Dziękuję!!!
Dzisiaj Koci wygląda jak kot maltretowany
Oko nadal się babrze (herpes), mimo kropli jest czerwone i ma krwawe śpioszki...
Na nosie ma obtarcie od kratki kontenerka (bo od pobytu Patrolka Koci nauczył się szarpać w kontenerku i uprawiać sport "zapasy z kontenerkiem i jego zawartością").
Na jednej łapce krwiaczek - bo nie udało się z niej pobrać krwi.
Na drugiej łapce (z tej sie udało!) - też ogolone miejsce.
Normalnie bida z nędzą też nasz kluseczek...
Wyniki będą popołudniu, wtedy wiadomo będzie co dalej. Na razie płuca czyste, oskrzela czyste, gardziołko stan zapalny, ale nie taki tragiczny jak ostatnio, no i kalciwirus się uaktywnił na dziąsłach.
Na razie będzie tolfedynka (znowu...)
i wszystko byłoby piękne, gdyby Koci (i reszta Krówek) chciały jeść F-lizyne.
A nie chcą, małpy jedne, ale ukochane
Ogólnie (póki nie ma wyników morfo) stawiane jest na psychikę kota. Stres.
Zapuściłam gdzie niegdzie Feliwaya w sprayu, postaram się jak najszybciej kupić wkład, bo się skonczył jeszcze za czasów Patrolka.
No i chyba na razie na jakiś okres nie wchodzą w grę tymczaski i jakieś inne duże zmiany...
Musimy znowu poświęcić jak najwięcej czasu Krówkom.
(Niedługo też będzie nowy naścienny drapaczek - mamy już wszystkie części, teraz musimy to zrobić. To jakaś zmiana, ale na dobre chociaż.)
ps: no, Duzi, jak mogliście zarazić Hakerka, no?