Pysiunia mała wieczorem bardzo rozgrzane uszko.
I coś na zewnątrz ucha - jakiś ropień jej sie zrobił. Teraz pękł - sączy się krwista wydzielina. Zaraz idę do apteki po rivanol będziemy przemywać. A około 12.00 - jak weta otworzy gabinet pędzimy na wizytę. Nie wiem co to spowodowało. Maść która dostała jest na gentamycynie miała dostawać osłonowo mocnym czyszczeniu ucha coby się jakaś infekcja nie wdarła .
Teraz wstała i poszła trochę zjeść. Na razie nie mecze mierzeniem temperatury.
Już nie jest tak rozgrzana i uszko tez jest chłodniejsze. Mój pobiegł do apteki - bardzo się martwimy Pysią.
W niedzielę wraca jej ukochana Pańcia , a tu koteczek taki chory.
Idę ją obserwować. Leżę koło niej, teraz leży pod fotelem u Agi w pokoju.
Okład zrobiony, przyjęła go z ulgą. Udało się zmierzyć temperaturę - 39,2 więc jest lepiej. Polizała trochę tuńczyka i poszła leżeć do koszyka.
Zmieniliśmy rozkład dnia, tak żeby ktoś z nas był w domu, tylko przez jakąś godzinę będą sami. Musimy pilnować Hakera bo on bardzo chce ją wylizywać.
Dziękujemy za kciuki. Zdam relację jak wrócę od wetki - mam tylko nadzieję, że dzisaj będzie, jest w ciąży i czasami nie przyjeżdża do gabinetu.