Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
*anika* pisze:~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Aleksandra_B pisze:4 koty
Dasza
lat 12, sterylizowana wrzesień 2007 (miała ropomacicze). Dominująca w stadzie, z wyraźnym charakterkiem, świetnie reagująca na imię: odpowiada miauknięciem i generalnie komunikuje się miauknięciami. Teraz brak dolegliwości. Czarna z niewielkim białym krawatem pod szyją.
Tosia
lat 14, chyba sterylizowana (brak danych o tym kocie w karcie). Wyraźnie przeżywa utratę pani. W stadzie wycofana. Z wywiadu z weterynarzem tych kotów: nie pamięta jakichś jej dolegliwości. Reaguje na imię. Cała czarna.
Julia
lat 7 sterylizowana kwiecień 2008. Najpilniej potrzebuje nowego domu. Pozostałe koty jej nie tolerują i mieszkała/mieszka w izolacji. Zdrowa. Wydaje się, że najsłabiej reaguje na imię. Klasyczny tygrysek.
Rufus - diabetyk
lat 11, kastrowany, diabetyk: insulina 2 x dziennie po 2 kreski na insulinówce, żywienie: wyłącznie Diabetic Royal Canine i woda. Najmniej poruszony zmianą losu, widać, że odważny w kontaktach z nowymi osobami. Czarny z białym krawatem i białymi poduszkami. Kot znaleziony w metrze.
Straciły swoją Panią i są w wielkiej potrzebie.
Koty generalnie nie przepadają za sobą, każde miało swoje terytorium w domu. Nie ma zatem problemu, żeby znaleźć im różne domy.
Są to koty niewychodzące.
Bardzo proszę o pomoc w szukaniu domów.
Ja zrobię im w najbliższym czasie ogłoszenia na adopcje.miau i na allegro...
Może jeszcze jakieś pomysły?
Link do wątku: -> Tutaj <-
Kontakt na forum: Aleksandra_B , Warszawa
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mrata pisze:Sytuacja, jakich wiele - kot ma 11 lat, chowany w domu od kociaka, okazuje się, że dziecko ma uczulenie, co zrobić z kotem?
Kota mi żal, nie tych znajomych, którym się ta sytuacja przytrafiła, ale daruję sobie komentarz i szczegóły dotychczasowych moich zmagań z problemem.
Kot jest czarny, kastrowany, całkowicie domowy, spokojny, chowany solo, z mieszkania w blokowisku. Zdjęcia nie mam, póki co, ale chcę już zacząć działać. Sama wziąć staruszka nie mogę- dość mam problemów z dwoma rezydentami, którzy się nawzajem nie znoszą i muszę nimi manewrować pomiędzy dwoma mieszkaniami. Może gdyby to było jakieś maleństwo, ale trzeci dorosły kocur o niewiadomych reakcjach na ine zwierzaki ?
TŻ mówi, że mam to zostawić, niech los kota spada na sumienie jego właścicieli, ale mi zależy bardziej na kocie, niż na ludziach, którzy i tak wiedzą najlepiej, jak zrobić, by ich sumienie było czyste.
Jakie kroki dalej podjąć ?
Na razie myślę, kogo ze znajomych ewentualnie zakocić...
Kontakt: Mrata
Link do wątku: -> Tutaj <-
dora750 pisze:Szukam na CITO domków:
Mysza 13 lat, Puśka ok. 10 (albo troszkę mniej, 8, nie jestem pewna). Domki tymczasowe możliwe, ale może ktoś by zechciał je wziąć obie na Stałe? Za dużo pragnę? Tak, ale one już szukają domu 4 raz! Wzięte z ulicy przez moją babcię. Babcia zmarła, wzięli je ludzie w zamian za wynajem mieszkania i wyrzucili na dwór do lasu. Odebrała je mama i zabrała do siebie. Mama zmarła, znów są niczyje! Kochają się jak siostry, jedna za drugą staje murem. Mysza wysterylizowana, Pusia na Proverze.
Pusia
Mysia
Anna Rylska pisze:Samson to 8 letni, wykastrowany kocurek. (Mix z norweskim leśnym) Bardzo wrażliwy i delikatny, to chodzący stoicki spokój - nikomu nie wadzi, nikogo nie zaczepia. Bardzo spokojny, ufny i grzeczny w stosunku do innych kotów, zaprzyjaźnił się szybko z naszym dużym psem. Do ludzi - bardzo przyjacielski, pcha się na kolana, można przy nim zrobić wszystko - podać leki, wyczyścić uszy - zero agresji. Jest w trakcie leczenia - i zostanie oddany dopiero po wyleczeniu. Testy na białaczkę i hiv ujemne, wątroba i trzustka zdrowe. Prawdopodobnie był głodzony lub bardzo długi okres czasu nie jadł - waży tylko 3kg a jest naprawdę dużym kotem - ale na razie sama skóra i kości - jest na convalescencie i karmie weterynaryjnej - ma problemy z brzuchem. Zaczął wreszcie jeść bo miał też problemy z jedzeniem.
Ma tez poważne problemy z zębami i dziąsłami - ma stan zapalny, bardzo silny, miewa przez to gorączki. Zęby do usunięcia i czyszczenia plus brodawki - narośle pod brodą (jedna bardzo duża plus w uszach).
Szukać domu będziemy po wyleczenia, na razie szukamy opiekuna wirtualnego i pomocy (bo ja nie daje rady, mam bardzo trudną sytuacje i 10 kotów w domu, w tym cukrzyka i 3 na diecie) - bo pracy przy nim jeszcze będzie bardzo dużo i do kompletnego wyleczenia jeszcze daleka droga.![]()
Kontakt na forum: Anna Rylska , Grodzisk Mazowiecki
tel.: 512 355 817
Link do zbiorowego wątku: -> Tutaj <-
joo pisze:Hej,
mam dobre wieści:
Rufus zostaje tam, gdzie miał być tylko tymczasowow bardzo dobrych rękach.
Z całej czwórki najpilniejsza była Jula, ponieważ pozostałe koty ją tłukły i bidula musiała siedzieć w izolacji.
Ale.. też już znalazła dom!
Czyli zostały dwie baby:
Daszeńka i Tośka. Gdyby ktoś chciał je obydwie, byłoby idealnie ...
Dasza
lat 12, sterylizowana wrzesień 2007 (miała ropomacicze). Dominująca w stadzie, z wyraźnym charakterkiem, świetnie reagująca na imię: odpowiada miauknięciem i generalnie komunikuje się miauknięciami. Teraz brak dolegliwości. Czarna z niewielkim białym krawatem pod szyją.
Tosia
lat 14, chyba sterylizowana (brak danych o tym kocie w karcie). Wyraźnie przeżywa utratę pani. W stadzie wycofana. Z wywiadu z weterynarzem tych kotów: nie pamięta jakichś jej dolegliwości. Reaguje na imię. Cała czarna.
kordonia pisze:Mandaryna dziś umarła![]()
Wczoraj wszystko było w porzadku, a dziś wetka przyjechała na obchód ranny, a Mandaryna lezała , obok niej zwymiotowana treśc żołądkowa, ona sama widac, ze cierpiaca, z urywanym i szarpanym oddechem. Weta załadwoała ją do transporterka, zeby zawieźć ja do siebie do lecznicy na leczenie szpitlane, zeby miec ja ciągle pod kontrolą, ale w drodze, w samochodzie kotunia umarła. Dojechałam tam zaraz potem, wetka zrobiła sekcje. Od razu po otworzeniu jamy brzusznej, pierwsze, co sie rzuciło w oczy to duży guz nowotworowy, o średnicy 4cm, luzem będący z jamie brzusznej. Po prostu oderwany był w środku. Wg niej podczas urazu, którego doznała tyfdzień temu, oprócz poobijanej czaszki musiał jeszcze oderwać sie ten guz, i pewnie to było przyczyną śmierci.
Żegnaj Mandarynko
Użytkownicy przeglądający ten dział: dorcia44, nfd i 157 gości