Kochane Cioteczki! zapraszam Was wszystkich na wątek który przejęłam na jakiś czas po Plusi. Na wątek SAMOPOMOCY DLA KOTÓW U ANI RYLSKIEJ
Kocie mamy
K o t y. Blisko człowieka, a przecież
jakże często ich los łzy wyciska.
Dobrze chociaż, że są na tym świecie
Wysłanniczki świętego Franciszka.
Strudzone własnym ciężkim życiem,
oszczędzające na jedzeniu,
wychodzą wieczór, aby skrycie
ulżyć kociętom w ich cierpieniu.
Od ust odjęte resztki jadła,
kupione za ostatnie grosze,
zaniosą kotce, by nie padła
– wzruszone małych kociąt losem.
Sercami otwierają bramy
człowieczych sumień – gdy zamknięte –
anonimowe Kocie Mamy,
niedocenione Kocie Święte.
Nie znajdą miejsca na pomnikach,
i c h na cokołach nie ujrzycie
w piwnicach, szopach i śmietnikach
ratują smutne kocie życie.
Z całego serca je pozdrawiam;
życzenia składam im najszczersze
i im to własny pomnik stawiam
moim serdecznym dla nich wierszem.
kiedy czytam ten piękny wiersz (znów F. Klimek) widzę Anię...
schylającą się nad pudłem kociąt płaczących z głodu...wyrzuconych na śmietnik jak śmierdzące odpadki...
widzę Anię nad wychudzonym Samsonikiem, który dziś byłby już za TM nigdy nie poznając ciepła i dobra ludzkich rąk...
wreszcie...widzę Aneczkę schylającą się nad wyrzuconym z pędzącego auta Szaraczkiem, który dziś kocha i jest ogromnie kochany... który uwierzył że nie wszystkie ludzkie ręce biją...nie wszystkie ludzkie nogi kopią, wybijając zęby... Aniu

tak mało mogę pomóc finansowo... jednak mam nadzieję, że razem się uda!!! musi się udać!!!
proszę pomóżmy Ani wciąż działać... 10-20 złotych miesięcznie to niewiele ale dla Ani kotów to być albo nie być...dla tych wszystkich bied które los rzuca jej pod nogi... to żyć z nadzieją lub umrzeć w zwątpieniu
