Fstrentne stworzenie zwane Kozą odmówiło zjedzenia saszetki Hillsa, specjalnie dla niej zakupionej w zeszłą sobotę w hurtowni.
To znaczy sosik wylizała z zainteresowaniem, kawałki ciut pociamkała, porozrzucała dookoła miski i poszła jeść namoczone suche
Suszony Hills wylądował dzisiaj rano przed moimi kotami, oczywiście pożarły ze smakiem, bo ja mam dobrze wychowane kotki-odkurzacze (przynajmniej dwa

).
Przy takiej Kozie to mi się stado pożywi
