Co do Dodzi - jeśli wiosną nie będzie za późno to wrócimy do rozmowy.
Suczka którą nazwaliśmy Luna miała szczepienie i była odrobaczana. Robaków w kale nie widać więc raczej nie tu tkwi problem. Szczepienie choć miała wiem, że na tym etapie nie daje jeszcze 100% odporności.
Czuję, że ze Spajcią może udało by się ją uratować gdybyśmy w nocy załatwili weta. mam poczucie winy.
Dlatego teraz nie zaniedbam sprawy i była już u lekarza.
Wizyta płatna podwójnie ale co tam. Trudno.
Zaaplikował jej kroplówkę podskórną, środki przeciwbiegunkowe i przeciwwymiotne. Jutro rano powtórka. Podejrzewa niestrawność która u szczeniaka zwłaszcza w gościnie jest bardzo prawdopodobna. Mówił że na parwowirozę jest za żwawa i wesoła. Po wizycie na razie nie wymiotowała. Nie kazał dawać jej jeść dzisiaj. Chodzi skubana i zbiera jakieś żwacze, świńskie uszka i żuuuje. Musiałam jej zabrać i chyba się obraziła
Pewnie zje mi za to buty
Jak się uda niedługo pochwalę się zdjęciem bestii
I wiecie co.... uczę jej tolerancji dla kotów. Może się uda
