Wojtas wcale nie ma brzucha, to są dłuższe kłaczki na tymże i nic więcej

Codziennie patrzę na niego krytycznym okiem i nie zauważyłam jeszcze brzuchola, jakby co, to wkraczam z dietą. On taki pumpiasty jest przez to futro, serio. Wiem, bo codziennie go miętolę
A wizyta u weta... hmm... tu mam pewną zgryzotę, bo nie wiem właściwie, czy powinnam się tam tak wcześnie wybrać. Naczytałam się o źródłach zakażeń (może niepotrzebnie), zwłaszcza o pp. Boję się zarazków w lecznicy, maluszki są mega nieodporne na wszystko w tym wieku, staram się ich nie wynosić na zewnątrz, jak nie muszę. Biję się z myślami, bo z jednej strony wizyta by mnie trochę uspokoiła, gdy wet by potwierdził, że wszystko jest ok. Ale i tak wyglądają na zdrowe, a płeć się w końcu wyjaśni. Może poczekać do skończenia 4 tygodnia, wtedy się pierwszy raz odrobacza, a będą wtedy trochę odporniejsze?
Drżę o nie jak mama noworodka normalnie

Dopiero co usypiałam Maciunia, 2 lata wcześniej Kiterka, mam dość kocich śmierci...
