w nocy miauczał i łaził. Ja spałem.
Rano siedział za szafkami w kuchni i udawał, że go nie ma.
Ale w końcu wyszedł jeść.
To obżartuch normalnie ale duża mu skąpi, żeby nie było kłopotów a on i tak ....no tego.....robi rzadką kupę i takie tam...
Duża się martwi. Bardzo.
Ja jej na pociechę poszedłem do kuwety a teraz siedze na kanapie.
Kolacji i śniadania odmówiłem.
Jeszcze pomyślę, ale na razie odmówiłem.
Syczę na niego ale nawet przy tym nie chce mi się uszu do tyłu położyć. Tak SE syczę. On nie zwraca uwagi ale też i nie zaczepia.
Obwąchaliśmy się parę razy.
Mam nadzieję, że dziś duża wypuści mnie na balkon i da mi kołdrę do leżenia.
Zobaczymy jak to się ułoży.
W sumie - to żal mi go troooooszkę. Ma srakę i oko zaszyte. To nie piknik.
Duża założyła mu obróżkę z muszką którą dostał na drogę.
No nie powiem, wygląda w niej nieźle. Może i jakaś panna się zachwyci?