» Pon cze 29, 2009 9:25
Otóż moi mili, z uwagi na fakt, iż Pan Pluszowy nie kicha już ropą (po bardzo dokładnej inspekcji kociego pokoju nie stwierdzono żadnej sznurówki) i ogólnie ma się bardzo dobrze, wraz z wetem podjęlismy decyzję o zapoznaniu towarzystwa. Nie ukrywam, iż wyczuwana obecność drugiego futra i brak możliwości dostania się do niego uczyniła z łagodnego i życzliwego całemu światu Pluszowego, osobnika lekko nadpobudliwego i w niewłaściwych celach używającego zębisk, dlatego też należało przestać facecika stresować.
I tak w sobotę drzwi kociego pokoju się otworzyły.....!!!!! Edek rączym kłusem udał się na swój fotel i przyjął pozycję obronną, natomiast Pluszowy.... Nie było Pluszowego....Była jedna wielka pędząca kula czekoladowego futra obecna dosłownie wszędzie. To nie było spokojne obwąchiwanie i stopniowe zapoznawanie się z terenem. Bardziej polegało to na nabraniu największej prędkości i łapanie wiatru w nozdrza. Po dwóch godzinach i zdemolowaniu mieszkania, odbyciu kąpieliw psiej misce z wodą (Edek z innej się nie napije) Pluszowy zmęczył się i udał na spoczynek na drugi fotel (na pasiastą poduszkę).
W sobotę Pluszak był ciekawy wszystkiego i wszystko musiał sprawdzić, wszędzie zajrzeć.... W niedzielę był bardziej bojaźliwy, ostrożny, nie dal się pogłaskać, przytulić. Bidok, on wiele dźwięków słyszy po raz pierwszy. Rozkładana deska do prasowania na Edulencji nie robi żadnego wrażenia, natomiast Pluszowy szurał brzuchem po ziemi i szybkim pełzem udał się do kociego pokoju, i tak ze wszystkim. Dziś rano było już lepiej.
Pluszowy już nie kocha ptaszyska, zdradził je dla nowej (swojej ukochanej) dyscypliny sportowej. Bieg z dużego pokoju do kociego z zaliczeniem jak najmniejszej liczby poślizgów po drodze. Nietety zdarza się, że Kotu nie uda się skręcić i wtedy poślizgiem wjeżdża do łazieki, lądując bez mała pod prysznicem, oczywiście zdziwiony faktem, iż znowu nie trafił.
Jest strasznie ciekawy Edzi, która tej ciekawości nie podziela. Kicur jest oprychiwany cały czas, kiedy tylko próbuje się zbliżyć. Ale wojny nie ma, wiec mam nadzieję, że będzie ok.
Dziś rano