
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
gosiaa pisze:Etka to nie do końca tak. Koteczkę wydawała pracownica schroniska. Ania była w gabinecie, robiła testy Beniowi. Pan wszedł na kociarnię że szuka koteczki. Pracownica zaczęła z nim rozmawiać, podpowiadać a on że się rozejrzy i jak coś to ją zawoła. Obejrzał koty w boksach, Ania wróciła z gabinetu i zaczęła mu proponować różne koty. Pan podszedł do szafy wskazał kota i spytał pracownicę schroniska czy ten też do adopcji. Powiedziała że tak i kota wydała. Co mogłyśmy zrobić?
Ania dopytała czy kot ma pomieszczenie, jedzenie, czy będzie wypuszczany. Pan odpowiedział że na początku będzie mieszkała w przygotowanym pokoiku, musi się przyzwyczaić do miejsca i do niego a potem będzie mogła chodzić po magazynie i po terenie. W pobliżu nie ma żadnej ruchliwej drogi (dopytałam).
A Pan prozwierzęcy. Szedł między psami i się dziwił jak tak można oddać swoje zwierze do schroniska. I opowiadał o swoich dwóch psach które ma juz 10 lat i że nie wyobraża sobie oddania do schroniska, opowiadał o psie którego ktoś przywiązał w jego okolicy do drzewa i którego uratował.
Koteczkę dała mi pracownica schroniska i powiedziała żeby iść z Panem do gabinetu i ją zanieść. Krzysiek porozmawiał z nim jeszcze przed gabinetem, wrócił powiedział że OK, że koteczka będzie miała dobrze.
A ten magazyn to nie taki jakiś tam magazyn. Pan ma hurtownię słodyczy i koteczka ma tam mieszkać.
Sorry Etka ale nie mogliśmy nic zrobić. Pracownik schroniska wydał Panu kota, nie mogłyśmy przecież mu go wyrwać i powiedzieć że się nie zgadzamy, bo niby jak.
gosiaa pisze:Dziewczyny tak sobie dzisiaj pomyślałam,
Wiele osób adoptujących koty ze schroniska nie maiło wcześniej w domu kota. Kot jedzie do domu i czasami pojawia się problem, pytanie, ludzie nie maja kogo dopytać, nie każdy trafi na forum miau czy na stronę schroniska. Nie zawsze podaje się kontakt do siebie. Nie każdy znajdzie dobrego weta który coś podpowie, pomoże. Może by przygotować i wydrukować taką „wizytówkę” z jakimś króciutkim wstępem, i zdaniem w stylu: „w razie pytań i wątpliwości możesz skontaktować się z wolontariuszką, odpowiemy, podpowiemy”. I tu podać adresy mailowe do wolontariuszy którzy wyrażą chęć.
Myślę że w jakiś sposób zwiększy to szanse kota, że jak pojawi się jakiś problem ktoś najpierw zapyta, dopyta zamiast pozbywać się kota. Ja mogę coś takiego przygotować i wydrukować i można by wręczać taką wizytówkę każdemu kto zabiera kota ze schroniska.
Co o tym myślicie?
pisiokot pisze:Gosiu, ja sobie zrobiłam taką wizytówkę kilka miesięcy temu - mała karteczka z numerem telefonu komórkowego i adresem e-mail. Daję ludziom, sporo osob korzysta, chętnie biorą, są zadowoleni z możliwości takiego kontaktu gdyby coś, piszą, odzywają się.
Ale nie w każdy dzień jesteśmy, faktycznie, gdy nas nie ma weci mogliby dawać takie namiary, ale czy będą o tym pamiętać ?
Użytkownicy przeglądający ten dział: florka, puszatek i 450 gości