
Wczoraj, kiedy udało mi się skontaktowac z domem w Wwie i przekazałam że Ziulka przyjedzie w niedzielę i że podwiezie ją wejaga, która miała ją wziąć od seniority i że podpisza umowę i jeszcze porozmawiają o Ziuli, zaczeły się wątpliwości, że jest za duża, że się nie przywiąże, że coś tam.
Tu mogłam jeszcze przekonywać. Ale kiedy zacząło się, ze strony mamy : no dobrze, to syna decyzja, ale ja nie wiem, bo jak wyprowadzi się z domu to co............. i tam takie, które niby były rozwikłane i wyjasnione, dosżłam do wniosku, że to nie jest dobry dom jednak, za duże ryzyko, że jeżlei np Ziula schowa się pod łózko i nie wyjdzie przez kilka godzin i chłopak nie będzie wiedział co dalej a mama powie - aniemówiłam.
Ziula będzie musiała jechac z powrotem, jak Lusia.
Wiem, że ona rośnie i wyglada już jak podrostek, ale mam nadzieję, że uda jej się znaleźć dom.
Ziulka nie jest juz dzika, pieknie sie bawi i lubi mizianki.
Ale jeszcze sama nie podejdzie do człowieka, chyba, ze ten człowiek np głaszcze drugiego kota, albo robi coś ciekawego.
Jest śmieszna.