widzę dzioby jeszcze się nie uaktywniła na forum pozwolę sobie przekazać wszystkim Cioteczką, że Colt wrócił :lol: :lol: :lol:
Pewnie teraz świętują :wink:

Duża von Focha

 
Posty: 1859
Od: Śro kwi 29, 2009 14:04
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto wrz 01, 2009 11:17 Re: COLT ZAGINĄŁ ;( wyskoczył z ogrodu

To CUDOWNE :dance2: :dance: :dance2:

B-dur

Avatar użytkownika
 
Posty: 3892
Od: Nie paź 02, 2005 11:17
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto wrz 01, 2009 11:21 Re: COLT ZAGINĄŁ ;( wyskoczył z ogrodu

ogromnie się ciesze!!!!!!!!!!!!! :dance2:

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11994
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Wto wrz 01, 2009 12:07 Re: COLT ZAGINĄŁ ;( wyskoczył z ogrodu

Super :D :D
Agnieszko, bardzo się cieszę :D
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto wrz 01, 2009 12:10 Re: COLT ZAGINĄŁ ;( wyskoczył z ogrodu

jestem już jestem :D
ja jeszcze się trzęsę, a Colcik spokojnie odsypia.
Obrazek
dzisiaj minęły równe 2 tygodnie od tego "wypadku". Jeszcze wieczorem chodząc i szukając Go mówiłam, że mógłby zrobić nam niespodziankę i wrócić w tą rocznicę, ale zawsze coś takiego lub podobnego mówiliśmy np. że mógłby wyjść teraz z krzaków, że może stoi już na tarasie i czeka aż wrócimy z poszukiwań, że mamy nowe łóżko w sypialni, które czeka na Niego, że kupiłam im nową zabawkę, że zapowiadają deszcz, że robi się zimno itd.

Jak to było: wczoraj na poszukiwania poszliśmy wcześniej, bo już o 22:30, obeszliśmy nasze osiedle i po godzinie bez życia wróciliśmy do domu. Znowu nic nie miauknęło, nic nie zaszeleściło :( Wołaliśmy Go jeszcze z ogrodu, ale ten wieczór nie chciał być inny niż pozostałe 14 dni, więc poszliśmy spać.
Po godzinie obudziło nas warczące i wyjące Maleństwo - wiedzieliśmy, że jakiś kot jest za oknem i ta niepewność aż do znalezienia pstryczka i zapalenia światła...wieczność, a potem jeszcze strach żeby Colcik nie zwiał, bo bał się tego warczenia. Pamiętam to wszystko jak przez mgłę, wiem że chwyciłam Go za skórę na karku, drugą ręką wzięłam Go pod paszki i już był mój, lekki jak nigdy, ale tulący na rękach jak zawsze :1luvu:
szybko zamknęliśmy wszystkie okna i zaczęły się mizianki, baranki, traktorki :kotek:

przy okazji obejrzeliśmy Go z każdej strony łącznie ze stanem uzębienia :mrgreen:
Stan ogólny dobry, nie jest osowiały, ale zmęczony. Był bardziej spragniony niż głodny chociaż na moje oko schudł z 3 kilo (ja 5 8) ) i mogę Mu policzyć kostki na kręgosłupie, jest brudny od piachu, śmierdzący polem, uszy, oczy ma czyściutkie, skóra na karku wraca na swoje miejsce więc tragedii nie ma, opuszek pościeranych nie ma, pazurki w dobrym stanie. Gdyby nie zapadnięte boczki u mojego Grubcia i pył w sierści to wygląda i zachowuje się jak zawsze, oprócz tego, że jest baaaardzo stęskniony, tuli się, mizia i grucha non stop.

Śpi na łóżku przykryty kocykiem więc siedzę w sypialni obok Niego, teraz śpi trzymając główkę na mojej ręce. Boję się, że jak odejdę to coś Mu się stanie, zniknie, przestanie oddychać lub będzie się bał.

Wszyscy mnie pytają czy się cieszę, ale tego co czuję nie da się opisać, to jest coś więcej niż radość...wróciło do mnie moje dziecko, którego myślałam, że już nigdy nie zobaczę :placz:

Jak na złość nasza wetka ma urlop do połowy września i nie mam do kogo iść. Chciałam dzisiaj z Nim jechać na podstawowe oględziny, a za tydzień na pobranie krwi pod kątem nerek i wątroby, ale Tż twierdzi, że nie ma Go co stresować, bo Coltek przede wszystkim musi się teraz wyspać i odpocząć, a do wetki pojedziemy po Jej powrocie z urlopu, no chyba, że będzie jakiś alarm.
moja trójka ObrazekObrazekObrazek

Punto [*] 03.08.2013.

dzioby125

 
Posty: 4028
Od: Pt paź 21, 2005 20:03
Lokalizacja: Dąbrówka/koło Poznania

Post » Wto wrz 01, 2009 12:15 Re: COLT ZAGINĄŁ ;( wyskoczył z ogrodu

Aga, tak bardzo sie ciesze.
Tak balam sie zagladac do watku, nie wiedzialm co napisac, zeby pocieszyc, a tu taka ulga.

Ciesze sie bardzo bardzo.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto wrz 01, 2009 12:38 Re: COLT ZAGINĄŁ ;( wyskoczył z ogrodu

ja wiem, bo to nigdy nie wiadomo co napisać żeby nie dobić, a podnieść na duchu

ja też tu nie pisałam, bo co miałam Wam napisać, że Go zawiodłam chociaż to ja byłam za Niego odpowiedzialna, za Jego szczęście, beztroskę i zdrowe życie aż do późnej starości :cry:

głównie pisałam na forum mojej nowej miejscowości, o spadającej gwiazdce, którą ostatnio zobaczyłam, o ataku chyba dzików, o północy w lesie, o tym jak biegłam do sąsiedniej wioski, bo ktoś chyba Go tam widział i pewnie wielu innych głupotach, ktorych juz nie chcę pamiętać

okropne były te ostatnie 2 tygodnie, nie chcę nawet myśleć jak Colcik się wycierpiał, gdzie był, co jadł, czy żaden zwierz Go nie atakował...
codziennie katowałam się myślą, że szuka drogi do domu i myśli smutno "mamo, nie mogę Cię znaleźć", "mamo, gdzie jesteś"

nie wiem dlaczego do nas nie wyszedł, nie wiem dlaczego na Niego nie weszliśmy, a na pewno byliśmy na wyciągnięcie ręki od siebie, ale najwidoczniej tak miało być jak jest, a jest teraz bardzo dobrze :D

dziękuje Wam za kciuki :1luvu:

aaaa, mam Colcika na chrupeczkach, które chce jeść i na piersi z kurczaka, po która specjalnie poleciałam żeby miał coś lekkiego na wyjałowiony żołądek, ale zjadł jej zaledwie kilka kosteczek, dałam Mu tez tą wodę od gotowania piersi, ale głównie Maleństwu smakowała :wink:

dopajać Go czy niech pije ile sam chce?
moja trójka ObrazekObrazekObrazek

Punto [*] 03.08.2013.

dzioby125

 
Posty: 4028
Od: Pt paź 21, 2005 20:03
Lokalizacja: Dąbrówka/koło Poznania

Post » Wto wrz 01, 2009 12:42 Re: COLT ZAGINĄŁ ;( wyskoczył z ogrodu

dzioby125, Colcik jest w ogromnym stresie i myślę ze potrzebuje dużo ciepła i czasu by odzyskał spokój ducha.
Zostaw go, niech je i pije do woli.
:ok:

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11994
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Wto wrz 01, 2009 13:12 Re: COLT ZAGINĄŁ - szczęśliwy powrót :))))

Ciocie :1luvu:
Obrazek
moja trójka ObrazekObrazekObrazek

Punto [*] 03.08.2013.

dzioby125

 
Posty: 4028
Od: Pt paź 21, 2005 20:03
Lokalizacja: Dąbrówka/koło Poznania

Post » Wto wrz 01, 2009 13:15 Re: COLT ZAGINĄŁ - szczęśliwy powrót :))))

Śliczny Pluszaczek :1luvu:

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11994
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Wto wrz 01, 2009 13:16 Re: COLT ZAGINĄŁ - szczęśliwy powrót :))))

a może podreperować Go trochę Calo-Petem
http://www.krakvet.pl/biowet-calopet-en ... p-395.html

lub czymś innym? Convalescentem?
moja trójka ObrazekObrazekObrazek

Punto [*] 03.08.2013.

dzioby125

 
Posty: 4028
Od: Pt paź 21, 2005 20:03
Lokalizacja: Dąbrówka/koło Poznania

Post » Wto wrz 01, 2009 14:14 Re: COLT ZAGINĄŁ - szczęśliwy powrót :))))

dzioby125 pisze:a może podreperować Go trochę Calo-Petem
http://www.krakvet.pl/biowet-calopet-en ... p-395.html

lub czymś innym? Convalescentem?



jak najbardziej :)

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11994
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Wto wrz 01, 2009 14:37 Re: COLT ZAGINĄŁ - szczęśliwy powrót po 2 tyg.!! :))))

Jak zgarnęliśmy Mirmiłka z ulicy, to wet nam poradził, żeby go właśnie poić ile wlezie, bo na wolności koty często są niedowodnione i to ma fatalne skutki dla nerek, więc niech Colcik pije ile się da :D A ja sobie wypiję toast za jego szczęśliwy powrót :D

Duża von Focha

 
Posty: 1859
Od: Śro kwi 29, 2009 14:04
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto wrz 01, 2009 14:46 Re: COLT ZAGINĄŁ - szczęśliwy powrót po 2 tyg.!! :))))

no ja też, ale wieczorem :piwa:

a Colcik właśnie wypił prosto z kubka 1,5 cm. wywaru od gotowania piersi :D

Maleństwo, a o Puncie nie wspomnę traktują Go jak obcego kota :( warczą, prychają i stresują mi biedaka :(
moja trójka ObrazekObrazekObrazek

Punto [*] 03.08.2013.

dzioby125

 
Posty: 4028
Od: Pt paź 21, 2005 20:03
Lokalizacja: Dąbrówka/koło Poznania

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: haaszek i 31 gości