Mirabelka. W domu u heket. Zdjęcia str. 9

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Śro lis 12, 2008 10:23

Rozkopuje niezle, promieniu metra co najmniej. Za to nie ma zwyczaju zakopywac kupy, wiec smrodek tez jest niezly.
Moze nie podoba jej się, że to narozna kuweta? Ale z odkryta nie miala problemu

heket

 
Posty: 190
Od: Śro lip 23, 2008 15:04
Lokalizacja: Józefosław

Post » Śro lis 12, 2008 10:26

Jej się ta kuweta chyba nie podoba :(

Może kosmitka boi się, że kuweta to statek kosmiczny i kiedy jest zakryta, to statek jest gotów do startu - i może ją zabrać z fajnego domu :roll:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro lis 12, 2008 10:33

to myslisz, ze kupić standardową prostokątną i sprawdzić???
W końcu w tym względzie to chciałabym, żeby jej było wygodnie :wink:
Ostatnio edytowano Śro lis 12, 2008 10:35 przez heket, łącznie edytowano 1 raz

heket

 
Posty: 190
Od: Śro lip 23, 2008 15:04
Lokalizacja: Józefosław

Post » Śro lis 12, 2008 10:34

O , jakie dobre wieści :D

Z tą kuwetą to może jeszcze trochę poczekać? A ona ma drzwiczki? Jeśli ma, to na kolejnym etapie oswajania kuwety założyłabym górę, ale zdjęła drzwiczki.

Co do nocnych harców - jest spora szansa, że jej to przejdzie. Nasze koty koło północy zaczynają przysypiać w różnych miejscach, czasem dotrzymują nam towarzystwa tylko i wyłącznie przez grzeczność. W nocy śpią, a jeśli muszę wstać przed siódmą i obudzę futra, to patrzą na mnie jak na zbrodniarza.
Tylko Ochci czasem zdarzają się nocne próby zabaw - zaczyna nam znosić zabawki do łózka, rzuca je na twarz i potem siedzi koło mojej albo TŻta twarzy i czeka. A jakiekolwiek poruszenie z naszej strony jest witane radosnym piskiem :lol: Ale to zdarza się czasem i tylko Ochci.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 12, 2008 10:36

W tej chwili szczyt aktywności to 1-5.00 Poza tym przesypia większą część czasu :wink: , najchętniej koło mnie na łóżku zwinięta w precelek albo wyciągnięta na całą długość kota :D Ja spie mocno i wstaje o 6, wiec pozniej nie ma problemu. Ale się martwię o TŻeta, bo on nie śpi w takim hałasie. Mam nadzieję, że kosmitka się trochę przestawi. Ogólnie jest jeszcze trochę zdystansowana i wykazuje się fenomenalną intuicją uciekając, gdy mam jej zamiar akurat wpuścić krople..

Ile radości jest z obserwowania kota :D . Jak się w pracy wszystko wali, to jest po co żyć i do domu wracać :)

W ogóle obserwuję ją bardzo uważnie. Może to trochę śmieszne, ale doswiadczenie nauczyło mnie, że te pierwsze tygodnie zwierzaka w domu są bardzo ważne. Nie tylko psychologicznie (u kotów to szczególnie istote - właśnie to odkrywam), ale także ze względu na ogólną kondycję. Zwierzaki, które lądowały u mnie po jakiś ekstremalnych przeżyciach, często właśnie na początku zaczynały chorować na potęgę. Może dlatego, że następowało ogólne rozluźnienie i czuły się przez jakiś czas zwolnione z walki o przetrwanie.

Zdaje się, że w nocy zrobiła już siusiu do zakrytej kuwety, więc nie wiem, dlaczego z kupą sobie nie radzi? Jana kuwetę widziała, jest spora. Przecież prostokątna nie jest dużo wyższa. Może kuperek wystaje? :wink:

To co, wstrzymać się jeszce z kuwetą prostokątną? Jana?

Kuweta, zgodnie z sugestią Jany, nie ma drzwiczek. Do drzwiczek to pewnie nie dojdziemy dłuuugo.

heket

 
Posty: 190
Od: Śro lip 23, 2008 15:04
Lokalizacja: Józefosław

Post » Czw lis 13, 2008 13:08

Kosmitka oswoiła kuwetę :wink:
Od dwóch dni wita mnie po powrocie, choć wczoraj wyleciała z łazienki strasznie zaspana.
Aktywność nadal nocna. Jestem pewna, bo nie wiem, co w nocy skrobała, ale odgłos był straszny...
Nie jest zbyt wylewna, ale zaszczyca mnie swoją obecnościa, gdy pracuje.
Poza tym, gdy wczoraj w misce wylądowała luksusowa pusza tuńczykowa Feliny, to spojrzała na mnie ze zgrozą. Tuńczyk be.... Dopiero dzisiaj rano spróbowała, jak sama zaczęłam na pokaz z tej puszki skubać (moim zdaniem tuńczyk ok :twisted: ). Uznała najwyraźniej, że skoro pani żyje tzn. że nie miała zamiaru otruć kota.... :wink: Kotopotwór :)

heket

 
Posty: 190
Od: Śro lip 23, 2008 15:04
Lokalizacja: Józefosław

Post » Czw lis 13, 2008 13:12

:ryk: :ryk: :ryk:


Wczoraj rozmawiałam z p. Sławomirem, który karmił Mirabelkę w jej "poprzednim życiu" ulicznym. Opowiedziałam wszystko. Ucieszył się, że Mirabela ma dom :D

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw lis 13, 2008 13:33

Po niej widać, że była kotem ulicznym. Bardzo łatwo się płoszy. To nie Twoje pewne siebie Żwirki i Muchomorki...
TŻ oświadczył, że jak będą nocne tupoty, to w czasie moje wizyty w leśniczówce Mirabella-Kotella wyląduje razem z kuwetą w jego luksusowej piwnicy. Chociaż złośliwie twierdzi, że taki wydelikacony i eteryczny miejski kot z jego myszami sobie nie poradzi :wink:

heket

 
Posty: 190
Od: Śro lip 23, 2008 15:04
Lokalizacja: Józefosław

Post » Czw lis 13, 2008 13:46

ale super wieści :D

heket pisze:A było to tak. Wykorzystując to, czego nauczyłam się od Kirsten Helming (cudownej osoby, która kiedyś wywarła wielki wpływ na moje życie w trudnym dla mnie czasie, http://www.wrozka.com.pl/08_02/24.html, http://www.wrozka.com.pl/01_02/24.html) pokazałam jej dwa obrazy. W jednym zostaje w domu, ma świetne warunki i wszystko jest ok. W drugim wraca do domu tymczasowego ze stadem kotów, które ją zwalczają albo na ulicę. Nie wiem, czy to odniosło skutek.


nasza wet. schroniskowa też stosuje tę technikę, choć w wersji uproszczonej :wink: Jak kot mimo leczenia uporczywie nie ma zamiaru czuć się lepiej to słyszy, że pani doktor kładzie na nim krechę, że niech sobie wyciąga kopyta jak chce, ona mu już dosyć proszenia go, nie to nie itp, itd. Na koniec pyta kota czy może nie wolałaby z łaski swojej wyzdrowieć i iść do fajnego domu ... Wykład jest długi i dobitny z patrzeniem kotu w oczy. I to naprawdę często działa 8O :D Ostatnio wchodzimy razem do schroniskowego szpitala i pani dr pokazuje mi Wróżke - kicię, która tydzień temu wyglądała na umierającą, a od kilku ładnych tygodni siedziała w szpitalu na leczeniu, totalny zdechlak. Kota ma się dobrze, raźno gna do siatki i dopomina się o smakołyki. Ja 8O a pani dr "no, wi Pani, pogadałyśmy sobie, wie Pani jak no, i chyba dotarło :D "
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lis 14, 2008 9:17

pisiokot pisze:ale super wieści :D

heket pisze:A było to tak. Wykorzystując to, czego nauczyłam się od Kirsten Helming (cudownej osoby, która kiedyś wywarła wielki wpływ na moje życie w trudnym dla mnie czasie, http://www.wrozka.com.pl/08_02/24.html, http://www.wrozka.com.pl/01_02/24.html) pokazałam jej dwa obrazy. W jednym zostaje w domu, ma świetne warunki i wszystko jest ok. W drugim wraca do domu tymczasowego ze stadem kotów, które ją zwalczają albo na ulicę. Nie wiem, czy to odniosło skutek.


nasza wet. schroniskowa też stosuje tę technikę, choć w wersji uproszczonej :wink: Jak kot mimo leczenia uporczywie nie ma zamiaru czuć się lepiej to słyszy, że pani doktor kładzie na nim krechę, że niech sobie wyciąga kopyta jak chce, ona mu już dosyć proszenia go, nie to nie itp, itd. Na koniec pyta kota czy może nie wolałaby z łaski swojej wyzdrowieć i iść do fajnego domu ... Wykład jest długi i dobitny z patrzeniem kotu w oczy. I to naprawdę często działa 8O :D Ostatnio wchodzimy razem do schroniskowego szpitala i pani dr pokazuje mi Wróżke - kicię, która tydzień temu wyglądała na umierającą, a od kilku ładnych tygodni siedziała w szpitalu na leczeniu, totalny zdechlak. Kota ma się dobrze, raźno gna do siatki i dopomina się o smakołyki. Ja 8O a pani dr "no, wi Pani, pogadałyśmy sobie, wie Pani jak no, i chyba dotarło :D "


wiesci ekstra - a co do tego niesamowitego sposobu pogawedki to chyba zaczne wyprobowywac :) bardzo mi sie to podoba :D

kochajaca_kociska

 
Posty: 2218
Od: Śro paź 29, 2008 16:31
Lokalizacja: pyrlandia

Post » Pt lis 14, 2008 10:17

Wczoraj Mirabela na powitanie po raz pierwszy wyciągnęła do mnie łapkę. Teraz się zastanawiam, jak oduczyć ją podgryzania mojej ręki podczas głaskania boków (TŻ ją tego nauczył :evil: , chyba powinnam sprawić mu kocura, który porządnie odwija).
Jak się mówi, że się ząbków nie używa? :wink:
Kot zwiedza dom, był już nawet w zmywarce. Najatrakcyjniejsze miejsca to jednak oczywiście lodówka i szafa. Jak jestem w pobliżu tej ostatniej to jest nawet natarczywe miauknięcie, żeby na wycieczkę do szafy wpuścić. :D Z wpuszczaniem kropli nieco mniejsza awantura, bo znalazłam sposób - kładę przed nią skrawek szynki "indyk luksusowy" i wie, że dostanie po zabiegu :twisted:
Mam tylko nadzieję, że z czasem będzie się czuła pewniejsza i nie będzie się płoszyć tak łatwo.
Taka kota :1luvu:
Jak będzie ładna pogoda w weekend, to postaram się o sesję zdjęciową.
Obrazek [

heket

 
Posty: 190
Od: Śro lip 23, 2008 15:04
Lokalizacja: Józefosław

Post » Pt lis 14, 2008 10:22

Kiedy mnie kot podgryza (za mocno), szybko zabieram rękę i wrzeszczę "auuu!" :oops: Zazwyczaj działa, ale niektóre koty mają taki sposób na pieszczoty, mizianie z podgryzaniem.

Może by ten wątek na podforum Koty przenieść?

Albo - załóż heket nowy wątek z linkiem do tego, będziesz mogła sama zmieniać tytuł. W końcu Mirabelka to Twoja kota już 8)

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt lis 14, 2008 10:27

Ja na koty syczę, jak mnie za mocno dziabną. Albo mówię głośno "nie wolno" albo "boli". Ale syk sprawdza się najlepiej.
Tyle że nie wiem, jak na to zareaguje Mirabelka - może się nawet przestraszyć :roll:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 14, 2008 11:11

No, to :wink: prawda :) Mirabela ma już dom i czas zamknąć wątek na kociarni.
Założyłam coś takiego i mam nadzieję, że będziecie zaglądać.
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=3711236#3711236
Czasem trafia na miau ktoś taki jak ja i uczy się wszystkiego od podstaw.

Na pewno będę was jeszcze nękać na privach i zadawać pytania :twisted:
Tylko przed jednym mnie nie ostrzegłyście: że kot jest na takim fascynującym stworzeniem. Masz jednego i zaczynasz myśleć, że fajnie byłoby mieć następnego... :lol: Już to rozumiem :lol: Potem wpadasz w pomoc kotom, tak jak w pomoc koniom czy psom itd.
Dobrze, że Mirabelka jest jedynaczką, bo nie wiem, jakby się to skończyło. :wink:
Obrazek [

heket

 
Posty: 190
Od: Śro lip 23, 2008 15:04
Lokalizacja: Józefosław

Post » Pt lis 14, 2008 11:14

Jana, bylabym wdzieczna, gdybyś przebiegła ten wątek i wybrała te wypowiedzi, które Twoim zdaniem będą najbardziej użyteczne oraz wkleiła je w nowy wątek :aniolek:
Jeśli ktoś innych zechce to zrobić, to też będzie super. Na pewno nęka Was "serwis posprzedażny", a może to jest dobra opcja, żeby to zgrupować i usprawnić
Obrazek [

heket

 
Posty: 190
Od: Śro lip 23, 2008 15:04
Lokalizacja: Józefosław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 285 gości