Lemoniada pisze:monika Mojsak pisze:Myślę, ze znalezienie kilku zaufanych osob i powierzenie im codziennego karmienia udałoby sie zrealizować. chocby na forum, albo w Harcerstwie, albo wsród młodziezy, karmicielek dorażnych. Nie wszyscy sa żli, a dzieciaki tez sa rózne: niektóre bardzo odpowiedzialne . niewiem dokładnie ile jest tych miejsc karmienia, jak je podzielic . Ale moze choc te najbardziej oddalone oddać komus innemu? Wolontariusze? A jak okarze sie, ze ktos sie nie sprawdza, albo zrezygnuje to trudno. Oczywiście napoczątku pod nadzorem .
Tylko to musiałyby być osoby, które te koty pokochają i będą w pełni oddane temu co robią. Bo do tego trzeba mieć jednak serce. Znajdą się takie? Wierzę, że tak![]()
Ale harcerze to naprawdę pożądne dzieci

kochaja koty (kiedyś byłyśmy w ZHP

kochają konie, psy, koty.... są
