» Czw lut 19, 2009 23:38
Dzięki serdeczne za podtrzymywanie na duchu.
Nie wiem co z tą surowicą, wiem natomiast ,że dostały dzisiaj lek na odporność, nazwy nie znam, wiem tylko, że zamawiają na życzenie klienta bo drogi.
No ale jak może pomóc to oczywiście kazałam zamówić.
Po południu dzwoniłam jak maleństwa, było bez zmian.
Troszkę zjadły same, ale tylko takie liźnięcia, cały czas są podgrzewane, bo temperatura bardzo niska.
No ale załamania na razie nie ma.
Czekam na te wyniki testów jak na zbawienie, to chyba najdłuższa doba w moim życiu.
Na razie tyle wieści, acha powiedziano mi , o dziwo, że czarna kotunia jest troszkę mocniejsza i wyjawiła większe zainteresowanie jedzonkiem,
po 24 zadzwoniła do mnie pani doktor z lecznicy z dobrymi wieściami.
Koteczki czują się lepiej, mała czarna ma nawet założony kołnierz, bo próbuje zdjąć wenflon, obie mają na tyle dużo siły, że obfukały panią doktor.
miejmy nadzieję, że kryzys minął, ale trzeba dmuchać na zimne.
Co do surowicy to zapytałam i usłyszałam, że to bardzo niebezpieczne bo może być wstrząs, że raczej podaje się w momencie skrajnego wyczerpania, wtedy może pomóc, ale jak zaszkodzi to i tak już nic by nie pomogło.
Tu ryzykować nie będziemy.
wieczorem dla odmiany temperatura była wysoka.
Następne informacje jutro.
Dobranoc wszystkim Iwona
P