Wczoraj Fredziuś miał wizytę. Zachował się jak na odważniaka przystało, czyli... schował się, a potem poszedł w drzemkę
Na szczęście w swych chowankach nie był na tyle skuteczny, żeby potencjalny domek go w ogóle nie widział. Pokazał swe atuty - swe cudeńkowe oczęta i czarne jak smoła łapki. Chyba mimo to rozkochał w sobie (ja wiedziałam, że on to potrafi)
Na koniec stwierdził, że nie ma to jak przysmaki i dał się wyciągnąć na małą przekąskę.
To cwaniak jak nie wiem! Jak tak to szaleje po domu, biega nie omijając przeszkód, czy pobiegnie po wujku Kocim, czy zderzy się z moją nogą, czy ślizga na zakrętach... A wczoraj - inny kot! Cwaniak, bo pewnie mu tu za dobrze, chce zostać klucha mała.
No ja tez bym chciała. Och. Ale nie mogę

Za to domek fajny, miły! I Fredzio miałby przyjaciela stąd:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=81335