160 Kotów Szczecin Prosimy o Wsparcie

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro kwi 01, 2009 21:50

Ja-Ba pisze:Istna, chyba jakiś koci anioł siedział cichutko w kaciku gdy się tak żaliłas i byłas smutna... potem postanowił zadziałac.. :D
Ja-Ba a moze to było stado Kocich Aniołków i prosiło:Istna nie zostawiaj nas..... :wink:
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31586
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro kwi 01, 2009 21:52

Ja-Ba pisze:Przelew na moje adoptusie poszedł :D
Pięknie Dziękujemy Ja-Ba. To wspaniałe wiadomości.Dziękujemy z Całego Serca :lol: :lol: :lol:
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31586
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro kwi 01, 2009 21:54

wiora pisze:niestety czlowiek nie nauczy sie szacunku do zycia dopoki biedy nie zazna -NIESTETY :evil:
Zgadzam sie Wiora z Toba w zupełnosci!!!
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31586
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro kwi 01, 2009 23:55

Czytam wszystko hurtem!!! Jestem z wami za rzadko ale myśle codziennie!!!

dominikanna1

 
Posty: 1807
Od: Wto lis 04, 2008 0:21
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw kwi 02, 2009 6:31

Cześć!

Dobrze czytać, że sytuacje czasem "z wyglądu" beznadziejne znajdują rozwiązanie.
Tak trzymać!

aglo

 
Posty: 2930
Od: Wto gru 02, 2008 7:42
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Czw kwi 02, 2009 10:04

No stoczniowym kotom nic a nic nie pomogłam ale za to mogę ręcę włożyć w coś innego - to też dobrze bo od samego zamartwiania się możnaby zwariować coś trzeba robić.
Najbardziej żałuję, ze nie mogę wejść na teren stoczni. Choćby po 1-2 wyłapywać kotki do sterylki czy leczenia... Nie pomogę tysiącom ale gdyby choć kilku... Kropla w morzu ale nie miałoby się tego beznadziejnego uczucia kompletnej bezradności w obliczu holokaustu.
Jeszcze raz dziękuję Wam wszystkim - pani Iza ma rację najważniejsze to wsparcie :D A i pomoc tam gdzie sobie sama nie radzę też na wage złota :wink:
Co do anioła - kiedyś tak sobie pomyślałam że każdy nie potrafiący przejść obojętnie obok potrzebującego pomocy zwierza został wyposażony w osobistego anioła z ognistym mieczem którym kłuje i smaga w najwrażliwsze miejsca kiedy zamknąwszy oczy idziemy dalej i wmawiamy sobie ze tego nie widzieliśmy. Bestia nie daje żyć, odbiera sen i apetyt i dźga w miętkie grzmiąć : "a on tam biedny cierpiący samotny umiera". Nie wiem czy ten anioł to za karę za grzechy w przeszłym zyciu czy co... :roll:
Obrazek

Istna

 
Posty: 1380
Od: Sob sty 19, 2008 14:25
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw kwi 02, 2009 15:40

ISTNA.
Niedawno rozmawiałam z kolezanka pracujacą w firmie na terenie stoczni.
Mówiła, że bedzie starała sie złapac tam kilka kotek do sterylki.
Namawiałam ją, aby pomyslała o wypuszczeniu ich w innym, przyjaznym terenie.
Jak zobaczę się z nią w niedzielę, to wróce do tematu.
Może zgodzi się na kontrolowane przemieszczenie części kotów,dotąd dokarmianych przez nią.

Małymi kroczkami może jednak coś dobrego uda się zrobić poszczególnym osobom skoro nie ma takiej instytucji, która mogłaby stanąć przed tym wyzwaniem.

NOT

 
Posty: 818
Od: Wto wrz 02, 2008 23:26

Post » Czw kwi 02, 2009 15:46

Ja też wierzę w Anioła Stróża.
Tylko jak czasami on zdrzemnie się albo zagapi, to właśnie wtedy spadają nieszczęścia.

NOT

 
Posty: 818
Od: Wto wrz 02, 2008 23:26

Post » Czw kwi 02, 2009 15:59

NOT pisze:ISTNA.
Niedawno rozmawiałam z kolezanka pracujacą w firmie na terenie stoczni.


Hmm a nic nie słyszała na temat zabijania kotów stoczniowych ? Może by popytała znajomych ze stoczni - może ktoś słyszał coś od Franka czy Zdziśka... ?
Obrazek

Istna

 
Posty: 1380
Od: Sob sty 19, 2008 14:25
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw kwi 02, 2009 17:31

witam

to fantastyczne czytac cos takiego ze i w tlumie znajda sie osoby ktore nie wstydza przyznac sie do kochania zwierzat

ja dzis mialam trening caly dzien w szpitalu
bo w pon zaczynam prace
padnieta jestem jak kon po westernie no ale coz wyjscia nie ma :roll:
za to wszystkim ktorym moglam i ktorzy mnie pytali mowilam o naszym forum i nie powiem ludzie byli zachwyceni :D

jutro kolejny trening i kolejne rzeczy do zapamietania takze
zmykam trochu odpoczac :wink:

pozdrawiam

wiora

Avatar użytkownika
 
Posty: 6012
Od: Czw sty 24, 2008 0:19
Lokalizacja: leszno:) /Baile Atha Cliath/Malta-Ibi patria, ubi bene

Post » Czw kwi 02, 2009 19:03

Istna pisze:
NOT pisze:ISTNA.
Niedawno rozmawiałam z kolezanka pracujacą w firmie na terenie stoczni.


Hmm a nic nie słyszała na temat zabijania kotów stoczniowych ? Może by popytała znajomych ze stoczni - może ktoś słyszał coś od Franka czy Zdziśka... ?


Już ją przepytałam, ale ona nic nie wie o zabijaniu kotów na terenie stoczni.
Teren stoczni jest przeogromny i pracuje tam kilka tysięcy osób, więc nic dziwnego że tak trudno dotrzeć do osób, które coś wiedzą na ten temat.

NOT

 
Posty: 818
Od: Wto wrz 02, 2008 23:26

Post » Czw kwi 02, 2009 22:04

Witam Serdecznie Dziewczyny. Dzis dotarła pierwsza partia Kitekata zamówionego dzieki uprzejmości Vivy. Pięknie Dziękujemy Wszystkim Opiekunom Wirtualnym, BAJKCE BB i Agiis-s. To dla nas Wielka Radość i Ulga.Pieknie Dziekujemy z Całego Serca. Jestem dziś dosć mocno zmęczona a mam trochę zdjec do zamieszczenia.Zaraz się tym zajmę. Dziś po raz pierwszy bo było więcej swiatła udało mi się zrobić ładne zdjęcia Niuniusiowi, Puchaczowi i Dominikowi. Dorzuce jeszcze te co wczoraj nie umieściłam. Patryczek łaskawie pozwolił sobie zrobić jedno zdjecie a potem obrażony nie wiadomo o co, odwrócił się do mnie tyłem i sobie poszedł.Zdumiewa mnie sytuacja na opuszczonych działkach i nie wiem co o tym myśleć. Nie widuje kotów. Przychodzi tylko kilka i nie wiem czy to nie dlatego ze cały czas kreca sie tam ludzie.Dziś pytałam jednego Pana o siostre i czarnego brata Dominika. Okazalo się ze ten Pan jest bratem tego co mi wtedy zrobił tą afere zeby kotow nie karmic to same zdechna albo żeby isć z nimi na drugą strone ulicy. Pan potwierdził że to jego brat ale on raczej nie jest zdolny do zrobienia krzywdy kotu a tym bardziej wywiezienia go gdzieś. W takim wypadku chciałabym wiedziec co sie stalo z rodzenstwen Dominika, ktore nie było chore, przychodziło codziennie i jadło z wielkim apetytem.Nie wiem juz co myślec.Nie wiem też co jutro i jak robić bo jestem z NOT umowiona na sterylki kotek z opuszczonych działek. Wydawało mi sie ze jedna była ciezarna. Teraz ta kotka nie ma brzucha więc nie wiem co myśleć. Ten brzuch też pojawil sie u niej jakos tak nagle bo z tego co widziałam to kot chodził za nią trzy tygodnie temu. Wiec nie mogła przecież urodzić.Teraz tego brzucha nie ma ale nie mam jak sprawdzić czy karmi bo to zupełna dzicz.Nie wiem czy jutro ktoś przyjdzie jeśli koty tak rzadko mi się pokazuja. Podejrzewać mogę że sie wygrzewają gdzieś w słońcu, Tyle tylko ze to dziwne ze przychodzi raptem tylko kilka sztuk.Pozdrawiam Wszystkich Bardzo Serdecznie.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31586
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw kwi 02, 2009 22:24

Już wiem, dlaczego czasami dochodzi do wielkich awantur między Mefistem, a Cyklopkiem.
Mefisto bardzo troskliwie opiekuje się małym Cyklopkiem.
Z wielkiej miłości stara sie ciagle wylizywac malucha, ale Cyklopek niekiedy nie chce na to pozwalać.
Po prostu boi się, że zostanie zalizany na śmierć.
I awantura gotowa.

Obrazek
Obrazek

NOT

 
Posty: 818
Od: Wto wrz 02, 2008 23:26

Post » Czw kwi 02, 2009 22:43

iza71koty pisze:...Zdumiewa mnie sytuacja na opuszczonych działkach i nie wiem co o tym myśleć. Nie widuje kotów. Przychodzi tylko kilka i nie wiem czy to nie dlatego ze cały czas kreca sie tam ludzie.

...

Nie wiem juz co myślec.Nie wiem też co jutro i jak robić bo jestem z NOT umowiona na sterylki kotek z opuszczonych działek. Wydawało mi sie ze jedna była ciezarna. Teraz ta kotka nie ma brzucha więc nie wiem co myśleć. Ten brzuch też pojawil sie u niej jakos tak nagle bo z tego co widziałam to kot chodził za nią trzy tygodnie temu. Wiec nie mogła przecież urodzić.Teraz tego brzucha nie ma ale nie mam jak sprawdzić czy karmi bo to zupełna dzicz.Nie wiem czy jutro ktoś przyjdzie jeśli koty tak rzadko mi się pokazuja. Podejrzewać mogę że sie wygrzewają gdzieś w słońcu, Tyle tylko ze to dziwne ze przychodzi raptem tylko kilka sztuk.


Nie wiem, ale tak zgaduję.
Skoro ludzie się kręcą, to być może są to dawni działkowcy i przy okazji dokarmiaja błąkające się na działkach swoje koty.
Przecież koty nie wyparowały.

Podobnie było rok temu na wyspie Grodzkiej.
Zimą naliczyłam w jednym miejscu na nabrzeżu czekających na jakiekolwiek karmę około 40 głodnych kotów.
Wiosną, gdy pojawili się działkowcy koty rozpierzchły się po różnych działkach i widać było jedynie grupki po kilka sztuk.
Ostatnio edytowano Czw kwi 02, 2009 22:56 przez NOT, łącznie edytowano 1 raz

NOT

 
Posty: 818
Od: Wto wrz 02, 2008 23:26

Post » Czw kwi 02, 2009 22:53

Nynuś - Opiekun Wirtualny ARNOLD

Obrazek-Obrazek-Obrazek
Obrazek-Obrazek-Obrazek
Ostatnio edytowano Pt kwi 03, 2009 0:10 przez iza71koty, łącznie edytowano 3 razy
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31586
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: CatnipAnia, Google [Bot] i 52 gości