Ewutek pisze:samotne rundki na spacerkach po śniegu, nie miziany przez dobrą duszę
Doda jest u mnie bardzo samotna. Oczywiście miziam ją 5 minut przy śniadaniu i obiedzie, i trochę dłużej wieczorem. Wieczorem bawi się z Mruchem w łazience. Siedzę tam i obserwuję, bo zazwyczaj po 20-30 min zabawa staje się ostrzejsza i Doda zaczyna popuszczać... i o ile Dodę jest łatwo wykąpać, to fotrzastego Mrucha już nie.
Tż twierdzi, że po wizycie u Dody wydzielam nieciekawy zapach, który zostaje w moich włosach do rana. Czasami smrodek zalatuje po schodach na parter. Zastanawiam się, ile czasu będę potrzebować aby doprowadzić łazienkę do porządku. Nie wiem jak Kasia1 to zrobiła ale u niej tego na prawdę nic nie czułam. Może dlatego, że u Kasi były niecałe 2 m kw (?) podłogi a u mnie jest 9, więc kilka razy więcej fug...
Na święta przyjeżdża moja mama (w charakterze gościa, którego trzeba godnie obsłużyć, na pomoc nie mogę liczyć), w styczniu i lutym czekają mnie prace budowlane z moim udziałem w roli pomocnika budowlanego, od lutego do maja - praca zawodowa praktycznie na dwa etaty. Do tego moja babcia zapowiedziała, że chce u nas zamieszkać wiosną na 3 mce.
Wiem, że są tu na forum domy, które takie problemy zaakceptowały. Próbuję znaleźć taki dom chociaż na miesiąc ale oprócz Anki nikt się jakoś nie zgłasza.
Dom "wychodzący" wg mnie, nie rozwiązuje sprawy, bo Doda robi sioo tam gdzie jest, w tym w swoje posłanko.
Chętnie dodałabym w banerku informację, że będę wspierać DT w wydatkach na Dodę. Jestem w stanie pokryć jej wyżywienie przez kilka najbliższych miesięcy na pewno. Tylko nie wiem jak to hasłowo ująć, żeby się zmieściło.
Długo rozmawiałam z Kasią1 na temat gospodarstwa, w którym może zamieszkać Doda. Jest tam już kocur, od kilku lat ten sam. Kasia obiecuje, że zajmie się jego kastracją. Nie wydaje mi się, po tym co słyszałam od Kasi, żeby gospodyni nie pomiziała Dody przy karmieniu...
Patrząc na zabawy Dody z Mruchem sądzę, że doskonale poradzi sobie z każdym większym kotem.
Pomysł Ogochy jest ciekawy. Jeżeli chodzi o moją łazienkę to zmieści się tam nawet kilka kociąt. Problemy:
1) jak znaleźć drugiego kociaka, który ma zarezerwowany bilet na wieś (myślę, że by się dało),
2) jak przekonać gospodynię z docelowego gospodarstwa do dwóch dodatkowych kotów (Kasia1 - co o tym sądzisz?)
Myślę, że będąc kotem i mając do wyboru życie w gospodarstwie, i życie w zamkniętym mieszkaniu, domku kochającym koty ponad własne wygody = mocno zakoconym (tylko taki mógłby chyba świadomie dać Dodzie dom) to wolałabym to pierwsze rozwiązanie.
Zawsze byłam i będę zwolenniczką przysłowia "Lepszy na wolności kąsek byle jaki..."
Przed nami trzy tygodnie. Życie czasami zaskakuje. Może tym razem zaskoczy nas pozytywnie.