Dopiero niedawno sie pozbieralam - kregoslup do niczego sprzatanie i karmienie trudne - ale bez wrzaskow przynajmniej, wiec maluchy nie baly sie tak strasznie. Powoli sie przyzwyczajaja, ze czasem jecze albo krzycze.
Sreberko wciaz uciekalski, wiec wczoraj zlapalam jak spal i ubralam szeleczki, zeby miec za co chwytac.
Pieczarki u Zlotka znow wylazly

( mimo fungidermu. Chyba bez weta sie nie obejdzie.
Platynka slicznie je, wczoraj bylo krojenie miesa i jadla jak wszystkie, choc najwyrazniej zabki ma jeszcze drobniutkie - bo gryzienie to dla niej duza praca. Ale wolowinka zasmakowala.

I dobrze, bo tauryna jej potrzebna. Zlotko za to je za wszystkich troje, i nigdy nie ma dosc.
Fotek kolejnych natrzaskalam - niedlugo beda.
Wczoraj wizyta u Ojca - potem obchod rejonu zero, ale nic oczywiscie .... Ostatnie dwa ogloszenia wisza i nawet nie pozaklejane. Resztki starych (jedno ze stycznia 07 powieszone zaraz po zaginieciu, przetrwalo pod spodem ...) pousuwalam. Konczy sie powoli cala ta sprawa z ogloszeniami.
Nie moge sobie darowac, ze tam zostawilam Smoczka ..
zo