Dzięki Uschi za pamięć
Balbinka całkiem całkiem. Apetyt dopisuje.
Mamy na koncie weekendowe indycydenty dwa.
Pierwszy dotyczy Babiśkowej kupy
Pod koniec tygodnia Balbi miała objawy zatwardzenia. Napinała się w kuwecie, ale efekty były marne.
Dałam jej wczoraj parafiny.
No i o wszem, kupson się objawił, a jakże.
A w ślad za kupsonem objawiała się wspomniana parafina.
Straszna to rzecz dla czyściocha, a już dla czyściocha uwięzionego w kloszu - dopust boży.
Na szczęście klosz nie uniemożliwia tak zupełnie funkcji mycia się, więc Balbi mogła się pucować pod ogonkiem

Tylko trochę jeszcze widać efekty wyłażącej parafiny
Drugi incydent fundnęła Pikasińska, którą najwyraźniej znudziło to, że tylko Balbi i Balbi na tapecie
Bo dziś nad ranem obudził mnie odgłos pompowania. Zerwałam się na równe nogi, no i znalazłam Pikaczu rzygającą w przedpokoju.
Obejrzałam dokładnie to, co się z niej wydobyło, no i chyba winne były kłaki.
Ale apetyt jest, no i od razu po pawiu rozpoczęły się dzikie galopady, więc mam nadzieję, że na tym występie sprawa się zakończy.
Dla Ciotek specjalnie dzisiejszy portrecik troszkę zamyślonej Księżniczki Kloszardki:
Pikaśki się dziś zfocić nie dało - ganiała, jak szalona; mam za małe umiejętności do takich zadań
