Kochane Cioteczki!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie mam sily dzis pisac precyzyjnie, nadrobie jutro.
Dzis w paru slowach: wet ma nadzieje, ze stan niewydolnosci nerek Jerzyka jest jak najbardziej przewlekly. Paradoksalnie to daje mu najlepsze rokowania- organizm, pomimo zlych wynikow, odpowiednio prowadzony ma szanse na zycie- nikt nie wie jak dlugie, ale jednak.
Badanie moczu wskazuje na stan zapalny, ale nie jest zle (ciezar). Morfologia nadal w normie. Jonogram niezły.To wszystko stwarza nadzieje na to, ze Jerzyna jeszcze nas nie opuści... Ale po środowych wynikach weci (bylo konsylium) nie spodziewaja sie cudow i powoli mnie na to przygotowuja. Ale ciagle istnieje szansa na zycie mojego Ukochania... Jerzyk bedzie dostawal leki, w momentach slabszych dozylne kroplowki...
Teraz kocio jest umeczony kuracja, bardzo pokazuje, ze ma juz dosyc. Dzisiejsza druga kroplowke konczylismy podskornie, bo tak protestowal, ze "wykonczyl" wenflon. Przy podskornej musielimy dzialac we dwojke z wetem- tak skutecznie Jerzyna protestowal. Jest silny bo w kroplowkach procz glukozy i NaCl w stosunku 1:1 dostaje tez "kotlet schabowy".
Wiem juz, ze nie moge liczyc na cud ozdrowienia, ale nadal licze na cud zycia... Niezaleznie od perspektyw, zrobie wszystko by ten czas jaki Jerzynie pozostal byl najszczesliwszym na swiecie
Bo bardzo, bardzo, oblednie go kocham... Wy Cioteczki Drogie, wiecie doskonale co to znaczy...