Nie miałem siły ciągle go obserwować, ale po pierwszej w nocy zauważyłem:
Pyszczek mu się nie zamyka, wciąż miauczy, na szczęście nie tak jak po relanium. Mimo to chodzi i niemal bez przerwy coś sobie gada pod nosem, jest niezmordowany. Przede wszystkim gada do nas i do pozostałych kotów, nie do siebie, ale niemal ciągle. Trochę jest to niepokojące dla mnie.
Bardzo chętnie je, bawi się tak samo ochoczo. Chodzi tak jakby lekko przykulony i tak jakby trochę unikał głaskania. Dużo chodzi. Gdy siada to przynajmniej też się przymyka na chwilę.
Zauważyliśmy też oboje, że dopada Miśka i gryzie go w kark. Misiek zaczął już lekko burczeć na niego w sytuacjach, gdy znajduje się bez drogi ucieczki. To nas też niepokoi w zachowaniu Brucka. Anja się zastanawiała, czy koty go nie pobiją. Na razie wolą uciec.
Hrupka dostaje szału - syczy na Brucka, a on w odpowiedzi idzie do niej i coś jeszcze gada

Nie zraża się w ogóle.
Wczoraj kradł z misek na potęgę.