Syberiada. Kocur ma cukrzycę ;(((((((

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Czw sie 06, 2009 16:39

Wiesz Ewko, on jest dopiero na etapie czytania komiksów, na większe formy przyjdzie jeszcze czas :P , ale ja na Obciach też trafilam, nawet fragmenty czytałam mojej rodzinie.
No cóż, autor wątku zaznaczył, że to ma być subiektywne odczucie obciachu, wiec nie ma sie co zżymać. 8)
Niektóre fragmenty mnie zdzwiły, bo ja nie tylko nie wiedziałam, ze to obciach, ale nawet , że coś takiego w ogóle istnieje np. wieszanie wstążek na antence samnochodu na znak, ze sie jest nad morzem czy coś w tym stylu 8O
W kazdym razie, w moim subiektywnym odczuciu, duży kot jest cuuuudny :love: byle tylko bez przesady, żeby nie szkodziło jego zdrowiu.
No a Kocioł po prostu tak ma że jest kawał cielska. Przy okazji diety weterynaryjnej, kiedy zaczęłam ważyć podawaną karmę, dowiedziałam się , ze moja garść mieści m/w 20 g suchej. On zjada dwie takie garści na dzień plus 85 g puszkę gourmeta albo saszetkę whiskasa czy puriny. Myślę, że trudno to nazwać przekarmianiem zwierzęcia. Dla porównania Hipcia je to samo a bury dres, który Kocioła opina na brzuchu, na niej wisi o 3 numery za duży :wink:
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw sie 06, 2009 17:08

Motywy autora to jedno - zresztą sam edytował tytuł na bardziej adekwatny, ale pewne fragmenty zniesmaczyły mnie wybitnie. Po raz kolejny uświadomiłam sobie, że kociarze również są tylko ludźmi i choć z jednej strony przez społeczeństwo jako takie traktowani są w kategoriach dziwaków, sami również potrafią pluć jadem i kaleczyć słowem. Cóż, nie ukrywam, że temat wspomniany w poprzednim poście dotyka mnie bardzo, a naprawdę - wbrew światłej koncepcji jednego z uczestników dyskusji, jako właściciel konkretnego nadbagażu - mam do siebie dystans. Nie neguje faktu, żem gruba - nie wymagam stosowania eufemizmów typu "puszysta", ale słonina? 8O

Coś może mi się podobać lub nie, ale to raczej kwestia gustu, a de gustibus... wiadomo ;)
I kultury czasem też.
Ale nie będę zaśmiecać wątku, pary upuszczę gdzie indziej, bo inaczej mnie chyba zaraz apopleksja trzaśnie :twisted:

Pozdrowienia dla burasów :D

PS. Żeby o kotach cos było (poza pozdrowieniami) - Klunia je tyle samo, co Tosia. Jest chuda jak glista :roll: A Toś... No cóż :twisted:

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Pt sie 07, 2009 12:49

Doczytałam :D
I tu dam też upust swojej radości :dance2: :dance: :dance2:

B-dur

Avatar użytkownika
 
Posty: 3892
Od: Nie paź 02, 2005 11:17
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt sie 07, 2009 13:02

Jestem mega wściekła :evil:
Wiecie co ? To już przechodzi ludzkie pojęcie!!!
Tupet dzieci -potworów z sąsiedztwa po prostu doprowadził mnie do wrzenia.
Wczoraj.
Dzwonek do drzwi.
Poszedł otworzyć mój mąż, bo ja ogladałam coś w tv. Z tego też wzgledu nie słyszałam o czym była rozmowa.
Mąż wócil obok mnie na kanapę. Nic nie mowi. Bogdan w przeciwieństwie do mnie :oops: jest bardzo lakoniczny w wypowiedziach, wiec dialog wygladał tak :
Kto to był ?
Jakieś dziecko.
Jakie dziecko ? 8O
Chyba z sąsiedniego podwórka.
Po co ? :roll:
Pożyczyć latarkę
Po co ? :?
Pies się oszczenił i babcia potrzebuje. 8O
Spojrzałam na niego złowieszczym wrokiem :
Czy ty słyszysz co ty mówisz ?????
Chyba mu coś zaskoczyło w mózgu, bo w te pędy ubrał się i polecial szukać dzieciaków.
Gdzie byli ? No jak myślicie ????
W naszej piwnicy !!!!!
Ganiali z naszą latarką przerażone kociaki !!!!!! Ostatnie trzy, ktorym udało się jeszcze przed nimi uchronić .
Bogdan wpadł w szał, odebrał im latarkę i przegonił towarzystwo.
Możecie sobie wyobrazić coś takiego?
Dobrze mnie znają, moje stanowisko w sprawie odbierania kociąt matkom też i najbezczelniej w świecie przyjda po latarkę wymyślajac jakieś absurdalne kłamstwo.
:evil: :evil: :evil:
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Pt sie 07, 2009 18:07

Wprost brak słów.
Gdzie są rodzice tych dzieci?
Co z nich wyrośnie, aż strach pomyśleć.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Sob sie 08, 2009 21:16

Te kociaki skończą na tym podwórku jak poprzednie. Potem będą kolejne, bo kotki niewysterylizowane. Proponuę pomoc przy łapankach. Sterylki pokryje CKowski ciach .Tym kociakom mozna jeszcze znaleść domy . Ja niestety nie jestem w stanie wszystkiego zrobić sama. Hipciu znajdź miejsce na przetrzymanie kotek i kociąt. Zorganizuj transport do weta. Użalanie się i biadolenie nad tymi dziećmi nic nie da. One już takie są i takie pozostaną. Jedyne co mozna to zabrać im zabawki z rąk,niech znęcają się nad swoimi rodzicami za to, że je tak wychowali :evil:

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Sob sie 08, 2009 21:57

Doczytałam. Brak mi słów.

:strach:

kaa7

 
Posty: 1167
Od: Śro cze 21, 2006 15:55
Lokalizacja: Wrocław / Łódź

Post » Nie sie 09, 2009 7:45

Hipciu, Barbara ma rację
trzeba zacząć działać

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Pon sie 17, 2009 19:51

Nadszedł dzień wizyty kontrolnej Kocioła.
Do transportera udało się go załadowac stosunkowo łatwo, bo z zaskoczenia.
Popłakiwał jak zwykle gdy schodziliśmy po schodach. Natomiast na parterze dostał jakiegoś amoku. Bogdan ledwo transporter utrzymał. Po wyjściu na ulicę kot się uspokoił jak ręką odjał i rozłożył wygodnie obserwując otoczenie. Podejrzewam, że zapachy dochodzące z podwórza i piwnicy nasuneły mu jakies przykre wspomnienia dlatego wpadł w taką panikę.
U weta okazało się, że wyniki moczu nie są jeszcze doskonałe : zbyt zasadowy odczyn i leukocyty czyli kontynuujemy dietę i obserwację.
Natomiast naciek po zastrzykach okazał się być martwicą pełną ropy :strach: . Weterynarz powycinał martwą tkankę wyczyścił ranę i "posrebrzył".
Kot po raz pierwszy sam z własnej i nieprzymuszonej woli wszedł do transportera. 8O
Dostałam maść w strzykawce do codziennego smarowania rany. Jak nic się nie wydarzy to za 2 tygodnie ponowne badanie moczu i do kontroli.
Po powrocie do domu, delikwent schował sie do kąta, gdzie dokładnie i z zapałem wylizał sobie ranę do czysta :evil:
Zadzwoniłam do weta, kazał posmarowac maścią.
Póki co, nie udało się zlokalizować dziurawego kota musze poczekać, aż córka wróci z randki to we dwie damy radę. Może :roll:
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon sie 17, 2009 21:21

Hipciu smaruj mu podczas karmienia - choć tyle maść utrzyma się na rance :lol: Choć jest szkoła, że koci język dobry na wszystko :-)

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pon sie 17, 2009 22:58

Dokładnie tak zrobiłyśmy.
O 21.00 moje koty materializują się natychmiast.
Siadają naprzeciw mnie i głośno patrzą. 8O
Kasia już była w domu, wiec złapała kocura a ja pac go mascią.
Potem w te pędy mieszać w misce, bo jako się rzekło to dźwięk dobry na wszystko. :D
Co tylko kot się za badzo odwinął w niewłasciwą stronę (a przy jego tuszy nie jest to sprawą łatwą ) to mieszałam.
Kot podnosił łeb. 8O
Widząc, że jeszcze nie dają robił zamaszysty ruch.
Mieszam. Kot patrzy. 8O
Była to nabardziej wymieszana kolacja jaką dotychczas podałam. 8)
Potem kot jadł. Trochę to trwało, ale nie wiem czy wystarczy do wyleczenia. :roll:
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Wto sie 18, 2009 8:25

Hipcia pisze:(...)
Potem kot jadł. Trochę to trwało, ale nie wiem czy wystarczy do wyleczenia. :roll:

Wniosek: powinien więcej jeść ;)

Wojtek

 
Posty: 28064
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Wto sie 18, 2009 10:19

Wiesz, Wojtek coś w tym jest . I to na dwie strony.
On już teraz ma problem, żeby się odpowiednio wykręcic, jakby go jeszcze podtuczyć to byłaby szansa, że nie sięgnie. :wink:
A tak w ogole to schudł biedaczek, ponad pół kilo, teraz waży 6,45. Piwniczna dieta niezbyt kaloryczna musiala być.
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Wto sie 18, 2009 10:37

Wyjechałam na tydzień, a teraz będę pół roku odchudzała moje koty, tata przejął się swoją rolą :lol:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Wto sie 18, 2009 11:03

A ja się tak zastanawiam.... :roll:
Ta maść z antybiotykiem jest dla krów podaje sie ją "dowymiennie". Jaki to może mieć wpływ na mojego kota jak spożyje całe opakowanie ?
Dojenie nigdy nie było moją mocną stroną ... :roll:
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016 i 18 gości