Waler i Konik (i gratisy).W dupę jeża :/ Przed operacją

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lis 26, 2008 21:28

Dziadek po atecortinie się zafaflunił jakby bardziej :(
Muszę pomyśleć, kiedy jechać z nim na badanie krwi, cały czas się zastanawiam, czy on np. na jakiejś specjalnej diecie nie powinien byc, czy coś. Mimo zafaflunienia dzielnie poluje na myszki, niekiedy wykazując się lepszym refleksem niz Tulipan.
Koty nadal trochę mu dokuczają.
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Śro lis 26, 2008 21:49

No miał prawo się zafaflunić, wszak w atecortinie jest steryd, który obniża odporność. A jeśli u Dziadunia jest wirus, to steryd pomoże na chwilę, a na dłużej niekoniecznie - dzięki stworzeniu wirusowi doskonałych warunków do replikacji :wink:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 27, 2008 13:51

galla, nie podawałam atecortinu jakoś super często, nie faflunił za mocno i uciekał od tego, więc nie nalegałam.
Niestety, u nas gorzej i gorzej, koty, zgraną trójką zasadzają sie na dziadzia (który wygląda na Tadzia, chyba ma w końcu imię - Pan Tadeusz). No i jak się zasadzą, to dręczą, on się boi, warczy itd.
Słabo je, nie śpi wyluzowany i chyba pojedziemy do pani doktor. W sobotę zapewne. a może jutro. Krew trzeba chyba pobrać i zastanowić się, co dalej.
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Pt lis 28, 2008 12:31

No i jednak :(
Dziadek od wczoraj coraz bardziej niewyraźny, im bardziej on biedny, tym bardziej moje koty mu dokuczały, ogólnie kicha. Wczoraj się tak stresował, że zrobił pod siebie siq.
No i dziś od rana kolejka do dr Czerwieckiego. Właśnie wróciłam, tłum w poczekalni omal mnie nie zlinczował.
Kroplówka i krew na badania, bo bez tego strach cokolwiek podawać. Wyniki jutro, decyzja co dalej z leczeniem też.
Dziadek bardzo trudny w obsłudze jest w lecznicy.
W domu śmierdzi.
Aha, pan doktor wymacał jedno jądro, więc prawdopodobnie mamy do czynienia z wnętrem jednak.

nooo, to tyle. Miły dzień się nam zaczął :(.
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Pt lis 28, 2008 12:39

oj, Sib :(

Tulki dla Ciebie i Dziadzia biednego... Trzymajcie się jakoś psychicznie...

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Pt lis 28, 2008 12:39

Sibku, nie nerwuj się, koty ostatnio chorują, ja już 4 chore zaliczyłam u siebie. Może to tylko mały wirusik i już.
Za to kciuki trzymam :ok:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 28, 2008 12:42

Kroplówka się kotu wchłonęła błyskawicznie, Koniu go obwachał po powrocie i nawet nie osyczał. Bury pojadł troszkę też, chyba mu dobrze zrobiło.
Ja za to mało nie pobiłam pani w poczekalni, takiej zdrowo po 50, w typie dzidzia piernik, z kurrrna, yorkiem miniaturą, 2 kilo psa, kompletnie nieokiełznanego, rzucał się na wszystkich i wszystko, warczał, szczekał, oczywiście przy tej masie to śmieszne, ale ogólnie dno. No i pani radośnie opowiadała, jak to on kryje, ale rodowodu to nie ma, bo on nie małpa, żeby go pokazywać na wystawach itditp.
Nie wytrzymałam i powiedziałam, że jak ma taki wredny charakter jak pani ciągle mówi, to może nie należy go rozmnażać, a potem już wygłosiłam standardową pogadankę o pseudohodowlach, o dziwo tłum czułam za plecami przychylny.
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Pt lis 28, 2008 13:46

No i przechwaliłam Konia.
Nie obsyczał, ale napadł i poturbował.
Już nie wiem, co robić, jakaś katastrofa mi się w domu dzieje zupełna.
Dziadzio skulony i biedny, teraz się odważył wskoczyć na kanapę, zwinął w precelek i śpi, przynajmniej go nie dusi ten cholerny katar.

Niestety, muszę wspomóc się bazarkami. Na razie kociofigurki, może komuś natchnienia na prezent mikołajkowy brakuje, to prosz uprzejmie, jak znalazł ;).
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=84965
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Pt lis 28, 2008 13:50

Biedny Dziadunio :(

Co im odbija, że tacy agresywni dla niego... :roll:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 28, 2008 13:52

Ano, biedny.
Tak mi się przypomniało - muszę jechać na gagarina po oridermyl, ale może się komuś uchował w domu?
Z wdzięcznością przejmiemy...
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Pt lis 28, 2008 13:55

Cholera :?
Chłopaki widzą, że Burykotka słabszy, chory i a teraz jeszcze lecznicą śmierdzi, pewnie dlatego Koń mu natłukł.
Pikasia co prawda nie bije, ale zdarza się, że syczy i wyje na Balbinę, jak wracamy z lecznicy.
Tego uciemiężonego zawsze żal, bo nie dość, że choróbsko, to jeszcze inne futra dokuczają :(
Kciuki mocne za zdrowie, oby szybko się to dało opanować.
No i za normalizację w relacjach międzykocich.
:ok: :ok: :ok:
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 28, 2008 19:38

Kolacja, podana do łóżka, wzbudziła zainteresowanie. Tylko niestety, jak się kot pochyla do jedzenia, to katar go zalewa i dusi. Niestety, ataki kichania ma straszne. Ooo, właśnie poszedł do kuwety, ufff, bałam się, że znowu coś obsika. Lub siebie :roll: Po kroplówce nie śmierdzi też tak bardzo, chyba taki na maksa skoncentrowany mocz tak jechał.
W ogóle Dziadzio dziś był zagadką dla studentów, ma nietypowego świerzba, nietypowo umiejscowione hipotetyczne jądro i świetnie się można na nim uczyć trzymania kota do zabiegu i pobierania krwi. Studenci nie dali rady :twisted:

Koty pozostałe śpiące, chyba ciśnienie spada.
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Pt lis 28, 2008 19:56

sibia pisze:Ano, biedny.
Tak mi się przypomniało - muszę jechać na gagarina po oridermyl, ale może się komuś uchował w domu?
Z wdzięcznością przejmiemy...
mamy przecież mafijny
jakbys wpadła w sb lub ndz na wystawe kotów to bym wzieła
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Pt lis 28, 2008 19:57

a jak ma zatkany nos glutami (tak na amen że słychac to) to rewelacyjnie sprawdza sie flegamina w tabletkach podana przez trzy dni wieczorem (chyba mam)
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Pt lis 28, 2008 22:55

No dobra, dopoiłam Dziadka. Okazuje się, że mleko whiskasa, z popiołami, czy bez, rulez. Co prawda picie nie idzie mu świetnie, bo chlapie na boki na pół metra, ale w kota chyba też trochę poszło płynu.
A do mnie właśnie zadzwoniła przyjaciółka mojej Madre, z pytaniem, czy jestem w ciązy, bo jej się śniło, że tak, że porzuciłam dziecko i ona je wychowywała.

:roll:
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Lifter, MB&Ofelia, pibon, zuza i 34 gości