Rzadko ostatnio piszę, bo i bywam na forum mniej ( czas...), a i koty moje miały się świetnie, to co mam pisać, że wylegują się szczęśliwe i się uśmiechają?
Czasami pisałam, ale ile można w kółko o tym samym
No to się doczekałam... Pędzel znów ma zapalenie pęcherza
Do wczorajszego późnego popołudnia było super, nic nie wskazywało na jakiekolwiek problemy. Wczesnym wieczorem zrobił standardowe, duże i szybkie sioo, bez krwi, bez problemów. Czuł sie świetnie, chętnie się bawił, no miodzio.
A późnym wieczorem, a w zasadzie w nocy, nagle zaczał się "przysadzać", krolpelkować z krwią. Nie miał czym sikać, bo pęcherz opróżniony, a musiało go boleć, bo tak się napinał, że aż kilka razy wymiotował. Biedaczek mój
Próbował sikać wszędzie, łącznie z blatem kuchennym... Dałam mu furagin, dziś rano też. Teraz jest lepiej, przysadza się rzadziej, robi siku w niewielkich ilościach, ale już nie można tego nazwać kropelkowaniem. No, w sumie pewnie pęcherz się powoli wypełnia to i jest czym sikać. Boli go nadal, krew nadal. Wczoraj zauważyłam przy otworze (no bo nie wiem jak to inaczej nazwać teraz, to czym on sika

) takie jakby gluty, jakby nabłonki ze śluzem... bo ja wiem ?
Jutro po południu jest nasz pan dochtór, wybieramy się .
Oj biedny ten mój Pędzluś.
A jeszcze wczoraj w dzień tak ładnie sobie brykał ze swoim ukochanym centymetrem:
Mam nadzieję, że uda się to szybko wyleczyć.
Ale troszkę kciuków by się przydało...