Hej
Pochwalę się nieskromnie, że sesja narazie do przodu idzie

Grunt, że dziś zdałam egzamin z anatomii na 4
A Dziekan i tak mnie puścił, tyle, że z innego powodu... Mojego TZa w sobotę o 5 rano zabrało pogotowie do szpitala :/ Wrzody żołądka... I dopiero miałam weekend... Dwa koty w domu, zaliczenia i TZ w szpitalu... Mama mi pomogła i razem dałyśmy radę... Wczoraj tak mnie wszystko dopadło (szpital, zaliczenia a, że jestem starościną roku to wszyscy czegoś ciągle ode mnie chcieli jak to w sesji), że po powrocie do domu padłam i jak sobie temperaturę zmierzyłam to się załamałam... 39 stopni, ból mięśni.. Nawet organizm miał dość.. Ale dziś się pozbierałam... Może Michał jutro wyjdzie ze szpitala..
A koty coraz lepiej... Co prawda znalazłam "protest" w łazience w postaci 4 równych balasków (Rambuś) i obsikanej pościeli (Totuś) ale koty ogółem dobrze zniosły ten szalony weekend... W nocy Rambo bawił się z Totkiem

"Zagryzali" się nawzajem... Świetnie to wyglądało

Rambo wrócił do formy (przez pierwsze dni go troszkę wysuszyło bo nie jadł), je jak szalony (poznaję po poziomie suchego w misce) i wszystko z fizjologicznych spraw jest w najlepszym porządku u obu kotecków (Mały ma jeszcze luźną koopkę ale już się formuje powoli)...
Teraz idę w końcu coś zjeść pierwszy raz od 2 dni i spaaaać...
A my Dużej spać nie damy
TiR