» Sob gru 06, 2003 13:47
Mamy nowego weterynarza!
Był u malucha dwie godziny (od 12.30 do prawie trzeciej w nocy).
Kotek jest w złym stanie.
To nie jest "dobrze odżywiony dwumiesięczny kocurek", jak mówili poprzedni weci, tylko "strasznie zabiedzony i przegłodzony kotek prawie trzymiesięczny).
Do listy kocich nieszczęść doszła jeszcze nadżerka na języku i zapalenie płuc.
Walczymy o niego, ale bardzo się boimy.
Nie odrobaczyliśmy drugi raz, nie podaliśmy też już tej dawnej maści do oczu (jest ze sterydem, a nie może być).
Maluch dostał mnóstwo różnych kropelek do oczu, zastrzyki homeopatyczne, maść do uszu - zawalczyliśmy ze świerzbem, dostał wit. C. Jutro kolejny antybiotyk.
Kocurek jest słabiusieńki. Tylko leży.
Ale dziś, jak masowałam mu brzuszek po wmuszeniu żarcia zaczął mruczeć. Nigdy chyba tak się nie ucieszyłam z kociego mruczenia.
Kupala nie ma. Parafinka zaraz będzie w użyciu.
Trzymajcie kciuki za tę bidę.