Byłam z Melą na USG - 'w świetle liczne zlepy kruszywa komórkowego tworzące przyścienną warstwę oraz nieliczne złogi zmineralizowane śr. 1 - 1,2 mm'. Czyli piasek, który pewnie ją przytyka.
Potem odebrałam badania moczu. Wyniki są takie:
Mam jej wyniki badania moczu:
gęstość względna 1,038
barwa: żółta
przejrzystość: dość mętny
odczyn: kwaśny
białko: 0,09
glukoza: nieobecna
ketony: nieobecne
Barwniki krwi: obecne
barwniki żółciowe: nieobecne
urobilinogen: w normie
osad moczu: obfity, żółty, st.
nabłonki wielokątne: nieliczne
nabłonki okrągłe: pojedyncze
leukocyty: 2-3
erytrocyty: 10-20
opis: świeże
zmienione
wyługowane
wałeczki drobnoziarniste: pojedyncze
kryształy: nie znaleziono
flora bakteryjna: dość obfita
zanieczyszczenia: dość liczne
Ponieważ terapia antybiotykami nie przynosi rezultatów, kocia miała pobrany mocz na bakteriologię. Igłą z pęcherza. I dała się utrzymać na żywca.
Koszty...
Do wczoraj wyliczyłam 210,-
Zapomniałam o feliwayu - 40 zł
usg - 54 zł
posiew - 40
pobranie - 11
wizyta - 35
uropet pasta - 40
urinary karma (mała paczka suchego + 2 saszetki do wtykania leków) - 27,90
leki - 21
W sumie: 478,90
Heeelp.
Mela absolutnie nie powinna mieć przerywanego leczenia. Koszt szpitala: 3 doby x 40 zł, plus leki.
Nie wydalam.
Ale cieszę się, że jakieś postanowienia zapadły co do leczenia Melki, a nie tylko 'kontynuujemy antybiotyk'. Mela była bardzo dzielna. A jak się cieszyła z powrotu do domu. Polubiłam cholerę. Jeszcze żeby się wyleczyć dała.