Dioda z 3miasta znalazła DOM :))))))))))))))))))))))))))))))

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lis 20, 2008 9:38

:crying: :crying: :crying:
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lis 20, 2008 9:40

8O coś się stało?
Obrazek Obrazek

Trucia-mama

 
Posty: 816
Od: Czw sty 24, 2008 8:01
Lokalizacja: wieś pomorska

Post » Czw lis 20, 2008 10:24

no wzruszył mnie ten bannerek.....:( tak dramatycznie brzmi....
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lis 20, 2008 10:41

Sytuacja jest niestety dramatyczna.
Doda jest u mnie 3 tygodnie. Deklarowałam się na miesiąc. Przemyślałam. Zacisnę zęby i wytrwam jeszcze do połowy grudnia. Dalej nie dam rady. :oops:
Anka napisała, że na 1 mc się zgodzi ale nie widzę sensu jej dociążać, jeżeli nie znajdziemy kolejnych domków, które umożliwiłyby przetrzymanie Dody do wiosny.
Kasia1 znalazła Dodzie miejsce w gospodarstwie - pomieszczenie przy kotłowni, jeżeli dobrze zrozumiałam. Mój TŻ obiecał, że skonstruuje jej budkę. Myślę, że nie zamarznie :?
Obrazek Obrazek

Trucia-mama

 
Posty: 816
Od: Czw sty 24, 2008 8:01
Lokalizacja: wieś pomorska

Post » Czw lis 20, 2008 11:06

no wiem, rozumiem......ale jednak boję sie o nią. Oczywiście nie mam do nikogo pretensji. Jest trudnym kotem. Ale czy tam sobie poradzi? czy będzie jej tam dobrze? :(
ale lepsze to niż jakaś tułaczka, czy coś.....
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lis 20, 2008 15:29

Ja też się boję o nią. Bardzo. Stąd ten rozpaczliwy banerek.
I mam pretensje do siebie, że tak bardzo przeszkadza mi to, czego na zdjęciach nie widać, że nie potrafię być aniołem :evil:

Żeby uciszyć trochę swoje sumienie, kombinuję, że może nawet lepiej jak trafi tam zimą i w wieku 6 mcy, bo będzie się bardziej trzymać swojego ciepłego kącika i pełnej miseczki. :? :(
Obrazek Obrazek

Trucia-mama

 
Posty: 816
Od: Czw sty 24, 2008 8:01
Lokalizacja: wieś pomorska

Post » Czw lis 20, 2008 16:01

Ja bym tak nie mogła. Wiem, że się starasz Kasiu i że ten problem wcale nie jest błahy, ale jak pomyślę, że kot, który dobrze zaaklimatyzował się w domu, świetnie dogaduje się z co-kotem, ma ciepło w obsraną doopkę i michę pod bokiem miałby siedzieć w kotłowni i robić samotne rundki na spacerkach po śniegu, nie miziany przez dobrą duszę to po prostu wymiękam. Nie odbierz tego jako atak na siebie bo wiem, że Ci trudno, ale nie wiem czy byłabym w stanie oddać Dodę do takiego "domu". Bywa, że koty dzikie nie chcą się oswoić i zdecydowanie wolą żyć "na wolności", ale to jest półroczny kociak, który chyba niewiele pamięta z tej naturalnej dzikiej egzystencji. Nie czytałam jej historii, ale czy ona byłby w stanie radzić sobie w takich warunkach? Normalnie to kotka uczy kocięta co wolno i należy robić, a czego się wystrzegać. Myślisz, że ona to wie?
Domek wychodzący- tak, ale kotłownia?
Może w bannerze zaznaczyć jakoś, że domek wychodzący też byłby mile widziany?

Ewutek

 
Posty: 1446
Od: Wto wrz 04, 2007 17:48
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw lis 20, 2008 17:48

Truciu, ja Cię zupełnie rozumiem - są pewne rzeczy, które bardzo trudno, jeśli w ogóle mozna zaakceptować. Myślę, że kotłownia nie jest złym rozwiązaniem. Ma tam ciepło i nikt nie wyrzuci jej za to, że może tam pobrudzić (tysiąc razy mniejsze ryzyko niz gdyby trafiła do nieznanego nam bliżej domu). Ona już ma 6 m-cy wiec nie jest taką małą krupą, która by sobie mogła nie poroadzić. Poza tym chyba jest juz zaszczepiona a jesli nie to pewnie przed oddaniem będzie mieć komplet szczepień.
Ja się jeszcze nad jednym zastanawiam - czy Doda dobrze akceptuje inne koty? Może dobrym pomysłem byłoby ją oddać tam ze starszym wychodzącym kotem. Tylko w takim przypadku warto byłoby oba koty do siebie przyzwyczaić aby się do siebie przywiązały i wspierały... To by znaczyło jeszcze jednego kota u Truci :(
Nie wiem - może to nienajlepszy pomysł ale tak na głos myślę...
pozdrawiam,
ogocha
Obrazek
Chałwa, Kitel i Thalia ['] na zawsze ze mną

ogocha

 
Posty: 1309
Od: Wto sie 07, 2007 22:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lis 20, 2008 21:07

Ewutek pisze:samotne rundki na spacerkach po śniegu, nie miziany przez dobrą duszę

Doda jest u mnie bardzo samotna. Oczywiście miziam ją 5 minut przy śniadaniu i obiedzie, i trochę dłużej wieczorem. Wieczorem bawi się z Mruchem w łazience. Siedzę tam i obserwuję, bo zazwyczaj po 20-30 min zabawa staje się ostrzejsza i Doda zaczyna popuszczać... i o ile Dodę jest łatwo wykąpać, to fotrzastego Mrucha już nie.
Tż twierdzi, że po wizycie u Dody wydzielam nieciekawy zapach, który zostaje w moich włosach do rana. Czasami smrodek zalatuje po schodach na parter. Zastanawiam się, ile czasu będę potrzebować aby doprowadzić łazienkę do porządku. Nie wiem jak Kasia1 to zrobiła ale u niej tego na prawdę nic nie czułam. Może dlatego, że u Kasi były niecałe 2 m kw (?) podłogi a u mnie jest 9, więc kilka razy więcej fug...
Na święta przyjeżdża moja mama (w charakterze gościa, którego trzeba godnie obsłużyć, na pomoc nie mogę liczyć), w styczniu i lutym czekają mnie prace budowlane z moim udziałem w roli pomocnika budowlanego, od lutego do maja - praca zawodowa praktycznie na dwa etaty. Do tego moja babcia zapowiedziała, że chce u nas zamieszkać wiosną na 3 mce. :strach:

Wiem, że są tu na forum domy, które takie problemy zaakceptowały. Próbuję znaleźć taki dom chociaż na miesiąc ale oprócz Anki nikt się jakoś nie zgłasza.
Dom "wychodzący" wg mnie, nie rozwiązuje sprawy, bo Doda robi sioo tam gdzie jest, w tym w swoje posłanko.
Chętnie dodałabym w banerku informację, że będę wspierać DT w wydatkach na Dodę. Jestem w stanie pokryć jej wyżywienie przez kilka najbliższych miesięcy na pewno. Tylko nie wiem jak to hasłowo ująć, żeby się zmieściło.

Długo rozmawiałam z Kasią1 na temat gospodarstwa, w którym może zamieszkać Doda. Jest tam już kocur, od kilku lat ten sam. Kasia obiecuje, że zajmie się jego kastracją. Nie wydaje mi się, po tym co słyszałam od Kasi, żeby gospodyni nie pomiziała Dody przy karmieniu...
Patrząc na zabawy Dody z Mruchem sądzę, że doskonale poradzi sobie z każdym większym kotem.
Pomysł Ogochy jest ciekawy. Jeżeli chodzi o moją łazienkę to zmieści się tam nawet kilka kociąt. Problemy:
1) jak znaleźć drugiego kociaka, który ma zarezerwowany bilet na wieś (myślę, że by się dało),
2) jak przekonać gospodynię z docelowego gospodarstwa do dwóch dodatkowych kotów (Kasia1 - co o tym sądzisz?)

Myślę, że będąc kotem i mając do wyboru życie w gospodarstwie, i życie w zamkniętym mieszkaniu, domku kochającym koty ponad własne wygody = mocno zakoconym (tylko taki mógłby chyba świadomie dać Dodzie dom) to wolałabym to pierwsze rozwiązanie.
Zawsze byłam i będę zwolenniczką przysłowia "Lepszy na wolności kąsek byle jaki..."

Przed nami trzy tygodnie. Życie czasami zaskakuje. Może tym razem zaskoczy nas pozytywnie.
Obrazek Obrazek

Trucia-mama

 
Posty: 816
Od: Czw sty 24, 2008 8:01
Lokalizacja: wieś pomorska

Post » Czw lis 20, 2008 21:36

Kasia , ale ja to wszystko rozumiem. Po prostu czasem serce przeskakuje mi nad głowę i zamiast myślec to tylko czuję. Ty i Kasia1 wiecie lepiej jak sytuacja wygląda, ja mogę tylko zastanawiać się głośno i czasem mało rozsądnie. Jeśli to gosposia z sercem a nie ze stereotypami w głowie to przyznam, że ta kotłownia wydaje mi się nieco przytulniejsza niż wcześniej.
A Doda będzie wysterylizowana?

Ewutek

 
Posty: 1446
Od: Wto wrz 04, 2007 17:48
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw lis 20, 2008 21:51

ja niestety za dużo myślę :evil:

Ze sterylizacją Dody będzie problem, bo wg weta naszego najlepszego trzeba poczekać najlepiej do osiągnięcia przez Dodę roku, czyli do czerwca.
Dlatego trzeba zmotywować Kasię1, żeby zabrała się za kocura, podwórkowego rezydenta najlepiej już.

Kasia1 coś się nie odzywa. Kilka dni temu mówiła, że ma kłopoty z netem :? a może pochłania ją szukanie najlepszego w Polsce chirurga dla pełnego zdiagnozowania Dody, bo zabrała się za taki temat...
Odebrałam ten pomysł Kasi z mieszanymi uczuciami. Załóżmy, że najlepszy chirurg orzeknie, że operacja może przynieść poprawę. Każda operacja jest niebezpieczna i naraża kota na cierpienie. A Doda jest przecież radosnym, rozbrykanym kociakiem.
Obrazek Obrazek

Trucia-mama

 
Posty: 816
Od: Czw sty 24, 2008 8:01
Lokalizacja: wieś pomorska

Post » Czw lis 20, 2008 21:58

Teraz Ty czarnowidzisz. Nie wiadomo czy będzie jakaś operacja. Do diagnozy potrzebne jest spotkanie diagnosty i pacjenta. Potem ewentualnie można dywagować czy unieszczęśliwimy Dodę błędną decyzją. Każda operacja niesie za sobą ryzyko, ale jednak bardzo wiele z nich kończy się szczęśliwie. Zaczekaj z tymi rozmyślaniami aż jakiś chirurg orzeknie, że chciałby wziąć Dodę na stół operacyjny. Nie bierz ze mnie przykładu. Ja jestem bardzo emocjonalnie reagującą fatalistką i tylko z wierzchu trzymam fason :roll: . To bardzo w życiu przeszkadza, a Dodzie na pewno nie pomoże

Ewutek

 
Posty: 1446
Od: Wto wrz 04, 2007 17:48
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw lis 20, 2008 22:02

Każdaoperacja niesie ze sobą ryzyko ale... No właśnie... wg mnie w przypadku Dody warto zaryzykować. Jest młoda i zdrowa więc jeśli istnieje szansa, że operacja może pomóc - to wtedy przed Dodą otwiera się możliwość w postaci DS niewychodzącego.Bo teraz jest ona naprawdę mizerna.
pozdrawiam,
ogocha
Obrazek
Chałwa, Kitel i Thalia ['] na zawsze ze mną

ogocha

 
Posty: 1309
Od: Wto sie 07, 2007 22:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lis 20, 2008 22:43

Trucia, kłopoty z netem to kłopoty z netem a znienawidzona data księgowych :wink: 20 nadciągnął i właśnie zakończyłam pracę :twisted: . Właziłam tylko podczytywać :oops: .

W międzyczasie rozmawiałam z Malcem, któremu też chyba 20 się zbliżał, bo miał urwanie głowy. On twierdzi, żeby zrobić usg i ewentualnie rtg z kontrastem o ile usg nic nie wykaże. Ponieważ jest zalecany i jest w miarę blisko to właściwie czemu nie pod warunkiem zebrania kasy. Coś tam wyskrobię tylko nie wiem ile to pociągnie.

Co do dr Stormy to rozmawiałam z dziewczyną z fundacji i właściwie to nie wiem co myśleć .I broń Boże proszę nie myśleć, że zły, tylko czy to na pewno ta specjalizacja odpowiednia dla Dody.

Aaaa Malec zapytał mnie o jedną ważną (tak mi się wydaje rzecz :oops: ), czy Doda popuszcza przez sen? I tak pomyślałam, że skoro nie to może nie wszystko stracone.

Myslę, że jak bym przywiozła jeszcze jednego kota to mógłby być problem :oops:, ale pomyslałm sobie żeby jej jeszcze zrobić taką budkę na zewnątrz oprócz wspominanej kotłowni z jej kocykiem ,zabawkami.


Mam nadzieję, że chociaż chaotycznie napisane to da się jakoś zrozumieć.
Obrazek

kasia1

 
Posty: 2165
Od: Pon paź 24, 2005 20:59
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Czw lis 20, 2008 22:57

ogocha pisze:to wtedy przed Dodą otwiera się możliwość w postaci DS niewychodzącego.Bo teraz jest ona naprawdę mizerna.


Ogocha domy wychodzące nie zawsze są złe, to moja Muffcia z nami podczas weekendu :D

ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
Obrazek

kasia1

 
Posty: 2165
Od: Pon paź 24, 2005 20:59
Lokalizacja: Gdańsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 95 gości