No i oczywiście zaspałam do roboty. Nie mogłam sobie wybrać gorszego dnia - szefowa dziś pierwszy dzień po urlopie. Kiedy wsadziłam głowę do jej pokoju, by przeprosić za spóźnienie zapytała mnie z przekąsem: `No co tam, pani Agnieszko? Korki, czy koty?` Usiadłam na brzeżku fotela, zniżyłam konspiracyjnie głos i mówię: `Nie, pani kierownik. Zupełnie ordynarnie zaspałam, przepraszam`. `No, dziękuję, że jest pani szczera.`
A pod koniec dnia zostałam w przelocie poinformowana, że mam umowę na następny rok.
Za to po powrocie do domu, w przedpokoju, wraz z jęczącym z głodu i tęsknoty stadem, przywitała mnie Audio. Je, pije, chodzi. Niestety, płyny dalej się nie wchłonęły.
Mała tri ma gorączkę i utyka na łapkę. I drze mordę - koszmarnie. Tak dla zasady, bo dostała już leki.
Wypuściłam dzikusy z klatki. Nieco dziczą, ale zwiedzają dość swobodnie.
Dzięki za kciuki i ciepłe myśli i poproszę o jeszcze.