ADOPCJE PUCHATKOWA II.. proszę o zamknięcie..

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sty 27, 2009 9:53

Mi się nie wydaje, zeby ona była charakterna. Na ten moment to jest przerażona. Ona lubi głaskanie, podstawia główkę i wypina pupkę, ale znalazła się w sytuacja tak na maxa stresowej, ze reaguje histerycznie na wszelkie próby siłowe. Nie ma jej się co dziwić.

CoolCaty

 
Posty: 7701
Od: Śro sie 10, 2005 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sty 27, 2009 9:55

CoolCaty pisze:Mi się nie wydaje, zeby ona była charakterna. Na ten moment to jest przerażona. Ona lubi głaskanie, podstawia główkę i wypina pupkę, ale znalazła się w sytuacja tak na maxa stresowej, ze reaguje histerycznie na wszelkie próby siłowe. Nie ma jej się co dziwić.


Rozumiem, biedulka :(
Wiadomo coś, jak do schroniska trafiła?

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto sty 27, 2009 14:01

Śliczna biało-ruda około 4 letnia kotka szuka niezakoconego domku

Obrazek


tutaj jej historia -->
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=3986042#3986042
Psotka 23.02.2009 - 8.04.2015 [*]
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=88961

ObrazekObrazek

Amanda_0net

 
Posty: 7297
Od: Pon mar 13, 2006 20:56
Lokalizacja: Gliwice

Post » Wto sty 27, 2009 17:36

siem napodróżowałam....własnie wróciłam...i donoszę co nieco....

Baklie wiozłam do Bydgoszczy razem z moja przyjaciólką Lidka, co ma trzy ragusie :wink:
tam spedzila dni dwa, po czem poszła w gości do sąsiądów Lidkowych, a dom to taki co ma jedna koteczkę, natomiast przyjmuje w gości i pod opieke ragusiowych chłopaków Lidki...no i dom sie zakochał i płakal i powiedział, że koty nie odda :P

Lidzia bedzie miała kotę na oku, zadba o futro i o ciach i o inne ważne,
najprawdopodobniej w sobotę Baki imieniem nowym Luna, bo nocą łazikuje :wink:, pojedzie do Gdańska do saloonu fryzjerskiego i na przegląd weterynaryjny do poleconych wetów , se pojeździ maleńka, bo lubi hihi.......

a wet potrzebny, bo nieładnie chodzi i w sumie nie wiadomo, czy to tylko wina kłaków;
oczy przemywane, uszy wyczyszczone, pazurki ciachnięte, ale futerko na łapkach mocno sklejone, więc i kąpiel bedzie konieczna....
dużo wyczesałyśmy, dużo kołtuna wycięłyśmy, ale zdecydowanie potrzebne jest strzyżenie, bo kołtuny w kilku miejscach sa wielkości pięści, zwłaszcza w okolicach tylnych nóżek...

nowy domek pewnie się jakoś pojawi, a w temacie zdjęć bedę czuwać i wklejać...

ostatecznie do Anki zawitaliśmy bez kota, z sercami swymi tylko....

natomiast u Anki wypatrzyłyśmy łodzką biedę...no i masz babo placek...znowu transportu trza szukać :)))))))
Obrazek

Ruach

 
Posty: 6908
Od: Pt sty 05, 2007 8:40
Lokalizacja: Warszawa Grochów

Post » Wto sty 27, 2009 18:24

Podziw i szacunek się Wam należy :!: :!:

kasiunia773

 
Posty: 1902
Od: Nie sty 11, 2009 18:55
Lokalizacja: Heppenheim Niemcy

Post » Wto sty 27, 2009 21:09

Ruda 2 letnia persiczka niniejszym zmienia status - jest szczepiona, odrobaczona i wyciachana - zasadniczo za parę dni będzie gotowa do adopcji
ObrazekObrazek

zirrael

 
Posty: 2565
Od: Wto sty 17, 2006 11:06
Lokalizacja: Warszawa (Tarchomin)

Post » Wto sty 27, 2009 21:39

Amanda z łódzkiego schroniska - problem!

Amanda nie jest kotką. Jest kocurkiem z wyszytą cewką moczową. Wyszyta cewka zarosła się zupełnie, a kropelki moczu, które zostawiała w kuwecie przesączały się przez skórę krocza. Dodatkowym problemem jest to, że osoba, która wyszywała kocurkowi cewkę moczową, amputowała mu też prącie, zaszywając skórę. Operacja kota dziś trwała trzy godziny i nie potrafię powiedzieć czy da efekt. Całe krocze i tkanki pod nim to jedne, wielkie zrosty - ciężko było wyszyć na nowo cewkę. Założyłyśmy gruby cewnik do pęcherza, obszyłyśmy go tkankami. Liczymy na to, że obrośnie i wytworzy się nowa, szersza cewka moczowa, funkcjonująca sprawnie.
Dodatkowym problemem jest to, ze Amanda nie daje przy sobie nic zrobić. Wali łapami i pazurami. Mam nadzieję, ze to efekt cierpienia tego kocurka a nie "charakter". W środkowych paluszkach kot miał pazury tak długie i zagięte, że powrastały się w poduszki na około 4 mm, po usunięciu, trzeba było na poduszkach opracowywac rany, bo tak były głębokie.
Ciężko będzie tej kocinie teraz - z cewnikiem, kołnierzem na głowie, bólem i dyskomfortem.

Aniu, czy tymczas u Ciebie w tej sytuacji jest nadal aktualny? Kocinka musi miec płukany pęcherz moczowy przez cewnik, leżeć na suchych podkładach higienicznych. Musi mieć podawany antybiotyk i chodzić na kontrole do weterynarza, żeby zdecydował, kiedy usunąć cewnik. Zakładam, ze kocinka powinna go miec założony przez około 3 tygodnie i w tym czasie będzie wymagać zabiegów, mających na celu nie dopuszczenie do wejścia infekcji przez cewnik do pęcherza.

CoolCaty

 
Posty: 7701
Od: Śro sie 10, 2005 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sty 27, 2009 21:43

dziewczyny ja Was podziwiam, najszczerszym podziwem, Wasze zaangażowanie, determinacje. Nasuwa mi się takie określenie, które świetnie do Was pasuje: BRYGADA DO ZADAŃ NIEWYKONALNYCH :)
Myślę, że za jakiś czas jak warunki mieszkaniowe się ucywilizują (remont :/ ) to jeśli stwierdzicie,że można mi zaufać będę mogła stać się DT pozdrawiam serdecznie :)

Martitka

 
Posty: 115
Od: Pon sty 30, 2006 18:47
Lokalizacja: Złocieniec

Post » Wto sty 27, 2009 21:43

O Boże znowu biedny persik... :(
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Wto sty 27, 2009 21:44

:cry:

o matko........kocurku.........

ja to myślę, ze w takiej sytuacji lepiej nie przewozic kocurka :oops:
może szukać DT w Łodzi?????
Obrazek

Ruach

 
Posty: 6908
Od: Pt sty 05, 2007 8:40
Lokalizacja: Warszawa Grochów

Post » Śro sty 28, 2009 11:40

Aniu, Tobie zostawiam decyzję, czy można przewozić kotka. Ja jestem gotowa. przez te trzy tygodnie (czy ile trzeba będzie) mieszkałby w klatce wyłożonej czystymi podkładami. Weta mam porządnego, ze specjalizacją chirurgii, wiem, że takie zabiegi robi, więc i pielęgnacja "po" nie jest mu obca.
dlatego piszę o klatce, gdyż w mieszkaniu ze sporą gromadką zwierząt nie jest sterylnie, w dodatku Gabrynia nie załatwia się do kuwety. Ale sądzę, że to nie dramat.
Tyle z mojej strony, resztę zdecyduj.
Z problemami typu - nie pozwala nic koło siebie zrobić - znam dobrze z autopsji, tak miała moja Maniusia, trochę tak, chociaż mniej agresywnie ma też Szarotka. W razie czego mam przyjaciółkę, też posiadaczkę zwierząt, lekarkę w dodatku (ale zastrzyku zwierzakowi nie zrobi, boi się :wink: ), która może mi pomóc np. przytrzymać. Tak mi pomagała regularnie przy Maniusi.

Jest coś wiadomo o historii kocinki, skąd się wogóle wzięła w schronisku?

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro sty 28, 2009 11:49

Anka pisze:Aniu, Tobie zostawiam decyzję, czy można przewozić kotka. Ja jestem gotowa. przez te trzy tygodnie (czy ile trzeba będzie) mieszkałby w klatce wyłożonej czystymi podkładami. Weta mam porządnego, ze specjalizacją chirurgii, wiem, że takie zabiegi robi, więc i pielęgnacja "po" nie jest mu obca.
dlatego piszę o klatce, gdyż w mieszkaniu ze sporą gromadką zwierząt nie jest sterylnie, w dodatku Gabrynia nie załatwia się do kuwety. Ale sądzę, że to nie dramat.
Tyle z mojej strony, resztę zdecyduj.
Z problemami typu - nie pozwala nic koło siebie zrobić - znam dobrze z autopsji, tak miała moja Maniusia, trochę tak, chociaż mniej agresywnie ma też Szarotka. W razie czego mam przyjaciółkę, też posiadaczkę zwierząt, lekarkę w dodatku (ale zastrzyku zwierzakowi nie zrobi, boi się :wink: ), która może mi pomóc np. przytrzymać. Tak mi pomagała regularnie przy Maniusi.

Jest coś wiadomo o historii kocinki, skąd się wogóle wzięła w schronisku?

Anka :king: :aniolek:
Obrazek Obrazek Obrazek
Anielko ['], Jerzyku ['], Malwinko ['], Kellusiu ['], Tymonku ['], Lolusiu['], Klaczku ['], Jaśminku ['], PiPi [']

jerzykowka

 
Posty: 12552
Od: Śro kwi 30, 2008 10:53
Lokalizacja: poznan

Post » Śro sty 28, 2009 12:17

Anka, kofffam Cię....


a z frontu Bakalia zwana Luna:

jest po pierwszej wizycie u weta, oczka słabe, ale już zaopiekowane,
z oglądu wstepnego nic poważnego nie widać, jutro fryzjer i po fryzjerze znowu wet, żeby zobaczyć w jakim stanie jest ciałko...

z wiadomości ważnych dla Sabeny: maleńka ma pchły, więc trzeba poobserwować stadko...
Obrazek

Ruach

 
Posty: 6908
Od: Pt sty 05, 2007 8:40
Lokalizacja: Warszawa Grochów

Post » Śro sty 28, 2009 12:23

Ruach Sabeena jest chwilowo beznetowa do odwołania - tylko tel można się z nią skontaktować póki co :roll:
ObrazekObrazek

zirrael

 
Posty: 2565
Od: Wto sty 17, 2006 11:06
Lokalizacja: Warszawa (Tarchomin)

Post » Śro sty 28, 2009 12:29

zirrael pisze:Ruach Sabeena jest chwilowo beznetowa do odwołania - tylko tel można się z nią skontaktować póki co :roll:


a ja bez telefonu :oops: mój Janek został w Gdyni u ojca z moim telefonem, więc nie mam mozliwości kontaktowych...

czy mogłabys zadzwonic do Sabeny, jeżeli masz jej nr?
Obrazek

Ruach

 
Posty: 6908
Od: Pt sty 05, 2007 8:40
Lokalizacja: Warszawa Grochów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: fumcia01, Google [Bot], puszatek i 142 gości