Stan zapalny głuczołów mlekowych był najprawdopodobniej "gwoździem do trumny" Ania CC jak Zuzkę otworzyła stwierdziła, ze czegoś takiego jeszcze nie widziała. Wdała się martwica, przyczyn może być sto czemu się tak stało, może jakaś wredna bakteria weszła w trakcie sterylki, może w kici już coś siedziało i się uaktywniło pod wpływem spadku odporności i stresu, może.... może... Ania tego nie umiała zdignozować, ale mówi, że na pewno te gruczoły same w sobie nie doprowadziły kotki do takiego stanu.
Mogła próbować to wszystko wyciąć, ale prawdopodobnie naraziłoby to Zuzię na ogromne cierpienie bez absolutnej gwarancji że wydobrzeje, nie chciała jej narazić na dalsze męczarnie. Nie wybudziła jej z narkozy po oględzinach.
Nie tak miało być kocie, miałaś wydobrzeć i trafić do jakiegoś bardzo dobrego domku.
Ale skoro tak się stało, patrz zza Tęczowego Mostu jak Twoje dzieciaczki rosną pod okiem Ingi i trafiają do najlepszych domków.
Ale życie musi toczyć się dalej...
Wypuściłam dziś trzy ostatnie pensjonariuszki z hotelu na ich teren, jakoś panienki nie protestowały, przeczekały w ciepełki największe chlapy, teraz niech im się wiedzie.
A że natura nie lubi pustki, to Inga przywiozła na nocleg kocurka już po zabiegu - jutro wraca na swój teren.
No i mamy nowe stadko do cięcia. jak pakowałyśmy z Wiedźmą koty do auta żeby je wypuścić zdybała nas pani, która pomaga karmić koty na działkach tuż przy naszym hotelu. Stadko 20 szt. zobaczymy co z tego wyjdzie, na ile się da z tą panią wspólpracować. Gośka miała już z nią okoliczność - pomagała jej ciąć działkowe koty, pani ponoc trudna we wspólpracy, zobaczymy co z tego wyjdzie, Wiedźma jest z nia umówiona na spotkanie na wtorek.
No i jeszcze mamy "na stanie" Pana Bezczeniaka, to ten kot, który w zeszłą sobotę przyszedł i zapukał do Wiedźmy z prośbą o kastrację. Założę mu wątek później troszke, jest cudnie przylepny, ale od cholery, bo leje inne koty i potrzebny mu dom na wyłączność.
Oto on:
Ma przecudne pomarańczowe oczy