wątek Lao i Malagi. DO ZAMKNIĘCIA

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto cze 09, 2009 11:24

Wielbłądziu nie martw się, twój przypadek jest dla mnie wystarczającym ostrzeżeniem :D

Poddasze - KK przenosi się kropelkowo czy jeszcze jakoś inaczej? Jak będą za drzwiami, to mogą ją zarazić?

seidhee

 
Posty: 6995
Od: Czw sty 08, 2009 13:03
Lokalizacja: Warszawa Bródno

Post » Wto cze 09, 2009 11:35

seidhee pisze:Wielbłądziu nie martw się, twój przypadek jest dla mnie wystarczającym ostrzeżeniem :D


Phi, znam gorsze :twisted: :wink:
Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie :( Nunku[`] krowinko najpiękniejsza :( Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]

Wielbłądzio

Avatar użytkownika
 
Posty: 14515
Od: Sob mar 25, 2006 15:11

Post » Wto cze 09, 2009 16:17

trzymajcie kciuki żeby jutro o 10 nie lało...
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw cze 11, 2009 14:32

Wieści z frontu :)
Kociaczki są od wczoraj u mnie. Przede wszystkim OGROMNE dzięki dla Jopop i Marcina za transport, sprzęt i złapanie kotów. Bez was bym sobie nie poradziła! Jesteście miszcze świata :king:
Maleńtasy są przecudne. Wydaje mi się, że mają jakby przedłużoną sierść, ale nie znam się na kociętach, może wszystkie są takie puchate. Od wczoraj już poznałam trochę ich charakterki :twisted: i trójka ma już imiona. Mamy trzy dziewczyny i jednego chłopaka.

Obrazek
Lao i Xena

Obrazek
Mrówka z siostrą

Obrazek
Trzy siostrzyczki

Chłopak to ten biało – czarny. Dostał robocze imię Lao, bo przez te białe wąsy i brwi kojarzy nam się ze starym chińskim mędrcem :D Ma też przepiękne białe skarpetki :love: i śmiesznie miauczy – tak wyraźnie mówi miaaaau, miaaau. Jest pierwszy do miski, największy i najsilniejszy. Wydaje mi się też najzdrowszy (wszystkie mają koci katar). Ma dobry humor i bawi się piłeczkami. Druga pod względem żywotności jest waleczna Xena. Na początku bałam się, że nie będę odróżniać tych czarnych dziewczynek, ale moje obawy rozwiały się przy pierwszym zakraplaniu oczek i podawaniu antybiotyku – jako jedyna tak mnie pogryzła i podrapała, że musiałam ją wypuścić z rąk. Teraz już bez rękawiczek jej nie tykam ;) dopóki się nie oswoi. Druga czarna dziewczynka jest spokojniejsza i na razie nie wyróżniła się niczym szczególnym, dlatego nie ma jeszcze imienia. Ostatnia z gromady to Mrówka, buro-biała koteczka. Mój pierwszy własnoręcznie złapany kot :smokin: Nie chciała wejść do klatki-łapki, ale w końcu capnęłam ją w podbierak. Jestem z siebie dumna:D Mrówka jest zjawiskowej urody, jest bardzo puchata i ma śliczny buro-złoty kolor. Niestety, jest najbardziej apatyczna z rodzeństwa :( Prawie bez walki daje sobie zakraplać oczka i bez problemu biorę ją do rąk. Ciągle śpi, a jak się budzi, to wszystko robi tak na pół gwizdka - troszkę się bawi, troszkę myje, troszkę spaceruje, ale w porównaniu z rodzeństwem jest mało ruchliwa. Może jak antybiotyk zadziała to zrobi się żwawsza, poczekam do jutra. Niczego od wczoraj nie zjadła :(
Spędziliśmy wczoraj cały wieczór zaklejając wejście pod wannę. Nasza łazienka jest wyjątkowo obskurna i ma niezabudowaną wannę.

Obrazek

Nie myślałam, że wyciąganie kociaków z najodleglejszego kąta pod wanną, żeby im dać lekarstwa, to będzie taka męka. Więc razem z moim kochanym TŻ wyciągnęliśmy resztki wykładziny, odziedziczone po poprzednich lokatorach, i resztę siatki którą zabezpieczyliśmy niegdyś okno, i pracowicie okleiliśmy wannę dookoła. Mam nadzieję, że to parę dni wytrzyma, bo wyciąganie kotów spod wanny trwa godzinę (bo zazwyczaj oczywiście wyciągam dwa razy tego samego etc.). A mój TŻ już je uwielbia, choć zapowiadał, że on się w to tymczasowanie w ogóle nie będzie mieszał, bo najbardziej na świecie ceni sobie święty spokój :D Pomaga mi przy zakraplaniu i razem przesiadujemy w łazience. Jakie to romantyczne :D
Nasza własna kotka Malaga doznała wczoraj niezłego szoku. Kiedy przyniosłam transporter z kociakami, pomimo moich starań, żeby jej nie wpuścić, wepchnęła się do łazienki między moimi nogami żeby obwąchać zawartość. Powitało ją syczenie na cztery pyszczki, przeraziła się i zwiała najeżona. Przypuszczam, że ona już dawno zapomniała, że nie jest jedynym kotem na świecie, a takich maluchów nie widziała od czasu, kiedy sama była maluchem;) Obchodzi teraz łazienkę z daleka. Wczoraj przy pierwszym zakraplaniu oczek Xeny drzwi od łazienki się uchyliły i zobaczyłam za nimi przerażoną Malagę z oczami jak 5zł, która z bezpiecznej odległości obserwowała jak mała miota się i prycha w moich rękach. Od tamtej pory mam wrażenie, że trochę mnie unika ;)
W nocy Xena wspięła się po takiej tkaninowej półce, na której trzymamy kosmetyki (wywalając przy okazji połowę do wanny) i omal nie zwiała z łazienki przez okienko prowadzące do kuchni… Mamy takie dziwne okienko między kuchnią a łazienką, które zwykle było zamknięte, ale po podklejeniu drzwi łazienkowych od dołu w łazience zrobiło się strasznie duszno i gorąco, więc otworzyliśmy je, naiwnie myśląc, że jest za wysoko żeby takie maluchy mogły się przez nie wydostać. Błąd taktyczny... Na szczęście TŻ zaalarmowany łomotem, jaki robiły kosmetyki wpadające do wanny wstał sprawdzić, co się dzieje, i ujrzał Xenę przechadzającą się po otwartym oknie. Podobno w kuchni ciotka Malażka obserwowała ją zdumiona. Zamknęliśmy na razie okienko, ale muszę gdzieś przenieść tę półkę, tylko nie bardzo wiem dokąd. (Chyba że ktoś z czytających ten wątek ma zbędną półkę lub inny mebel nadający się do powieszenia na ścianie? Nie musi być ładny, tej łazience już nic nie zaszkodzi :P bo niestety ta półka z materiału jest bardzo długa i wręcz zachęca do wspinaczki).
To chyba na razie tyle…
Aha, matka kotków poszła wczoraj na ciach. Nie mam na razie wieści o jej samopoczuciu, ale ufam, że wszystko ok. ;) Biedna, bardzo się stresowała i od złapania cały czas płakała i nawoływała swoje dzieci (dzięki temu zresztą udało się złapać Mrówkę, która podeszła do transporterka z mamą). Kicia wróci do tamtej piwnicy, rozmawiałam z właścicielką piwnicy i ona nie ma nic przeciwko. Pogadam też z miłą panią, którą poznałyśmy przy łapance, żeby ją dokarmiała. Pani miała siatkę w oknie, choć mieszka na parterze w dzielnicy wychodzących kotów. To budujące :)
Od razu przy łapaniu miałam pierwszą ofertę adopcji Mrówki. Dałam panu mejla i nr telefonu, zobaczymy czy się nada;)

No i jak wam się podobają moje tymczasiki śliczne?

Zapraszam też na bazarek - http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=4539465#4539465 , okazało się że jak trzeba, to mam sporo fajnych rzeczy do sprzedania :)

seidhee

 
Posty: 6995
Od: Czw sty 08, 2009 13:03
Lokalizacja: Warszawa Bródno

Post » Czw cze 11, 2009 15:32

Xena :love:
Obrazek

Agnieszka16

 
Posty: 1476
Od: Wto cze 19, 2007 10:52
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw cze 11, 2009 17:46

Prześliczne!!! :D

Martwi mnie że Mróweczka taka ospała, ale może to tylko stresik. Dawaj znać jak sobie maleństwa radzą. Na razie robię prowizoryczne ogłoszenie na naszej stronce o tych brzdącach.

A jak lekarz ocenił ich stan poza tym, ze mają kk?
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
Zapraszam na bazarek Kotów i Spółki :) http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=20&t=144346

Poddasze

 
Posty: 5773
Od: Śro sty 18, 2006 19:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw cze 11, 2009 18:26

Doroto nie dodałaś do opisu, że do ogródka musiałyśmy wchodzić przez okno;)

Kociaki śliczne, katar nie jest silny, powinno im za kilka dni przejść.

Ale jeśli Mrówka będzie cały czas bardziej ospała od reszty - trzeba ją na kontrol pokazać.

Pamiętaj, że ona była odizolowana od reszty, TFU! może to coś głupiego znaczyć...
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw cze 11, 2009 21:14

Kurcze... to prawdziwa partyzantka była :D

i żeby to tylko stres był u Mróweczki... tak jakoś mi do serducha ten maluszek przypadł... przeogromne kciuki za tego maluszka...
:ok: a reszcie puchatków życzę by kropelki nie szczypały w oczęta ;)
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
Zapraszam na bazarek Kotów i Spółki :) http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=20&t=144346

Poddasze

 
Posty: 5773
Od: Śro sty 18, 2006 19:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt cze 12, 2009 8:16

Mam coraz więcej wątpliwości, czy Mrówka jest z tego miotu... Do wczorajszego wieczoru nic nie zjadła i w końcu w desperacji postanowiłam dać jej Bielucha. Nie byłam pewna, czy mogę jej dać, bo w środę miała biegunkę, ale w końcu dałam. I okazało się, że kot, który przez półtorej doby nie tknął żarcia, sapie z podniecenia i obraca jęzorkiem jak śmigłem wcinając Bielucha. Czy to możliwe, że ona nie umie jeść twardego żarcia? Widziałam, jak przez chwilę memłała chrupka w mordce i wypluła go. Nie jest to kwestia karmy, bo próbowałam jej dać kilka chrupek RC Vitality mojej kotki i też nie chciała (a rodzeństwo rzuciło się niemal na mnie, bo te chrupki silnie pachną;) ). Kupię dziś kurczaka i zrobię papkę z ryżem, zobaczę czy zje. Wczoraj wszystko było pozamykane i na kurczaka nie było szans.
A w ogóle to jestem wykończona... Mam coś z żołądkiem i nie mam siły. Wczoraj poryczałam się, bo nie udawało mi się podać antybiotyku szczylkom (tzn. zebrały mi się wszystkie frustracje i smutki z ostatnich dni;) ), a jak już obsłużyłam ostatniego kociaka, to znalazłam na podłodze wyplutą tabletkę - i nie mam pojęcia, który to wypluł :/ Dziś kupię strzykawkę i będę im podawać rozpuszczony antybiotyk ze strzykawki (przeczytałam w instrukcji, że można rozpuszczać).
Mój podziw dla DT, które mają po kilka miotów u siebie, sięgnął niebios :)

seidhee

 
Posty: 6995
Od: Czw sty 08, 2009 13:03
Lokalizacja: Warszawa Bródno

Post » Pt cze 12, 2009 9:28

jesteś dzielna...

i jestem pewna, że domki tymczasowe są pełne podziwu dla Ciebie i dla Twojego TŻ. Wymiziaj ode mnie te maleńtasy w łazienkowym żłobku (szczególnie Mrówcię 8) ) i koniecznie wyścisjak Malagę, bo pewnie w nieustającym szoku jest :wink:
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
Zapraszam na bazarek Kotów i Spółki :) http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=20&t=144346

Poddasze

 
Posty: 5773
Od: Śro sty 18, 2006 19:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt cze 12, 2009 9:42

Za pierwszym razem też tak panikowałam... Będzie dobrze :ok: :ok: :ok:
Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie :( Nunku[`] krowinko najpiękniejsza :( Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]

Wielbłądzio

Avatar użytkownika
 
Posty: 14515
Od: Sob mar 25, 2006 15:11

Post » Pt cze 12, 2009 10:02

Malaga owszem, jest w szoku:) Wczoraj po oporządzeniu maluchów wykąpałam się, żeby tak bardzo nimi nie pachnieć, i przebrałam żeby pobawić się trochę z kotą, ale żadna z nas nie mogła się skupić na zabawie, bo z łazienki dobiegały co chwila dziwne łomoty, piski i miauki (towarzystwo rozrabiało).
Zapomniałam napisać, że maluchy wykombinowały, że wanna służy do sikania... W kuwecie pustki, na podłodze sucho, zastanawiałam się co one robią z całą tą wodą, którą wypijają, i w końcu przyuważyłam jak Lao i Xena leją w wannie - przyznam, że Lao trafił prosto do odpływu, natomiast Xena odlała się w przeciwnymi końcu wanny... Wyszorowałam i nalałam wody na dno :smokin: przy kolejnej próbie Lao wyskoczył jak oparzony i już trafia do kuwety. Jeden potworek uparcie kupkuje na próg drzwi, prawdopodobnie jedna z czarnych dziewczynek. Najgorsze, że one to potem roznoszą na łapkach po całej łazience :evil: i wrzucają w to piłeczkę :roll: Ale są pewne postępy, pierwsze kupki z podłogi wrzuciłam do kuwety i generalnie załapały, o co kaman.
Zobaczymy, jak dziś będzie z Mrówką, w razie czego zabieram ją do lecznicy...

Panikuję, a owszem :) Takie maleńtasy pod moją opieką... Kto by przypuszczał:)

seidhee

 
Posty: 6995
Od: Czw sty 08, 2009 13:03
Lokalizacja: Warszawa Bródno

Post » Pt cze 12, 2009 11:59

Przypuszczam, że Mrówka JEST skąd inąd, tak jak gadałyśmy. Kompletnie inna od reszty i trzymająca się zdecydowanie daleko, przynajmniej od kilku dni (ta pani mówiła przecież, że ona płakała 2 dni w śmietniku sama)

Domkiem jesteś znakomitym, dobrze sobie radzisz;) każdy przeżywa wzloty i upadki :wink:

Co do kup w łazience - wyobraź sobie co się działo u mnie gdy miałam P i S-ryby, łącznie 8 sztuk, WSZYSTKIE z biegunką :twisted:
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt cze 12, 2009 12:01

Przy takich maleństwach to lepiej spanikować niż coś przeoczyć. :)

Kuwetę ogarną szybko, to zdolniachy są. :ok:
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Pt cze 12, 2009 12:24

jopop pisze:Przypuszczam, że Mrówka JEST skąd inąd, tak jak gadałyśmy. Kompletnie inna od reszty i trzymająca się zdecydowanie daleko, przynajmniej od kilku dni (ta pani mówiła przecież, że ona płakała 2 dni w śmietniku sama)


Hmm... 3 tygodnie temu widziałam czwórkę kociąt z matką, jedno było bure. Czyżbyśmy złapały innego burasa?
Mrówka śpi z pozostałymi, ale jak szaleją i się tłuką, to usuwa się z drogi - takie brutalne zabawy jej nie odpowiadają, choć czasem zapoluje na czyjś ogonek :) Jest z nich najmniejsza, ale to może dlatego, że pozostałe mają dużą siłę przebicia i skutecznie przepychają się do żarcia, a ją serkiem musiałam ją karmić na kolanach, bo inaczej by jej wszystko wyżarły.

Nie pochwaliłam się, że wczoraj wymiziałam Lao :) Wzięłam go na kolana przemocą, ale jak zaczęłam go miziać pod bródką, to w pełni się zrelaksował, westchnął i rozłożył się na kolanach. Chyba trochę zapomniał, co się z nim dzieje, bo jak siostry zaczęły rozrabiać, to się ocknął z rozmarzenia, rozejrzał wokół i zwiał ode mnie;) ale było miło. W ogóle Lao jest szefem, jest największy i najsilniejszy i wydaje polecenia.

seidhee

 
Posty: 6995
Od: Czw sty 08, 2009 13:03
Lokalizacja: Warszawa Bródno

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter, lucjan123 i 43 gości