Sandokanku, jesteś już razem z Vikunią . Tam już nie cierpicie, ale dlaczego to tak boli Anula, zrobiłyście z Izą wszystko co było możliwe. Niestety nie mamy władzy nad śmiercią Przytulam.
...i nic..i cisza....umarł kot...
i....co nam teraz? uronić łzę nad kotem, zapłaczmy nad naszym KOTEM.
Aniu...bardzo mi przykro...zrobiłaś dla niego wszystko...nie udało się, bo nie zawsze się udaje...niestety...tulę cię najmocniej jak mogę
Sandokanie dla CIEBIE nasz piękny [*]
Dziękuję za słowa otuchy.
Wydawało się, ze wszystko idzie ku dobremu. Kociak dzisiaj pierwszy raz wyszedł z łazienki, rozłożył się na kanapie.
A potem nastąpiło gwałtowne pogorszenie, to były dosłownie minuty.
Weterynarz stwierdził wodę w płucach, próbował go ratować ale się nie udało. Rudy zmarł na stole w lecznicy.
Po sekcji okazało się, ze miał chore serce ( kardiomiopatia przerostowa ) i nie było szans żeby go uratować.
Śpij spokojnie malutki.
Iza Ty się uspokój, proszę.
To i tak by nic nie dało. Skoro weci nie wpadli, ze to serce, to my tym bardziej nie mogłyśmy.
A badało go dwóch niezależnych weterynarzy.
Iza, zastanów się tylko, skąd miałaś wpaść na to serce?
Tak jak pisze Ania - dwóch niezależnych wetów nie wpadło na to, a Ty niby skąd miałaś się domyślić? Mnie dopiero ta woda w płucach podsunęła myśl o układzie krążenia i sercu, ale to już było po wszystkim. Dlatego Ci o tym powiedziałam. Ale wtedy to i weci pomyśleli by, ale to już nie był ten czas.
Bianka jest wstępnie zarezerwowana.
A poza tym ona chyba powinna być jedynaczką, nie jest zbyt towarzyska w stosunku do innych zwierząt, za to ludzi nie odstępuje na krok.
Niestety teraz Bianka zaczęła chorować. Nic nie je, wymiotuje.
Wczoraj wet orzekł, że jej się przelewa w jelitach, tylko od czego ?
Dostała antybiotyk i dzisiaj kontrola.
Niestety jest bardzo smutna i dalej nie ma ochoty jeść.
Mam nadzieję, ze to nie żadne komplikacje po sterylizacji.
adoptowaliśmy Kizię z PKDT
Idefix chodzi za nią krok w krok, pierwszego dnia dużo prychały i syczały na siebie; teraz tylko trochę warczą i ganiają się; muszą mieć się stale na oku