GaGoFiTooŚni i Przyjaciele - Śnieżka już śpi:(

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lis 16, 2008 22:10 GaGoFiTooŚni i Przyjaciele - Śnieżka już śpi:(

GaGoFiTooŚni

GaGoFiTooŚni to nasze Koty. Kiedy zamieszkaliśmy razem w 2004 roku zdecydowaliśmy, że:
GAndalf
GOga
FIlemon
TOsia i
ŚNIeżka
to nasza Rodzina i żeby móc pomagać innym Kotom, inne koty konsekwentnie będziemy oddawać do adopcji.

Jarek pisał wtedy:
Nie Lip 18, 2004
Dawno nic juz nie pisałem, co tam u kotuchów... Więc delikatnie nadrobię zaległości.

W ramach speeda adopcyjnego przybyli już do mnie Filemon i Toosia. Niedługo spodziewam się Śnieżki... Wszystko wskazuje na to, że wraz z jej przyjazdem osiągnę stan dokocenia maksymalnego w moich warunkach lokalowo-bytowych.


Pierwszy wątek GaGoFiTooŚnych: viewtopic.php?t=29 ... sc&start=0

Gandalf urodził się pierwszego lutego 2002 r. i był pierworodnym kotem mojego Męża. Wymarzony, miał być jedynakiem i chyba do tej pory to przekonanie gdzieś głęboko w nim tkwi. To chyba najbardziej urodziwy z naszych kotów.
Wielki pieszczoch, pogromca Podkołdrowych Potworów, w które przemieniają się nasze nogi, miłośnik gonitw za światełkiem latarkowym.
Gandalf niezmiennie zachwyca ludzi, którzy nas odwiedzają. Jak zawsze jest ekstremalnie zazdrosny o wszystko, co pojawia się w domu wraz z nimi. Torebki, plecaki, kurtki to wszystko jest jego jego jego!:P I niech ktoś mu spróbuje tłumaczyć, że jest inaczej! Gandalf się pogniewa i tyle. Ach! Jak miło być w centrum uwagi.

ObrazekObrazek
Obrazek
Obrazek

Goga urodziła się w czerwcu 2002 roku. Została znaleziona na Kazimierzu, podczas jednego z towarzyskich spotkań Kociarzy.
Zwinna i zgrabna kocia dziewczynka, która uwielbia ludzi. Niestety za innymi kotami nie przepada, trzymając je na dystans. Był taki czas, kiedy panicznie bała się naszych kocurków (niestety nie bez ich winy), ograniczając swoją aktywność życiową do kuchennych szafek, na których, wysoko pod sufitem, czuła się bezpiecznie. Na szczęście mamy to już za sobą. Za Gimpety o smaku łososiowym Goga jest gotowa zrobić... prawie wszystko.
Kiedy tylko kotów ubywa, ona zaczyna być królową podłogi. A ubywa na przykład, kiedy śpią...:) Właśnie teraz, kiedy wszyscy znudzeni moim siedzeniem przy kompie, posnęli, ona zaczyna wędrować, badać, drapać, obwąchiwać....:P W komfortowym spokoju odwiedza kuwetki (już trzecią!), bez lęku biega po kuchni... Ona najbardziej chyba ceni sobie spokój. Jest zdrowa jak ryba i ten jej dystans do innych kotów chyba ją dobrze chroni przed łatwym zarażaniem się. Za to nie ma w ogóle dystansu do ludzi. Wystarczy tylko, że usiądę przy komputerze, a ona jest na miejscu, układa się, przymila, krąży, ociera... Jest niesamowicie czuła. Mogłaby się pieścić godzinami.... Mimo, że nie jest najbardziej rozbieganym kotem w domu, ma piękną, zdrową sylwetkę. Prawdziwa śliczność!

ObrazekObrazek
Obrazek
Obrazek


Filemon obchodzi swoje urodziny 1 listopada, bo tego dnia zaczął swojego drugie życie. Znalazłam go tego dnia, 2003 roku, na cmentarzu. Bliski śmierci głodowej, ciężko chory, doszedł do siebie dopiero po kilku operacjach. Miał rozszczep podniebienia. Przez pół roku szukałam mu domu, adoptował go ode mnie Jarek, który był jedyną osobą, której mogłam powierzyć tego z trudem uratowanego, wyjątkowego dla mnie kota. Kota, który potrafi niemal po ludzku się przytulać. Filemon "wrócił do mnie" chwilę później, kiedy zdecydowaliśmy, że zamieszkamy razem. Filemon uczy się błyskawicznie, a jego ulubiona zabawką są... frotki.
Coraz bardziej ceni sobie spokój. Coraz chętniej szuka ciepełka, coraz częściej przychodzi się tulić. Ale też, kiedy w domu jest mniej kotów na tymczasie, chętnie pokazuje jaki potrafi być wesoły, radosny! Dalej uwielbia zabawy z człowiekiem - biega z nami po domu, bawiąc w chowanego... Filemon popisuje się sprytem, czając się za rogiem, a kiedy z kolei to on zostanie odkryty bryka uciekając z zadartym w haczyk ogonem... A potem mrucząc potężnie przychodzi się grzać na kolana... W jego futerku jest coraz więcej białych włosów... Ma niezłe wyniki nawet ostatnio. Konsekwentne pilnowanie karmy leczniczej i niepodjadania daje efekty. Posikuje tylko wtedy, kiedy w domu się zagęści... Daje nam znać, że co za dużo, to niezdrowo... Jest niezmiennie piękny. Kot z cmentarza.

ObrazekObrazek
Obrazek
Obrazek


Tosia [i] urodziła się wiosną 2004 roku. Została znaleziona przez pewnego pana na jezdni, nad nią przemykały samochody, a ona biedna leżała nie wiadomo jak długo... malutka, bardzo chora, 2-tygodniowa kotusia. Trafiła pod moją wolontaryjną opiekę. W jej uratowaniu bardzo pomogła mi Śnieżka, kotka, która w tamtym czasie trafiła do mnie i była zastępczą mamą dla niezliczonej ilości kociąt, obdzielając je mlekiem i liźnięciami szorstkiego języka. O Tosi Jarek pisał tak:
"jest kwintesencją kociej radości życia. Bawi się cały czas. Robi przerwy tylko na mruczando okrutnie hałaśliwe. I jest śliczna i rozczulająca. Uwielbia wylegiwać się w plamie słońca na podłodze."
Tosia żyła bardzo krótko, tylko dwa lata. Umarła po zabiegu weterynaryjnym, niesprawiedliwie... Była kocim słoneczkiem.

Obrazek
Obrazek

Śnieżka trafiła do Cichego Kąta w zaawansowanej ciąży. W moim domu odchowała swoje dzieci, wykarmiwszy przy okazji sporą liczbę kociąt, które w tym czasie trafiały pod moją opiekę (np. Tosię). Uratowała wielu z nim życie. Była bardzo płochliwa, wcześniej wiele lat prowadząc półdzikie życie. Śnieżkę, razem z Tosią adoptował ode mnie Jarek. Tosię, ponieważ zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. Śnieżkę, ponieważ płochliwej, nerwowej, starej Śnieżki nikt nie chciał. Dużo czasu zajęło Śnieżce zaufanie człowiekowi.
Śnieżka, zwana Śniegulą Śniegową Kulą, starzeje się. Nie ma wątpliwości co do tego faktu, tak jak nie ma wątpliwości co do tego, że lubi drapanie po tyłeczku i głaskanie po głowie. Na odwrót mniej. Nie wiem czemu. Nie ma już większości zębów, ale dzielnie zajada suche, jakby nigdy nic. Jakby chciała w ten sposób odjąć sobie lat. Ciągle kopie w kuwecie jak superwydajna koparka robiąc przy tym tyle rabanu, że uszy puchną. I ciągle przebiega przez pokój żwawo, ku drapakowi, by tam energicznie naciągnąć pazurki, dać po łepetynie jakiemuś maluchowi i porozglądać się czujnie. Dużo śpi, kocha sterty pościeli i miękkie koce... Patrzę na nią i myślę sobie o tym, że kiedyś ktoś ją wyrzucił, że mieszkała na podwórku, głodowała, rodziła, walczyła... A teraz wybiera co miększe leże i domaga się masełka na palcu...:P

ObrazekObrazek
Obrazek
Obrazek


Tynio i Tobiasz byli naszymi tymczasowymi kotami, podopiecznymi Cichego Kąta. Znalazłam ich na jednym z krakowskich podwórek, 26.06. 2006 roku, gdzie niedożywione, chore nie miały żadnych szans na dłuższe życie. Płochliwi, biedniutcy, z trudem przekonywali się do ludzi, czyli nas. Przez ponad dwa lata czekali na dom, na adopcję. Byli bardzo ze sobą związani.

Tynio [i] był bardzo delikatnym i nieśmiałym kotem. Kwintesencją łagodności. Cichutkim, grzecznym kotkiem, który dopiero pod koniec swojego życia nam zaufał i uwierzył, że jesteśmy jego przyjaciółmi. Wiosną 2008 roku lekarze postawili diagnozę - chłoniak. Ostatnie miesiące jego życia spędziliśmy dbając, by Tynio czuł się szczęśliwy. Wydaje mi się, że nam się to udało. Tuż przed jego śmiercią adoptowaliśmy go, by nie umierał bezdomny. Dzielny, wspaniały kot, który bardzo kochał życie.

ObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Tobiasza adoptowaliśmy po śmierci Tynia. Rok wcześniej na naszych rękach umarła ich siostra, Czarcinka. Nie doczekała się swojego domu, nasz był jedynym, który znała. Ponieważ Tynio i Czarcinka odeszli w tak młodym wieku jasne było dla nas, że Tobiasz znajduje się w grupie ryzyka. Postanowiliśmy, że będzie nasz i nie oddamy go nikomu.
Tobiasz jest naszym kochanym głuptaskiem. Łagodny, płochliwy, wewnątrz serca pozostał małym kociakiem. Kocha rytuały. Na głaski przychodzi, kiedy już leżymy w łóżku.

ObrazekObrazek

Rodzina Mamelów:
Znalazłam ich na swoim osiedlu, mieszkały w jednej z piwnic. Były bardzo chore. Kocięta urodziły się w czerwcu 2008.
Mamele
Została bardzo skrzywdzona przez człowieka, który kilka lat temu ją porzucił. By przeżyć musiała bronić siebie i życia swoich dzieci. Jest starym kotem... Zabrana do domu natychmiast przypomniała sobie, co to jest mięciutkie łóżko. Jest bardzo grzecznym, niekłopotliwym kotem, opiekuńczą matką. Wobec ludzi nie jest wylewna w okazywaniu uczuć.
Jest już wysterylizowana, odrobaczona, a chore zęby zostały wyrwane.
Obrazek
Obrazek
Spox
Bury Spoxik to cicha woda. Najbardziej niezależny, ale i najbardziej ciekawski z Mamelkowych dzieci. Wszystkiego próbuje, dotykając łapką. Ponieważ my także jesteśmy w kręgu jego zainteresowań, nas także paca łapką, wyróżniając zwłaszcza nasze stopy.
Spoxik:
Obrazek
Dzidka jest córeczką mamuni. Tfu: Mamelki.
Obrazek
Zdecydowaliśmy o ich adopcji, bo...
po pierwsze: nikt ich nie chciał.
po drugie: kompletnie nikt ich nie chciał... Musieliśmy kilka razy zmieniać definicję "kota tymczasowego", w końcu jednak nie dało się dłużej wierzyć, że są tymczasowo ;)
Ostatnio edytowano Pon wrz 28, 2015 11:54 przez ryśka, łącznie edytowano 56 razy
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Nie lis 16, 2008 22:11

Przyjaciele

Przyjaciele to koty, które mieszkają z nami pod jednym dachem, szukając swoich domów.
W chwili obecnej są to: Selena - już czeka na swoją adopcję, w lutym wybiera się do Monachium :kotek: i jej brat Malcolm, który wybiera się za kilka dni do zaprzyjaźnionego domu tymczasowego u Stachurki :1luvu:


Znalazły Domy podczas naszego mieszkania w B-B:

1. Pumcia znalazła dom :dance:
Była pod wirtualną opieką Beliowen. :love:

2. Irenka znalazła dom :dance:
Była pod wirtualną opieką Nayi. :love:

3. Kiwi znalazła dom :dance:
Była pod wirtualną opieką Eweliny. :love:

4. Iruś znalazł dom :dance:
Był pod wirtualną opieką Chiary :love:

5. Kichotka, córka Mamele, znalazła dom :dance: u Grrr... :love:

6. Leon znalazł dom :dance: u Zuzy :love:

7. Vegas znalazł dom! :dance:
Był pod opieką wirtualną Aliny Saneckiej. :love:

8. Wenus znalazła dom! :dance:


[i]

Lotek, syn Mamele, umarł :(
Nasz malutki przyjaciel był pod wirtualną opieką Beliowen.

Beatka, koteczka z bydgoskiego schroniska, umarła :(
Ostatnio edytowano Pt sty 06, 2012 23:42 przez ryśka, łącznie edytowano 12 razy
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Nie lis 16, 2008 22:11

Sąsiedzi
O naszych Sąsiadach, czyli o kotach osiedlowych, wolnożyjących, z którymi mamy kontakt, będę pisać na bieżąco.

Są wśród nich:
Sąsiadka, czyli koteczka mieszkająca w naszym bloku, Pum, który jest ojcem naszej Mamelkowej rodziny, brat Puma, Brudasek, o którego musimy się zatroszczyć w najbliższym czasie, mama Puma, która co wieczór prowadzi synów pod śmietnikową stołówkę i inne koty, które opiszemy stopniowo.

Sąsiadka mieszka w naszym bloku, sypia w pomieszczeniu, które ma malutkie otwarte okienko i do którego nikt nie ma kluczy (są tam zawory gazu).
Czasem cieszę się, że "wspólnota" biedna i nasz blok jako jeden z nielicznych nie jest ocieplony - zapewne na okienko zostałaby założona gustowna kratka.
Sąsiadka jest typem samotnika - z innymi kotami osiedlowymi raczej się nie trzyma, za to ma kilka swoich pań karmicielek, wspaniałych starszych Pań, które w serwetce jej przynoszą smaczne kąski. Jedna z tych Pań dba, by kicia codziennie rano dostała kawałek mięsa. Tak tak, to nie żart - żadnego tam suchego czy puszkowego taniego żarełka. Kicia wtedy biegnie, siada na ławce i czeka, aż starsza Pani podejdzie i po kawałeczku będzie ją karmić. Głaskać się nie pozwala, wyciągnięta ręka napotyka wyciągniętą pazurzastą łapkę.
Sąsiadka jest kotem radosnym i sprytnym. Dla sportu wchodzi na drzewa, bawiąc się potem gałązkami. Nie raz zamierałam ze strachu, widząc, jak susami pokonuje kolejne gałęzie:

Obrazek
Obrazek
Obrazek


Puma złapaliśmy na kastrację, kiedy łapaliśmy Mamelkową rodzinę. Wielki, potężny, piękny i silny. Ideał. Budził respekt do tego stopnia, że z klatki łapki do transporterka przekładaliśmy go na dworze - bo gdyby uciekł w mieszkaniu pewnie łapalibyśmy go przez kolejny tydzień.
W lecznicy biedak niestety swoje przeszedł, okazało się też, że ma kompletnie zepsute zęby. Całkiem możliwe, że zabieg usunięcia zębów przyniósł korzyści wielokrotnie większe, niż sama kastracja - jeszcze chwila, a Pum nie mógłby jeść. Oba zabiegi i pobyt w lecznicy Pum zawdzięcza Cichemu Kątowi i akcji Ciach!bezdomność.

Kiedy go wypuszczałam, bałam się, że już więcej go nie zobaczę. I faktycznie przez dłuższy czas nie udawało mi się go spotkać, chociaż rozglądałam się uważnie. Przestał pojawiać się przy okienku, w którym wcześniej mieszkał z Mamelką i dzieciakami.
Pewnego dnia... Jarek wrócił do domu, mówiąc, że chyba widział wielką kotkę w ciąży, podobną do Puma. Mnie udało się ją zobaczyć następnego dnia. Potem szybciutko kontakt z karmicielką - czekałam na nią, kiedy szła karmić koty, by dowiedzieć się, co to za nowa, bura kotka. I wtedy... okazało się, że wielka bura kotka, to nasz... Pum... który, korzystając z tego, że nic go w pyszczku nie boli, postanowił się utuczyć niemożebnie :lol: Od tamtego dnia widuję go regularnie.
Ostatnio edytowano Śro lis 19, 2008 12:00 przez ryśka, łącznie edytowano 2 razy
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Nie lis 16, 2008 22:32

Pięknie o nich piszesz :D :D :D ......................................

bubor

 
Posty: 23310
Od: Czw maja 24, 2007 18:25
Lokalizacja: Kraków :)))

Post » Nie lis 16, 2008 22:49

Melduję się w nowym wątku.
Życzę zdrowia i domów dla tymczasowiczów :ok:
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18766
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Nie lis 16, 2008 23:15

czytelniczka się melduje
:ok:
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Pon lis 17, 2008 7:59

Śliczne te nowe fotki! :love: Ale wypięknieli! :love:
Obrazek

grrr...

 
Posty: 15640
Od: Pon paź 09, 2006 19:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 17, 2008 9:00

Meldujemy się :wink:

ewa74

 
Posty: 3570
Od: Pt paź 06, 2006 10:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 17, 2008 10:38

i ja się zgłaszam!

Bakeneko

 
Posty: 633
Od: Wto cze 10, 2008 11:19
Lokalizacja: K-PAX

Post » Pon lis 17, 2008 10:48

Jestem!
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pon lis 17, 2008 10:51

Gandalf jest rzeczywiście "primus inter pares" :D
A Tobiasz - no nareszcie macie czarno-białego kota 8) :mrgreen:

Czy Pumcia jest do adopcji wirtualnej?
Jeśli tak, to ja się zgłaszam :) może być w pakiecie z Lotkiem jako wirtualny dwukot.

I włączam śledzia na ten wątek :)
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Pon lis 17, 2008 10:55

Jak zwykle dużo ciepła w Twoim wątku, Ryśka :D

Pozdrawiamy i życzymy domków dla koteczków :ok:

Joako

 
Posty: 3275
Od: Wto cze 19, 2007 7:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 17, 2008 11:18

Się wpadłam przywitać :D
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Pon lis 17, 2008 12:41

A ja pozwolę sobie podkraść fotki do ogłoszeń :wink:

San

 
Posty: 680
Od: Czw lut 16, 2006 10:26
Lokalizacja: Tarnowskie Góry

Post » Pon lis 17, 2008 23:32

Beliowen pisze:Gandalf jest rzeczywiście "primus inter pares" :D
A Tobiasz - no nareszcie macie czarno-białego kota 8) :mrgreen:

Czy Pumcia jest do adopcji wirtualnej?
Jeśli tak, to ja się zgłaszam :) może być w pakiecie z Lotkiem jako wirtualny dwukot.

I włączam śledzia na ten wątek :)

Baaaaardzo dziękujemy :1luvu:
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 24 gości