Dioda z 3miasta znalazła DOM :))))))))))))))))))))))))))))))

[Trucia-mama]

Rozmyślam nad zakupem pasków do analizy moczu. Test na 10 wskaźników, 100 szt. w opakowaniu to koszt 70 zł. Muszę jeszcze pogadać z naszym najlepszym wetem, czy można by zastąpić testami badania krwi u MRucha.

Założyłam wątek http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=3676164#3676164 Dużo osób odpowiedziało. Paski zamówione za 30 zł!
Teraz rozmyślam na testem UROMEDIUM na bakterie, oczywiście dla ludziów, więc ciekawe czy można go wykorzystać dla footer. Powinien być w aptekach za ok. 6 zł.

[ogocha]

Wczoraj przez godzinę szukałam po domu parafiny. Dla Mrucha, bo od dwóch dni qupala nie było na pewno Nie znalazłam. Jedyne wytłumaczenie: Doda wyszła z łazienki i wytrąbiła całą butelkę, dlatego ciągle ma luźne qupalki
Wieczorem zwierzyłam się z problemu TŻowi. W odpowiedzi usłyszałam, że 3 dni pod rząd wyrzucał qupale Mrucha osobiście

Od wczorajszego obiadu Doda jest na RC Intens. Qupalek leżał dzisiaj rano koło kuwety i bardzo mi się podobał

Za to ostatnie zdanie złota czcionka
Zresztą w ogóle bardzo mnie rozbawił ten post:
-problem z nadgorliwym TŻ-em (czy to nie dziwne, że my kobiety w większości nie pomyślimy nawet o tym, że chłop moze posprzątać po kocie, bez szemrania i bez przypominania, z własnej nieprzymuszonej woli )
- i wyobrażenie Dody "obalającej" butelkę parafiny
CUDO!

Trucia-mamo, nie wiem czy słusznie ale odbieram ten post jako objaw zwyżkującego nastroju (a zatem i z futrami musi być dobrze)

[Trucia-mama]

Dzisiaj przyuważyłam, że sioo bardzo ładnie wsiąka pod listwy przypodłogowe, prawie śladu nie widać W takiej sytuacji już mi tylko śmiać się pozostaje

Historia z parafiną jest naprawdę zabawna. Dzisiaj parafinę znalazłam w apartamencie Dody Pewnie bym jej nie znalazła, bo stała na wysokim parapecie przysłonięta rolką papierowych ręczników. Dziś jednak Doda postanowiła posprzątać sama. Zużyła całą wspomnianą rolkę i trochę niedokładnie jej wyszło, ale cóż liczą się chęci
Na szczęście Doda parafiny nie wypiła, tylko zadbała o Mrucha, żeby nie ucierpiał z powodu nadgorliwości Dużych: jednego co sprzątał bez gadania i drugiego co już w kocią hipochondrię wpadł

Doda dba też o footro Mrucha. Codziennie wieczorem, po umyciu podłogi, wpuszczam Mrucha do apartamentu na godzinkę szczotkowania małymi pazurkami

[Trucia-mama]

Co do szczepienia w tej sytuacji to nie wiem idę szukać.

Znalazłaś jakieś argumenty przeciw? Bo jak nie, to ja biorę jutro Dodę do szczepienia Fel-o-vaxem 3. Zwłaszcza, że sponsor się znalazł Doda go (a właściwie: ją) urzekła... Muszę w weekend fotek narobić, to może jeszcze kogoś urzeknie

[kasia1]

Trucia ty jedziesz do tego weta co krwi nie umie pobierać??

[Trucia-mama]

Muszę stanąć w obronie lokalnego weta: nie umie krwi pobrać, ale chociaż próbuje. Chociaż kupili aparat do morfologi i odczytywania pasków z moczu. Inni lokalni odmawiają pobierania krwi kotom na dzień dobry. No i za szczepienie woła 30 zł, a najbliższy mi, w mojej wsi: 40 zł.

Nie wyobrażam sobie, żeby potrafił pobrać krew od Dody. Jej nawet nie ma za co przytrzymać, a drapie i gryzie mocniej niż Mruchu
Ze szczepieniem sobie poradzi.

[kasia1]

Cytat z kociej strony

"Szczepione zwierzę musi być zdrowe (nie dotyczy to jednak chorób przewlekłych, jak np. niewydolność nerek/wątroby) i wcześniej odrobaczone (7 dni przed szczepieniem) – przy zarobaczeniu szczepionka może okazać się nieskuteczna. Nie należy szczepić kotów chorych, kotek w okresie ciąży oraz kociąt poniżej 6 tygodnia życia, a także w przypadku wystąpienia na szczepionkę reakcji alergicznej, która zagrażała życiu."

[Trucia-mama]

Znaczy, że mam odrobaczyć?

[kasia1]

Nie, znaczy można szczepić, ona odrobaczona była w połowie września

[Trucia-mama]

Dziś szczepimy!
Wydobądź się wąteczku na powierzchnię, bo coś mało gości do nas zagląda

[magdaradek]

Ja czytam! A teraz podbijam Dodzię !!

[Trucia-mama]

Nooo, to odzywaj się czasami, choćby kciuka wstaw, bo myślałam, że się wyprowadziłaś jak zrobiło się bardziej smutno niż wesoło

[magdaradek]

oki, oki

Żal mi tej małej kruszynki....
mój Rysio też miał iść na wieś, bo nikt go z chorym oczkiem nie chciał....ja go wzięłam. Wiem, że oczko to nie to samo co robienie poza kuwetą, ale może jednak.....
chociaż może znajdzie się domeczek taki troskliwy a wychodzący.
Czytam i trzymam kciuki

[Ewutek]

A dlaczego nie ma znaleźć domku? Takie gubienie kupek jak Doda(ffuj co za imię!!!) prezentuje to jeszcze nie koniec świata, chociaż biegunka to chyba faktycznie tak jakby początek armageddonu, ale bez przesady. A co ja mam powiedzieć o zwyczajach mojej tymczaski Mrówki? Panienka jest absolutnie niewychowanym kocim niemowlęciem, które nie dość, że cały czas ignoruje kuwetę to jeszcze stawia pachnące półrzadkie klocki i aromatyczne kałuże tam gdzie jej się zachce. Wiadomo, że z tego wyrośnie, ale na razie nawet nie możemy nauki zacząć bo panna głównie przesiaduje w trudno dostępnych miejscach takich jak najdalszy kąt pod ciągiem szafek kuchennych, albo pod kanapą, a wyciągam ją za kępkę futra na tyłku lub ogon lub nogę przy czym ręce mam pogryzione i podrapane aż do łokcia z tej okazji...Przy niej Doda to pełna kultura i czyścioszek! Ktoś kto ją weźmie nie będzie musiał np. trzymać spirytusu do odkażania ran na podorędziu, a to już zaleta nr 1.

[Trucia-mama]

Niebieska dzicz ma prawo być przerażona. Trzymam kciuki za szybkie nadrobienie zaległości w kulturze.

Doda biegunki już nie ma. Na zestresowaną nie wygląda (bardzo fajnie zaczepia Mrucha i drze się jak ten oddaje za mocno - odwiedziny realizujemy wieczorową porą). Jest zamknięta sam na sam z dwoma kuwetami sprzątanymi 3xdziennie a i tak niektóre qupalki lądują koło kuwety (mniejszy problem) a sioo wsiąka sobie w fugi i pod listwy przypodłogowe (większy problem). Nie używam póki co mocnej chemii, ze względu na małą, ale myję podłogę i wszystkie sprzęty raz dziennie wieczorem. Przed i po pracy zbieram to co znajdę. Wietrzę po umyciu podłogi. Po zamknięciu okna smrodek dalej jest taki, że strach.
Po wypuszczeniu na pokoje najprzyjemniej leje się na wygodne, miękkie powierzchnie.

Dlatego nie mam optymistycznego podejścia co do jej adopcji ale na forum zdarzają się przecież cuda...