Śmieciuchy rosną nam zdrowo i w niewiedzy ogółu społeczeństwa (tylko tym tłumaczę zupełny brak zainteresowania ich ogłoszeniami

).
Słodzieją z godziny na godzinę niemal. Omarek jest do zakochania na śmierć, mój ukochany szczurzy pomiot (tak do niego mówię czule bo nadal wygląda jak wystraszona jaszczurka

) - ale będą z niego jeszcze koty, tylko sierść wymieni
Olo ma pękaty brzunio do zacałowania, a Odiś takie inteligentne spojrzenie, że czasem mi aż wstyd
I uważają nas chyba za swoje mamusie, bo latają za nami truchtem jak pieski

. Sopel się nawet nie musi przed nimi za bardzo chować, bo nieszczególnie są zainteresowane
