Kotek teraz wygląda o wiele lepiej- na tych fotkach miał jeszcze brzydko zaklejony ropą pyszczek, myłam go, ale wiadomo jak to jest- drapał i wyrywał się

Postaram się wrzucić aktualne zdjęcia kićka
Mamrot jest u mnie od 10 października, czyli 2 tygodnie.
Jak byłam mała miałam kota, ale niszczył wszystko (dlatego mama nie zgadza się teraz na zostawienie kota u nas) i oddałam go na wieś do rodziny- jednak jak to na małej wsi- kot je mleko i myszy, więc po co mu dawać coś do miseczki?

tak więc nigdy nie miałam doczynienia z adopcją kociaków.
Jak tylko będę miała trochę czasu porobię więcej ogłoszeń na różnych stronach.
EDYCJA: Wróciłam przed chwilką z kotem od weterynarza. Został 2 raz odrobaczony i odpchlony, ale pojawić się kolejny duży problem-kot ma prawdopodobnie grzybicę skóry... Za tydzień mam iść z nim na badanie, sprawdzić, czy to napewno to, ale moja mama jak się o tym dowiedziała zrobiła burzę, że jeszcze to na nas przejdzie itp. i że nie ma zamiaru wydawać kolejne pieniądze na leczenie tej grzybicy.
Ja już nie wiem co mam robić

Nie chcę ciągłych kłótni w domu, wysłuchiwania wrzasków na kota... Jutro będę się pytać znajomych na wsi, czy będą mogli go wziąć, ale problem jest z tą grzybicą.
Błędne koło, bo nawet jak zostanie na wsi to może pozarażać inne zwierzaki. Mama uważa, że trzeba było go nie brać, a jak już to od razu uśpić.
Ja wiem,że to może wyglądać tak, że kot wymaga jeszcze leczenia, przez co idą koszty i chcę się pozbyć problemu. Gdyby to ode mnie zależało, wyleczyłabym go i zostawiła, jednak nie pracuję i nie mam swoich pieniędzy, mieszkam z rodzicami, a mama zwierzęta lubi w tv lub u kogoś
Co ja mam robić?
