Po raz kolejny okazało się, że kot łapany ba kastracje jest kotem domowym, oswojonym, chociaż Bezczelniak nie był złapany.. jego historia jest nieco inna…
Bezczelniak przyszedł do Wiedźmy sam, no prawie sam, sąsiadka pomogła mu zapukać do drzwi

Szkoda by tak siedział w tej suszarni, w klatce. Wykonałam telefon do Elfridy z maleńką nadzieją czy weźmie go na DT. I radość - tak weźmie!!!

Niestety spokój trwał tylko do następnego dnia. Gdy z kociastego opadł stres pokazał rezydentom, że ma zęby i pazury. Elf nie mogła sobie z nim poradzić – nawet nie pozwalał się zamknąć w innym pomieszczeniu – totalny koci wrzask i demolka. No i z bólem serca zarówno naszego jak i elfowego musiałyśmy go zabrać spowrotem do hoteliku, do klatki.
Do ludzi jest cud miód i orzeszki – miziaj mnie miziaj, chociaż na rękach nie za bardzo chce siedzieć, gada, łasi się ósemkuje tylko te koty…

Szukamy chłopakowi domu niezakoconego zdecydowanie. Jajek już nie ma, odrobaczony, po niedzieli będzie szczepiony. Z kuwety korzysta bez problemów. Młody jest, ma może z półtora roku, ale to na moje niewprawne oko, jak będzie szczepiony może wet nam ten wiek przybliży.
Oto nasz przystojniak:




[/img]