piotr568 pisze:A mnie dziwi jedna rzecz: od października było wiadomo że kotki potrzebują domu. Córka tego pana deklaruje pokrycie kosztów sterylki, szczepień itp. Dlaczego więc od tego czasu nie przygotowano kotek do adopcji. Pomijam fakt że kotki były nie wiadomo ile czasu w domu i nikt nie zadbał aby były właśnie ciachnięte, przebadane, szczepione (tak wynika z wątku), to jednak od chwili gdy się okazało że będą potrzebować zmiany domu należało to zrobić. Nie oszukujmy się, dla wielu potencjalnych domków może to być zbyt duże ryzyko, branie nieszczepionych, nie wiadomo czy przebadanych kotów, sterylka już jest najmniej chyba istotna. Czy one mają założone książeczki zdrowia?
Wydaje mi się że w tej chwili jedynym sposobem na odwleczenie ew.wyroku w postaci schroniska, jeśli się domek nie znajdzie jest załatwienie im pobytu w klinice połączonego ze sterylką, badaniami itp.
Powiem tak- ja tych kotków nie widziałam nawet na żywo.Jedyne wiadomości jakie mam to przez stały kontakt telefoniczny z córką tego pana,która ciągle nie ma czasu i dość ciężko się z nią dogadać.
Proponowałyśmy pomoc dochodzącą,zabranie kotów do weta,ale ciągle słyszę "nie ma kiedy".
Nie ma jednak co teraz rozmyślać nad tym czy miały właściwą opiekę,tylko trzeba zadbać o to abyśmy za tydzień nie musieli się tu użalać,że kolejne koty umierają w schronie.