
najpierw moje kochane chabrowe oczka, moje porzucone szczęście, moja szaleńcza kocia miłość:







a teraz mały niedobrzelec co tyle mnie nerwów dziś kosztował






Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Cameo pisze:Jakie fajne fotki![]()
![]()
Idula, spokojnieCzaruś był kotem wolnożyjącym a teraz jest domowym i widać, nie podoba mu się taki styl życia...
Pozdrowienia od moich tymczasówAlusi, Espi i Kaya
Amanda_0net pisze:Zmiana domu była by dla niego kolejnym stresem![]()
Oj Czaruś czaruś martwisz mnie łobuziaczku
Idula pisze:Amanda_0net pisze:Zmiana domu była by dla niego kolejnym stresem![]()
Oj Czaruś czaruś martwisz mnie łobuziaczku
Mira kochana, ja o tej zmianie domku tak napisałam dla jego dobra... ze strachem że się nie sprawdziliśmy... że miał szansę uciec... taki wyrzut sumienia że miał to być najlepszy domek a tu taki stres (przede wszyskim dla niego)... gdy pomyślę że miałby się nie znaleść![]()
nasze serca już biją dla Niego (moja Mam wciąż mówi "MÓJ czarny kot")... tylko ta moja roztrzepana siostra!!!! Jej się obawiam!!!
prosimy o dużo kciuków...zdziałały już nie raz cuda![]()
PS. teoretycznie Miziaczek tez trzymał się jednego miejsca bo tam właśnie wbiegł za Bzykiem i tam dokładnie go znalazłyśmycałe szczęście że nie pobiegł nigdzie indziej!
dziękujemy że z nami jesteście!
egwusia pisze:BRAWO dla IDULI,
Podawanie tabletek kotom to nie lada wyzwanie! Ja albo podchodzę do kota od tyłu , głaszćżę, jeżeli uda się zwierzaka oszukać, czyli kot siedzi spokojny i wyluzowany , szybkim ruchem (OD TYŁU) unoszę pyszczek do góry, aż do otwarcia pyszczka, wzucam tabletkę do gardła, zamykam pysio nie pozwalając na wyplucie. Szybkość działania i spokój kota nieodzowne. drugi sposób to zawinąć kota w ręcznik, tak aby wystawała tylko głowa, dobrze aby jedna osoba trzymała tak skrępowane zwierze a druga znowu głowe do tyłu itd.
Ja staram się wyczekać moment kiedy kot jest rozmymłany czy rozespany ,rozbrykanemu nawet nie próbuję.
Czaruś-Miziaczek , kiedy już raz udało mu się wymknąć , na pewno będzie próbował. noże chwilowo spróbować nie wypuszczać go wcale...
Moje koty zawsze na początek wychodziły w szelkach z tym, że zamiast smyczy przywiązywałam jakieś 5-6metrów takiej jaskrawej śliskiej nylonowej linki jak do wieszania prania. I puszczałam "wolno".
Kiedy kot zachowywał się żle, zawsze zdążyłam nadepnąć na linkę i zatrzymać uciekiniera.
Przyzwyczajenie i zaakceptowanie "ustrojstwa" następowało już za 2-gim, 3-cim wyjściem. Nie może omo być za ciasno zapięte. Mój Oskar wręcz czekał przed wyjściem za założenie chomąta i biegał za końcem linki , którą sam ciągnął.
Amanda_0net pisze:Idula pisze:Amanda_0net pisze:Zmiana domu była by dla niego kolejnym stresem![]()
Oj Czaruś czaruś martwisz mnie łobuziaczku
Mira kochana, ja o tej zmianie domku tak napisałam dla jego dobra... ze strachem że się nie sprawdziliśmy... że miał szansę uciec... taki wyrzut sumienia że miał to być najlepszy domek a tu taki stres (przede wszyskim dla niego)... gdy pomyślę że miałby się nie znaleść![]()
nasze serca już biją dla Niego (moja Mam wciąż mówi "MÓJ czarny kot")... tylko ta moja roztrzepana siostra!!!! Jej się obawiam!!!
prosimy o dużo kciuków...zdziałały już nie raz cuda![]()
PS. teoretycznie Miziaczek tez trzymał się jednego miejsca bo tam właśnie wbiegł za Bzykiem i tam dokładnie go znalazłyśmycałe szczęście że nie pobiegł nigdzie indziej!
dziękujemy że z nami jesteście!
Może siostrze znaleźć bezpieczny domek![]()
![]()
![]()
![]()
a Czarusia pilnować
![]()
Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar i 143 gości