Pitasz, ze względu na swoje srebrne, pocerowane lico zyskał przydomek Frankensteina
Obija się w kosmokołnierzu od ściany do ściany, ale mimo to nie stracił ochoty na nocne tuliki.

W dodatku wykorzystuje mnie niemiłosiernie. Wie, że pańci koteczka żal, i ona by dla niego wszystko, to zajmuje caałą poduszkę. Karze się również karmić, miske przesuwa kołnierzem

Bobi, jak to zobaczył to oczywiście chce tak samo
