ŁÓDŹ - nigdy więcej umieralni - dt na cito dla maluchów!!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sie 08, 2008 10:12

w Asie jest kotka - dziś wieczorem do odbioru
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sie 08, 2008 10:45

Apeluję o pomoc dla Magiji i Gośki_bs - dziewczyny same nie dają rady!

SYTUACJA JEST POWAZNA


jest im naprawdę cholernie ciężko, brakuje aut, brakuje ludzi do łapania, brakuje transportu kotów do lecznic, przechowywania kotów po sterylkach.
W tej chwili wracaja do domów nad ranem, jak długo wytrzymają?
Wytrzymują więcej niż giganci.
Ale nawet Atlas by się ugiął - tyle czasu tak cięzkiej pracy.

Nie mam auta, mam tylko siebie, i to zabieganą na maxa, bo pomogłabym, bo chcialabym, BARDZO
Mogę tylko żebrać o pomoc dla dziewczyn - nie wierzę że w wielkiej Łodzi nie znajdzie sie kilka dobrych dusz, żeby pomóc. FIZYCZNIE POMÓC - być tam miejscu i w transporcie.

proszę

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Pt sie 08, 2008 11:05

Co zaglądam do tego wątku to mi smutno. Nie mam jak pomóc :( Auto znowu mamy popsute, a nawet kiedy było działające to TŻ albo w pracy, albo odsypiał dyżury i nie był w stanie jeździć. Miejsca na przechowywanie kotów nie mam :(
Mogę spróbować w niedzielę (jeśli nie wypali mój wyjazd do schroniska) pomóc w łapaniu. Nie mam żadnego doświadczenia i nie wiem, czy sprostam pod względem fizycznym, ale spróbuję.

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Pt sie 08, 2008 11:41

mam wrażenie, że to niekończąca się opowieść - sterylki na hotelu bez sterylek na szpitalu to bezsens - koty przechodzą swobodnie na oba te tereny, dzieli je tylko mało ruchliwa ulica
zostawienie niewysterylizowanych zaprocentuje niechcianymi kociętami - przyszłymi matkami i ojcami - nieskończoność
ogarnięcie tak wielkich terenów jest prawie niemożliwe
zostawić? - nie da się, brnąć dalej? skąd brać siły
podobno widać koniec sterylek, ja widzę początek góry
jak ciąć jak nie ma miejsc do przechowywania? dwie na miesiąc? przecież cały czas się rozmnażają
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sie 08, 2008 11:51

Strasznie mi przykro
bo nie mam jak pomóc
tż z samochodem wyjechał daleko
a ja po kilka godzin spędzam na kroplówkach
w lecznicy
z moim cięzko chorym kotem


:( :( :( :(
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sie 08, 2008 20:17

:cry:
ale nieustająco mocne :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

mikrejsza

 
Posty: 1800
Od: Nie sty 20, 2008 13:14
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Sob sie 09, 2008 10:37

Dziecko biało-czarnej matki się nie odnalazło. Chodziłyśmy wczoraj i szukałyśmy w miejscu, w którym ich spotkaliśmy przedwczoraj i w innych miejscach. Ani śladu. Dziecko ma tylko 2 i pół miesiąca i zostało samo. W związku z tym wspólnie podjęłyśmy taką decyzję, ze dziś matka wraca na szpital. Sterylizowana była wczoraj - dzięki Bogu sterylka byłą robiona w Sowie i nie była aborcyjna, bo wtedy było by to niemożliwe. Musimy zaryzykować, dziecko nie da rady bez matki. To taki typ maminego ogona, pewnie chłopak. Zobaczymy, może matka nas do niego poprowadzi, może ujawni kryjówkę, może go wyprowadzi.
Znowu źle, schwytać najpierw dzieci - niekoniecznie łapie się potem matka. Schwytać dziecko i matkę - zostaje drugie dziecko.

Koteczka z Asa nie miała naciętego ucha, więc zostaje w szpitaliku do niedzieli, skąd zabierze ją Iwcia na przetrzymanie. Dziś będzie miała nacięte ucho.

Koteczki z Sowy: jedną z nich zabiera Andorka, po licznych perypetiach i nieporozumieniach okołoludzkich. Matka zostanie wypuszczona. Dla dziecka mam tymczas na tydzień.

Umieralnia, czyli teren hotelu zostawiony na dwa tygodnie - po tym czasie będziemy próbować z Zezolem i Bałwankiem. Dajemy im odpoczynek od nas.
Wczoraj przeglądałam hotelowe zdjęcia i znalazłam to
Obrazek
To dla tych wszystkich, którzy się już nie złapią w tą klatkę.
Dodaje siły, bo sytuacja w hotelu trwała od 8 - mu lat i tyle pochłonęła istnień... Już tam nie urodzą się nowe kocieta.
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sie 09, 2008 10:49

...
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Sob sie 09, 2008 16:09

Kocia pingwinka już zainstalowana w tymczasowym miejscu pobytu, po wypuszczrniu z transportera do klaki, rzuciła się na jedzenie, mam nadzięję, że nasz (mój i Wiedźmy_65. która załatwiła miejscówkę) pierwszy dziki tymczas nie przysporzy problemów.

andorka

 
Posty: 13711
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Sob sie 09, 2008 20:28

andorka pisze:Kocia pingwinka już zainstalowana w tymczasowym miejscu pobytu, po wypuszczrniu z transportera do klaki, rzuciła się na jedzenie, mam nadzięję, że nasz (mój i Wiedźmy_65. która załatwiła miejscówkę) pierwszy dziki tymczas nie przysporzy problemów.


Matka wróciła na teren szpitala, trzymaliśmy ją jeszcze w kontenerze by się odezwała i przywołała małe - przywołała ale pokazało sie tylko na chwilę i zniknęło w czeluściach krzaków. Czekaliśmy jeszcze długo. Zrobiło znaczy ten sam numer co wtedy - przynajmniej wiemy, ze to ich kryjówka.

Załamałam się, bo malutkiej ucięto ucho - miała nie być znakowana a została.
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sie 09, 2008 23:32

Magija pisze:
andorka pisze:Kocia pingwinka już zainstalowana w tymczasowym miejscu pobytu, po wypuszczrniu z transportera do klaki, rzuciła się na jedzenie, mam nadzięję, że nasz (mój i Wiedźmy_65. która załatwiła miejscówkę) pierwszy dziki tymczas nie przysporzy problemów.


Matka wróciła na teren szpitala, trzymaliśmy ją jeszcze w kontenerze by się odezwała i przywołała małe - przywołała ale pokazało sie tylko na chwilę i zniknęło w czeluściach krzaków. Czekaliśmy jeszcze długo. Zrobiło znaczy ten sam numer co wtedy - przynajmniej wiemy, ze to ich kryjówka.

Załamałam się, bo malutkiej ucięto ucho - miała nie być znakowana a została.


Magda UCIĘTO czy nacięto?

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sie 10, 2008 11:28

ucho jest ucięte do połowy
:(
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sie 10, 2008 11:43

:strach:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sie 10, 2008 13:22

Magija pisze:pomocy w jezdzeniu i łapaniu, przetrzymywaniu kotów, pomocy na miejscu

podnoszę i proszę o pomoc

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Nie sie 10, 2008 14:00

wiem że się powtarzam, ale :king: za to co robicie.

tak myślałam, czy szpital lub hotel nie mógłby jakiegoś pomieszczenia Wam udostępnić, gdzie można by wstawić klatki i przechowywać kotki po zabiegu :?: jeśli pomysł bez sensu to przepraszam ale tak mi się ta myśl nasunęła :oops:
w każdym razie dalej mocne :ok: :ok: :ok: :ok:

mikrejsza

 
Posty: 1800
Od: Nie sty 20, 2008 13:14
Lokalizacja: Bydgoszcz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], misiulka, puszatek i 343 gości