MISIA-AGATKA u Anki

[Anka]

Pomyłka, właśnie

No i nie wiem, ile się Misi naoglądacie. Wczoraj wydawała się dość oswojona i na noc zostawiłam otwarte drzwi od kuchni. Poszła zwiedzać mieszkanie i moje potwory zaklinowały ją prawdopodobnie w pokoju. Schowała się po tapczan. Rano zdecydowałam się ją wyjąć i poprosiłam brata o pomoc w podniesieniu półkotapczanu. Wzięłam Misię, przytuliła się, brat też ją głaskał i poprosił, że chce potrzymać - dałam, niech ma. Głaskał ją, a potem - nagle zamiauczał (męska empatia, cholera ) - no i mała spanikowała, uciekła, jakoś przedarła się do kuchni i teraz nawet mnie się boi
Muszę chyba poświęcić dużo czasu żeby mi zaufała spowrotem.

[ktosia]

mała spanikowała, uciekła, jakoś przedarła się do kuchni i teraz nawet mnie się boi
Muszę chyba poświęcić dużo czasu żeby mi zaufała spowrotem.

ojjj, bidulka .... tyle emocji, nowych rzeczy i wogle... mam nadzieje ze szybko jej przejdzie i przekona sie ze nie ma sie czego bac ... Anka, ja naprawde nie wiem czy to dobr pomysl, zebysmy jutro przyjezdzaly... Jeszcze sie zestresuje bardziej i co bedzie ... proponuje to odlozyc na czas az nabierze wiecej zaufania.....

[ani]

co racja, to racja...
niestety

[Anka]

Już sama nie wiem, może faktycznie

[Izabela]

Ja tez dalabym kitusi troche czasu... Moze niech pozna dobrze Anie, oswoi sie z nowym miejscem No nie wiem, nie do mnie decyzja nalezy a do Anki.

[ani]

Uważam, że racja. Anka, a może tak jak proponowałam parę dni temu - w ten długi weekend?

[ryśka]

Anko - jak już kicia dojdzie do siebie KONIECZNIE ją odrobacz.

Jej małą odrobaczyłam zaraz jak do mnie przyszła - wyszły roblae w koopie, w dużej ilości. Ale minęly już trzy dni, a w każdej kolejnyj koopie widzę żywe glisty. No to wczoraj wieczorem znów ją odrobaczyłam. Jeszcze nigdy czegoś takiego nie widziałam: kicia zwymiotowała całą KULĘ (!!!!) wijących się, bardzo żywotnych robali, które ZACZĘŁY UCIEKAĆ PO WYKŁADZINIE (!!!!) Przez moment nie mogłam uwierzyć w to co widziałam. Na pewno kotk kwalifikuje się do wielokrotnego odrobaczenia, więc sądzę, że mamuśka też.

[ElaKW]

Uważam, że racja. Anka, a może tak jak proponowałam parę dni temu - w ten długi weekend?

Najważniejsza jest Misia, a ze zbiorowym mizianiem trzeba poczekać.
Czwarty kotek w domu to jest mała rewolucja, dlatego Anka trzymaj się dzielnie

[Anka]

Wcale nie powiedziane, że to mój czwatry kotek
Ja bym BARDZO chciała, a mama wciąż mi przypomina, że ona miała być tylko tymczasowo. Robię, co mogę, opowiadam, jaka jest kochana, ale serca mamy nie podbiła jak narazie tak jak Bambo. Owszem, podoba jej się, ale tylko tyle . Mieszkamy razem, nie da się bez zgody współmieszkańca . A ja jej do biura nie oddam - nawet do Eve, to nie jest biurowy kotek, NIEEEEE .
Trzymajcie kciuki, żeby malutka podbiła i mamy serce. Narazie będę mówić, że szukamy jej super dobrego domku. Jak znajdziemy - oddam. Naprawdę. Ale TYLKO do ciepłego, bardzo domowego domku.
Eve, nie gniewaj się, ja wiem, że u Ciebie kotom najlepiej - ale w domu. A przecież w domu już miejsca nie masz.

[ryśka]

Anko jestem dziwnie przekonana, że eve gniewać się nie będzie Nic a nic

[Anka]

Anko jestem dziwnie przekonana, że eve gniewać się nie będzie Nic a nic

Mam nadzieję

Tomoże faktycznie, dziewczyny, spotkamy się za kilka dni? Mała siedzi w kuchni a Myszka próbuje ją tępić. To najpotulniejszy kot zazwyczaj, na dole hierarchii, ale przy nowych diabeł w nią wstępuje. Może ponieważ na codzień zwierzaki się z nią za brrdzo nie liczą, to chce chociaż czasem być groźna? W każdym razie Łatkę prześladowała strasznie. A teraz zabiera się za Misię. Z Bambo też próbowała, ale ją całkiem olewał.

[eve69]

nie gniewam sie ani troche

[Anka]

nie gniewam sie ani troche

Tylko nie ciesz się za bardzo. Bo chyba jednak będę szukać Misi DOBREGO domku. Jeżeli teraz się uprę i ją zostawię, to koniec, żadnego kota już nie przechowam, bo mama będzie protestować ze strachu, że znowu zostanie. Jak Rejtan położy się przed drzwiami w proteście. A w końcu to ona jest cały dzień w domu. Bardzo się staram, żeby wszystkie obowiązki na mnie spoczywały, no ale ona z nimi jest. Kiedyś chyba pisałam, że w dzieciństwie nie było u nas mowy o żadnym zwierzu . Rodzice nie tyle, że nie lubili, co uważali, że to męczący obowiązek i nie pozwalali na żadnego czterołapa. Nie i już. Więc teraz to i tak szokujący postęp

[ElaKW]

....
To może faktycznie, dziewczyny, spotkamy się za kilka dni? ...

jak Misia będzie gotowa na odwiedziny to daj znać

[eve69]

Aniu- ja wszystko rozumiem, nie chcialabym Cie stracic jako domu zastepczego